Kultura i fetysze
Nie jest wszakże naszym zamiarem słownikowa klasyfikacja owych wieloznaczności ani pedantyczne wyliczanie wszystkich wariantów rozważanej propozycji. Zadowolimy się schematycznymi ilustracjami, wybranymi z obszarów najpowszechniej znanych.
1. Istnieje taki oto obraz świata: gatunek ludzki jest rezultatem dekadencji czy też degeneracji przyrody organicznej; jego domniemane przewagi nad innymi (na przykład język artykułowany, narzędzia sztucznie produkowane) są to w istocie protezy, które usiłuje sobie nakładać w miejscach szczególnie upośledzonych, gdzie' jego słabość witalna przejawia się najdotkliwiej. Umiemy myśleć i umiemy budować maszyny, umiemy organizować państwa i kościoły, umiemy zajmować się teologią i metafizyką, ponieważ nasz organizm nie umie adekwatnie i bezpośrednio reagować na sytuacje, w jakich bywa postawiony. Gatunek ludzki zasadniczo i w sposób trwały jest źle zaadaptowany do życia; przy czym wadliwość tej adaptacji rośnie bezustannie i wymaga ciągle nowych środków leczniczych; istnieje konieczność stałego zastępowania ubożejących i karłowaciejących środków organicznych - instrumentami sztucznymi; do tego właśnie służy cała ludzka cywilizacja techniczna i cała kultura umysłowa: instytucje społeczne, postęp intelektualny, religia, filozofia. Filozofia, na równi z innymi dziedzinami życia ludzkiego, należy ostatecznie do urządzeń tego samego typu, co wstawione zęby, peruki łysych, okulary krótkowidzów, szczudła beznogich; jest jedną z licznych protez, naprawiających postępujące bez przerwy kalectwo gatunku. Proces ten jest nieodwracalny: człowiek stanowi ślepą uliczkę życia, chorobę przyrody,,błąd ewolucji. Niczym pasożytnicza narośl, kora mózgowa poćhłania olbrzymią część energii witalnej i zmusza organizm do tegOi by zużywał większość swoich sił na jej utrzymanie; człowiek jest niewolnikiem kory mózgowej - produktu degeneracji i zarazem cżynnika, który tę degenerację pogłębia. Intelekt jest substytutem, ale złym Substytutem osłabionego instynktu, namiastką zmarniałej spontaniczności, a jednocześnie pasożytem wyrodniejącego orga-nizrhu; w procesie upadku gatunkowego działa niejako mechanizm dodatniego sprzężenia zwrotnego: ludzkie sprawności intelektualne oraz ich wytwory wyrastają z dekadencji gatunku, jako środki zastępcze na miejscu zatraconych sprawności biologicznych, ale same dekadencję tę pogłębiają, stwarzając sytuacje, w których owe biologiczne sprawności wiotczeją coraz bardziej.
Doktryna ta, której elementy dadzą się odszukać w retoryce antycywilizacyjnej Nietzschego, stanowi istotną treść tak zwanej filozofii życia (Klages, Theodor Lessing). Filozofia, z tego punktu widzenia, mieści się w ramach struktury degeneracji, jest jednym z narzędzi, które służą zwiększonemu upośrednianiu naszego stosunku do życia, jednym ze sposobów pozornego godzenia się człowieka z naturą. Owa wizja, skrajnie pesymistyczna, ujawnia bez trudu swoje związki z programami politycznymi opartymi właśnie na założeniach prawicowego katastrofizmu. Wprawdzie nie otwiera ona, na pozór, żadnych perspektyw odwrócenia fatalnej drogi, na którą wkroczyła przyroda produkując ów osobliwy gatunek, niemniej jednak interpretacja historii ludzkiej nie jako emancypacji wobec natury, ale jako zwyrodnienia właśnie wystarcza do tego, aby usprawiedliwić wszelkie poczynania i wszelkie ideologie, które propagują powrót do „bezpośredniej spontaniczności" w ludzkich stosunkach, a więc akceptują wszelką brutalność biologicznej przewagi jako wyraz sprzeciwu naturalnego wobec dekadencji cywilizacyjnej. Faszystowski heroizm i aktywizm biologiczny może bez trudu odnaleźć swoje racje w tej strukturze myślowej.
2. Inna, jakkolwiek niemal równie pesymistyczna i równie oparta na idei nieuleczalnego antagonizmu natury i kultury, jest struktura opisana przez Freuda, mianowicie teoria sublimacji. Twórczość artystyczna, filozoficzna, religijna wyjaśnia się funkcjonalnie jako substytut, który w życiu psychicznym (nie zaś biologicznym) zastępuje zepchnięte dążenia instynktu; filozofia, na równi z innymi formami życia umysłowego, jest tedy wytworem sytuacji frustracyjnej; uprawiamy filozofię na tej samej zasadzie, na jakiej palimy papierosy lub pijemy alkohol, mianowicie po to, żeby załatać materiałem zastępczym, a właściwie oszukać czy znarkotyzować, dolegliwości
25