Pytałeś kiedyś gitarzystę, jak zagrać solówkę opartą na progresji akordów I-IV-V? W dziewięciu przypadkach na dziesięć otrzymasz odpowiedź, że trzeba ćwiczyć skale pentatoniczne minorowe. Idę o zakład, że to dla ciebie nie pierwszyzna - ostatecznie autorzy większości podręczników, kaset wideo i taśm z materiałem szkoleniowym stosują właśnie tę metodę.
Choćbyś jednak ćwiczył skale bluesowe, aż ci krew z palców popłynie, i tak nie uzyskasz właściwego brzmienia. Dlaczego?
B.B. King nie gra skal. Albert King też nie. Nie robi tego również Otis Rush, Hubert Sumłin, John Lee Hooker, Ry Cooder ani żaden z twoich ulubionych bluesmanów. Posłuchaj uważnie, a zgłębisz tajemnicę ich stylu: sprawcą czarów nie są skale, lecz interwały.
Hubert Sumlln, fot. Lisa Sharken
Weterani bluesa pracują nad tym, co jest pośrodku, lawirując między akordami 1-IV-V. Zasada jest zaskakująco prosta - dźwięk nienależący do danego akordu tworzy napięcie, dźwięk akordowy je znosi - ale za to z jakim skutkiem!
Kiedy nauczysz się słuchać i myśleć w kategoriach kolorytu harmonicznego, doświadczysz gruntownej przemiany. Zamiast kluczyć w labiryntach skal, zachodząc w głowę, dlaczego twoje solówki są bezbarwne i powierzchowne, zanurzysz się w przepastnej toni bluesa. Wystarczy zmienić perspektywę i zabrać się do nauki harmonii bluesowej.
NAUKA GRY NA GITARZE
61