Cieszę się, że jestem kobietę. Choć muszę wyżn ie, rc nie zawsze przychodziło mi lo z łatwością W każdym okres:; mego życia musiałam uczyć się tego od nowa — najpierw jako osoba samotna, pracująca zawodowo do dwudziestego siódmego roku życia, potem jako żona, przez pierwsze trzy lata nie mająca dzieci, i wreszcie jako matka dwóch córek i trzech synów.
Moje doświadczenia pochodzą z różnych kręgów kulturowych. Urodziłam się i kształciłam w Stanach Zjednoczonych. Potem przez dwanaście lat mieszkałam i pracowałam w Afryce. Od przeszło dziesięciu !at mój dom znajduje się w Europie. Na każdym kontynencie i w każdej fazie mego życia radość płynąca z faktu, że .ostem kobietą, miała dla
dla mężczyzn.
Istnieją obecnie dwa rodzaje ruchów kobiecych: jeden — który chce usunąć różnicę dzielącą pici i skłonić kobiety do tego. żeby upodobniły się do mężczyzn, oraz drugi, który w pełni docenia czym jest kobiecość Moją książkę pragnę poświęcić tej drugiej grupie, gdyż chciałabym kobietom wyzwolonym dopomóc zachować ich własną odrębność. .Aimer etre femme! — to nasz pierwszy i niepodważalny obowiąz- " — powiada Marie Defossez w swojej książce Vivre au /etninin (Żyć po kobiecemu). Tak samo ważne jest kiedy męzczyz-ia mów: z pr/.i: naniem: „Cieszę się. ze jestem mężczyzną". Gdy. bez emancypacji mężczyzn nigdy nie będzie emancypacji kobiet.
I dlatego napisałam te książkę zaruwno jak i dla kobiet. Mam nadzieję, że znajdą się odważne małżeństwa, które po wspólnym jej przeczytaniu będą nad nią dyskutować i w ten sposób znajdą podstawy do dialogu opartego na „biblioterapii'’.
A co z czytelnikiem samotnym? Mam wrażenie, że wszystko to, co powiedziałam o samoakceptacji, odnosi się do każdego z nas, czy ktoś zawarł związek małżeński, czy jeszcze nie, czy też jest samotny. Jak to napisał mój brat po przeczytaniu rękopisu: „Twoje twierdzenie: .Jeśli nic będę żyć w zgodzie z moim ciałem, nie będę żyć w zgodzie z moim Stwórcą, pełne jest głębokiej treści. Gdyby zarówno mężczyźni, jak i kobiety realizowali je w praktyce, to wszyscy lekarze mieliby co najmniej o 50 procent mniej pacjentów”.
Po przeczytaniu drugiego rozdziału rzeki: „Trzeba coś powiedzieć tym wszystkim ludziom na świecie, którzy nigdy nie doświadczyli radości heteroseksualnej miłości..." Chciałabym wyrazić im swe współczucie, jak również tym mężom i żonom, którzy z powodu choroby czy innych przyczyn żyją w nie spełnionym małżeństwie — w każdym razie w dziedzinie seksualnej.
seksualizmowi, ale go przelewają na innych w formie miłości, emanują radością. Patrząc na nich w*idzę zawsze Marię z Betanii, która wylała flakon cennego olejku na stopy Chrystusa i wytarła je swoimi włosami. (W kulturach afrykańskich dziewczyna, która ma wyjść za mąż, daje swemu narzeczonemu ozdobną tykwę w kształcie wazonu albo butelki, co jest symbolem jej kobiecej zmysłowości.) Wylanie przez Marię flakonu drogocennego olejku mogło symbolizować ten cenny dar. Fakt, że posłużyła się długimi włosami (symbol seksualny w kulturze żydowskiej), by wytrzeć stopy Jezusa, świadczy o tym, iż nie lękała się swej kobiecości.
Każda kobieta w głębi serca pragnie miłości, piękna, poczucia bezpieczeństwa, ale żaden mężczyzna nie potrafi