Polityka płci
Tożsamość i homoseksualizm
mm
<■ .-.SSiSS
. : ■ ■ ;
partnerów musi zrezygnować z tego, kim jest, toteż . w etyce greckiej bierność jest wstydliwa dla mężczyz-
ny. .
Rezygnacja z zachowania właściwego dla własnej
pjci — to znaczy z aktywności — przez jednego z partnerów sugeruje, że opisany w ten sposób stosunek | homoseksualny dopuszcza wymiar sadomasochistycz-ny. Podstawowa asymetria obecna w różnicy między partnerami (aktywny lub bierny) to w rzeczywistości opozycja, która — jeśli nie wiąże się z różnicą płci _prawdopodobnie zdeterminowana jest relacją władzy między dwoma mężczyznami (a nawet między | dwiema kobietami). Można się w takim razie za-stanawiać, czy masochizm, często przypisywany kobietom przez psychoanalizę, nie wynika z męskiego spojrzenia, spojrzenia mężczyzny przemieszczającego na kobietę wstyd, który odczuwałby, gdyby był na jej miejscu. W ten sposób Lacan nie myliłby się, widząc w kobiecym masochizmie męską fantazję.
Te zbyt pośpieszne uwagi byłyby tu nie na miejscu, gdyby nie przyczyniały się do zakwestionowania opozycji aktywność—bierność, na którą wszędzie natrafiamy. Trzeba się więc zastanowić, czy samo zastosowanie tej kategorii oraz nadawane jej znaczenie nie są rezultatem męskiego spojrzenia. Kobieta odczuwa bowiem jako aktywne pewne gesty i zachowania odpowiednie dla swego pożądania i nie ma powodu utożsamiać aktywności z męskością. Już opis macierzyństwa pokazał konieczność krytyki .takiego ujęcia aktywności i bierności i próby przypi-^. sania tych kategorii odpowiednio do męskości i kobiecości.
Tak więc niełatwo zerwać z dualizmem płci czy z opozycją męskości i kobiecości. To, w jaki sposób Foucault ujmuje homoseksualizm, nie wykracza poza androcentryzm, przyczynia się jednak do zakwestionowania podstaw i wymogów tożsamości „homoseksualnej” pojmowanej jako symetryczne odbicie tożsamości „heteroseksualnej”.
Czy jest możliwe lub pożądane postrzeganie homoseksualizmu jako powszechnej fonny pożądania seksualnego, w której zmienia się jedynie obiekt, czy też należałoby wziąć pod uwagę szczególną strukturę, która nie zaciera swego wymiaru wykraczającego poza nonnę? Pytanie to jest być może tyleż teoretyczne, co polityczne. Trudno w każdym razie wyobrazić sobie ścisłą odpowiedniość między modelem heteroseksualnym a homoseksualnym w kwestii prokreacji, problem ten jest jednak dziś bardziej różnorodny, niż się wydaje.
L M