składa się z wierszowanego lamentu, w którym zarazem wylicza się cnoty zmarłego. Istnieją też płaczki zawodowe, wśród Irlandczyków nawet w New Yorku '). Podobnie u Włochów nowojorskich można spotkać zawodowe płatne płaczki, zwane „prefiche1*, które we Włoszech, w Kalabrji, na Sycylji i w Abruzzach ogólnie są znane. Na Sycylji2 3), gdy śmierć nawiedzi jakieś domostwo, wszyscy członkowie rodziny i osoby obecne wybuchają przeraźliwym krzykiem i lamentem, wychwalając cnoty nieboszczyka, a najmuje się nawet specjalne płaczki. Nazwa „prefiche" pozwala przypuszczać tu nawiązanie do dawnych rzymskich prae-Hcaes). Zawodzenie bowiem istniało także w świecie starożytnym zarówno w Indjach, jak i Grecji4 5). Znane jest też ludom pierwotnym. W Urundi nad zwłokami męża żona zawodzi i wylicza wszystkie jego przymioty, oraz życzy mu szczęśliwej drogi; podobnie zachowują się kobiety australskie-'). Przykładów takich możnaby przytoczyć bardzo wiele6). Także Żydzi bukowińscy po spuszczeniu zwłok do grobu zawodzą7).
Wogóle można stwierdzić, że rytualne opłakiwanie zmarłych najwyraźniej przetrwało we wschodniej i południowej Słowian-szczyźnie. Tam nawet miejscami zauważa się widoczne ślady płaczek. W Polsce pierwotne zwyczaje przeważnie zaginęły; względnie w właściwym czasie nie zostały zapisane. Źródła zwyczaju tkwią w rodzimych zwyczajach słowiańskich, jakie na podstawie różnych świadectw historycznych dadzą się odtworzyć. Ponieważ kościół katolicki w Polsce zwalczał bardzo stanowczo te pogańskie praktyki, szły one coraz bardziej w niepamięć; kościół wschodni, który zawsze na takie pozostałości patrzył więcej pobłażliwie, dozwolił przetrwać temu znacznie dłużej, bo po dzień prawie dzisiejszy.
W przeciwieństwie do nakazywanego powszechnie opłakiwania, lud ma zarazem wiele zapatrywań, które właśnie wzbraniają płakania po zmarłym i stwierdzają szkodliwość łez dla umarłego. Pozorne sprzeczności występujące w tym zakazie tłumaczą się przy bliższej analizie odnośnych zwyczajów ludowych. W całym obrzędzie pogrzebowym głównym motywem różnych praktyk jest pragnienie, aby ułatwić umierającemu śmierć, a po śmierci i pogrzebie nie naruszać jego spokoju. Dlatego istnieje zakaz płakania w chwili śmierci, bo to konającemu przerywa umieranie i sprawia tylko większe męczarnie. Również też po pogrzebie nie należy zmarłego opłakiwać, aby nie niepokoić duszy nieboszczyka, a przez to nie skłaniać jej do pośmiertnych wędrówek. Do tego przyłącza się także ta okoliczność, że uroczystość pogrzebowa ma nieraz wogóle nastrój pogodny i wesoły. Zawodzenie bowiem było przecież raczej czynnością obrzędową, aniżeli objawem istotnego żalu. Choć więc zasadniczo mylnie postępują ci badacze, którzy w przesądach ludowych usiłują doszukać się pewnych zwartych i jednolitych systemów, o tyle jednak w danym wypadku żadnej sprzeczności niema i pozornie przeciwne wyobrażenia mają swe jednolite uzasadnienie.
Przekonania tego rodzaju spotyka się już w Zend - Aveście, gdzie łzy pozostałych przeszkadzają zmarłemu wejście po moście do nieba. Księga praw indyjskich Jajnavalkja zabrania płaczu, bo zmarły musiałby spożyć wszystkie łży wylane przez krewnych. Z literatury greckiej i łacińskiej dałyby się przytoczyć analogiczne przykłady'). Na podobne przesądy słowiańskie wskazywał już Kotlarewskij8 9 10), możnaby je znacznie pomnożyć przez szereg polskich wierzeń.
Na Pomorzu J) uważa się, aby żadna łza nie padła na zmarłego, gdyż inaczej leżałby mokro. Kaszubi11) nie płaczą po zmarłych, aby im koszuli nie zamoczyć. Na Mazowszu pruskiem12) wierzą, że zmarłych nie trzeba zbyt opłakiwać, bo to zakłóca im
243 16*
*) Knortz Karl, Was ist Volkskunde? Altenb. 1900, s. 116.
*) Pitre, Usi e costumi. Palermo 1889.
s) Bulletin de Folklore. T II, s. 356.
) Oldenberg, Veda, s. 572; Rohde, Psyche, s. 204; Wasmansdorff, Die Trauer um die Todten, s. 18 — 20.
■') Le Roy, Religia ludów pierwotnych, s. 103, 278.
‘) Wasmandorff, Die Trauer, s. 4—21.
•) Ztsc.hr. f. oestcrr. Vkunde. T. VII, s. 123.
') Wasmansdorff, Die Trauer, s. 23—24.
-) Kotlarewskij, O pogreb. obyczajach, s. 214 — 5.
) Knoop, Volkssagen, s. 164.
*) Tetzner, Die Slawen, s. 462.
:’) Wisła. T. VI, s 794