32 3 2

32 3 2



Basia i Jurek długo nie mogli babci uwierzyć. Nie miała ochoty? Była zmęczona? I nie ma w tym żadnej taj emnicy?! Coś podobnego!

Chociaż, jeśli tak dobrze pomyśleć...

—    Kto przychodził po Basię do przedszkola? Dlaczego?

—    Co mówiła Basia o swojej babci?

—    Co zastały dzieci po powrocie do domu?

—    Czego się obawiały?

—    Czy babcia zachowywała się ja zwykle?

—    Co babcia zaproponowała dzieciom zamiast obiadu?

—    Co miały jeszcze zrobić dzieci, oprócz zjedzenia obiadu w barze mlecznym?

—    Jakie przyczyny dziwnego zachowania babci rozważały dzieci?

—    Która przyczyna wydawała się Jurkowi możliwa? Co zrobił?

—    Jaki powód podała babcia, tłumacząc swoje postępowanie?

—    Dlaczego powinniśmy pomagać starszym osobom?

i

Anna Onichimowska

Zasypianka z j aj em

**V*//*iW*11,11 * I    ■ *»»<■ ,l**>,*#*^^»^*»»*l»*w»»w*l***W**«****^‘>^*ttM‘«*<>**■ ■»' ■    « ■ - Ih** . >    M^»AA«.>■ ..■#A^*^>W¥#^V##A^V¥#^%WA^%V»A%‘#A%V^%W.>CWJ»^%V#^%‘#»L1^#^WAN

W jaskini leżał śnieg, a w samym rogu dwanaście kamiennych grubych ogórków, ułożonych w krąg.

-    Co to jest? - szepnąłem.

-    Myślę, że jaja - odszeptał Mały. - Stare jak świat.

-    Można je podrzucić do kurnika - wymyśliłem szybko, a Mały popatrzył na mnie z uznaniem.

Wzięliśmy po jednym jaju pod kurtkę. Były ciężkie jak kamienie.

-    To chyba nie żadne jaja - powątpiewałem, ocierając pot z czoła.

-    W moim coś łomocze - pisnął Mały i położył jajo na trawie.

Było już zarysowane.

Schowaliśmy się za drzewo. Dziurka w jaju powiększała się szybko. Nie minęło pięć minut, jak coś wylazło ze środka.

-    Ma róg na nosie... - Mały szczękał zębami ze strachu.

Coś pokryte było pancerzem, miało cztery grube łapy z pazurami, potężne zęby i maleńkie oczki. I się trzęsło.

-    Ono też się boi - zdziwiłem się.

-    Wcale się nie boi - ryknęło Coś - tylko jest mu zimno.

-    A kim ty jesteś? - odważyłem się spytać, przykrywając To swetrem.

-    Monoclonius - przedstawił się. - Jestem głodny - przyznał, ruszając w naszą stronę.

-    Chyba nie zamierzasz nas zjeść? - przeraziłem się, odskakując na bezpieczną odległość.

-    Gałęzie... - zazgrzytał zębami w odpowiedzi. - Gałęzie, mniam, mniam - mlasnął, pożerając pobliski krzaczek. - Jestem jaroszem -przyznał. - Ale inne dinozaury...

-    Dinozaury? - wykrzyknęliśmy w przerażeniu i już nas nie było.

33


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
babcia też człowiek0012 Basia i Jurek długo nie mogli babci uwierzyć. Nie miała ochoty? Była zmęczon
Art. 32. nach terminalnych lekarz nie ma J OL bwią/ku podejmowania i prowadzenia nimacji lub uporczy
32 33 3 NOWE DNI Nie ma przyszłości, nie było przeszłości! Jest tylko teraz: odmienność i
IMG02 556 V. Teoria opodatkowania darczą i spółki cywilne, gdzie takiego ograniczenia nie ma. W
page0153 143 runkowym, bo nie ma w tem żadnej sprzeczności, aby nigdy nie istniały. Zatem powód, dla
img017 Je przerażająco szybko, niczego nie przeżuwając, i tak nerwowo, że zdaje się nie znajdować w
WERSJA SKRÓCONA sytuacji. W przypadku uziomów w gruncie skalistym wymaganie dotyczące 10 Q nie ma w
skanowanie0027 dowiska zawodowe i grupy społeczne. Odtąd kupiec nie ma już żadnej wymówki: czas zbaw
munda Husserla”20. Z pewnością nie ma w tym stwierdzeniu wiele przesady, jeśli spojrzeć na ogromny w

więcej podobnych podstron