odmiany bohaterskiej śmierci w boju i śmierci tej również raczej pożądano, niż lękano się ej. zwłaszcza jeśli ktoś w dodatku poległ za sprawę Chrystusa, jak podczas wypraw krzyżowych. Oczywiście obok występował lęk przed zmarłymi ukazującymi się po śmierci i złymi juchami, bo właśnie po złych zmarłych spodziewano się. że po śmierci nie zaznają spokoju. Powszechne natomiast było wyobrażenie o bezzwłocznym indywidualnym Sądzie Bożym nad pojedynczą dusza, jeszcze przed ogólnym Sądem Ostatecznym. Niebo sprowadzało się *icdy do Wsio beatifica. tzn. pojmowane było jako stan kontemplacji w bezruchu, wyrażającej poznanie i uwielbienie Boga, a najwyżej jako spełnienie mistycznej więzi z. Boskim oblubieńcem63.
W pełni i u schyłku średniowiecza śmierć została zindywidualizowana jako śmierć własna. Mnożyły się przejmujące dreszczem wizje zaświatów, w XII w. pojawiają się przedstawienia Sądu Ostatecznego, około roku 1200 pojawia się śmierć uosobiona, której w XIV XV w. towarzyszą tańce śmierci. Uważa się, że w obliczu tych okropności i konkurencji katarów pomiędzy rokiem 1070 a 1200 wymyślono czyściec, miejsce oczy szczenia pomiędzy niebem a piekłem, jakby czasowe piekło, w którym grzesznikom wolno było odpokutować, aby •v końcu pójść do nieba. Mogli im w tym pomóc ziemscy członkowie Kościoła, modląc się /a nich i korzystając ze środków kościelnej łaski, później odpustu, co by ło nader pocieszające. Datowanie podane przez Le Goffa64 me wytrzymuje oczywiście kry ty ki, ponieważ da się wy kazać, że pojęcie i przedmiot był o wiele starsze, tyle że wtedy z marginalnej teologicznej roli stały się ważną nauką sformułowaną przez sobór lyoński w 1274 r. i zapisaną wbrew przedstawicielom reformacji na soborze trydenckim w 1563 r. Kościelną topografię zaświatów w7bogaeiło dodatkowo łono Abrahama - Limbus Patroni i l.imbus Puerorum dla nieoch rzężonych, ałe niewinnych -grup problemowych”, dla których nic było miejsca w troistym modelu niebo-piekło-czyścicc65. Umieranie pozostało wprawdzie sprawą wspólnoty, ale głów nym problemem stało się teraz przezwyciężenie indywidualnego łęku przed śmiercią, nauczenie się i poddanie dobrej śmierci. Jak można było to zrobić, uczył bogato ilustrowany gatunek literacki artes moriendi, który kwitł u schyłku średniowiecza, by zaniknąć dopiero w XVI w., ale wcześniej jeszcze Marcin Luter zdąży1 w 1513 r. wmieść do niego swój wkład66.
W XVI w. załamuje się według Ariesa mniej lub bardziej skuteczne ujarzmienie śmierci doświadczanej teraz jako podstępna i groźna, jako długu i bliska śmierć. Reformacja i reforma Kościoła katolickiego powróciły równocześnie do jak najsurowszego chrześcijańskiego modelu zaświatów, ale wcześniej nowe kierunki filozoficzne zdążyły juz uczynić wolę moralną, zamiast kontemplacyjnego rozumu, najwznioślejszą zdolnością człowieka67. Niebo
Bernhard Lang.Colleen MeDanndl, Der Himmd Eine Kulmrgeschichtedesewigert Lehens, wyd. 2, Frankfurt 1990. s. 153 i n,
64 Jacqucs Lc Goff. Narodźmy czyśćca. pr/cl. Krzysztof Kocjan. Warszawa 1997 ”■ Inngard Wilhclm-Schaffcr. (Jones Beamter und Spielmann des Teufeb. Der Tod in Spatmittełałter md truher Neuzeii, Koln 1999, y 68-S3.
** Roger Chartter. Les arts de rrwurir. 1450-1600. -Annales" 31 11976). s. 51-75: Arthur K. Irnhof. Ars moriendi. Die Kunsi des Sierbens elnsi und licu te. Wien 1991.
b’ Bernhard Lang. Collcen McDannell, Der Htmmeł. y 156.
175