Pierwsza fotografia przedstawia młodego chłopca, druga mężczyznę. Jakość obu jest w najlepszym razie mizerna.
- Trudno powiedzieć. Ale czy to ważne, jeśli reszta informacji pasuje?
- Hm, to zależy - mówi Leo. - W 1981 roku Sąd Najwyższy ogłosił, że każdy, kto był strażnikiem w hitlerowskim obozie zagłady, brał udział we wszystkim, co się tam działo, łącznie z ludobójstwem. Wniosek ten oparto na procesie sprzed lat, podczas którego podejrzany oznajmił, iż władze winny ścigać wszystkich pracowników obozu, gdyż działał on na zasadzie łańcucha funkcji; wszystkie ogniwa musiały wykonywać swoje zadania, bo inaczej zatrzymałoby to cały aparat zagłady. Dlatego każdy, począwszy od najmniejszej płotki, ponosi odpowiedzialność za to, co zaszło w Auschwitz, gdyż był świadomy, co działo się w obrębie ogrodzenia, i wypełniał swoje obowiązki. Weźmy taki przykład: powiedzmy, że ty i twój chłopak postanowiliście mnie zabić w moim gabinecie. Plan jest taki, że twój chłopak goni mnie z nożem, a ty pilnujesz drzwi, żebym nie mógł uciec. Oboje odpowiecie za morderstwo pierwszego stopnia. To jedynie kwestia podziału ról.
- Nie mam chłopaka - oznajmiam. Łatwiej to powiedzieć, niż się spodziewałam. I nagle czuję się lekka jak piórko, a nie jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi. - Znaczy, miałam, ale... - Wzruszam ramionami. - W najbliższym czasie raczej nic ci nie zrobi.
Leo się rumieni.
- Wygląda na to, że dziś mogę spać spokojnie.
Nie uśmiecham się.
222