V
Praca psychoanalityczna nauczyła nas, że neurotycy nie są w stanie iznieść właśnie tych frustracji życia seksualnego- Tworzą oni w swych symptomach zastępcze środki zaspokojenia, które jednak albo same przynoszą cierpienie, albo stają się źródłem udręki, kiedy stwarzają im trudności w pożyciu z otoczeniem i społeczeństwem. Tę drugą możliwość da się łatwo zrozumieć, pierwsza jednak stawia nas przed nową zagadką. Kultura bowiem domaga się jeszcze innej ofiary poza ofiarą :z zadowolenia seksualnego.
Trudności związane z rozwojem kultury rozumiemy jalko powszechne trudności rozwojowe, kiedy sprowadzamy je do czynności libido, do jego niechęci do porzucenia starej pozycji na korzyść nowej. Powiadamy niemal tó samo, kiedy przeciwieństwo dwóch symetrycznych połówek, z których zdaniem licznych badaczy jedna jest wyłącznie męska, druga zaś wyłącznie kobieca. Również możliwe jest, że każda z tych połówek była pierwotnie hermafroaytyczna. Popęd płciowy jest faktem biologicznym, który trudno jest pojąć psychologicznie, mimo że dla życia psychicznego ma nadzwyczajne znaczenie. Przyzwyczajeni jesteśmy mówić, że każdy człowiek posiada zarówno męskie, jak żeńskie tendencje popędowe, potrzeby i cechy, ale na charakter męski i kobiecy potrafi wskazać tylko anatomia; psychologia nie jest tego w stanie zrobić. W oczach psychologii przeciwieństwo płci staje się tylko przeciwieństwem aktywności i bierności, przy czym przypisujemy bez wahania aktywność męskości, a bierność kobiecości, co w świecie zwierząt nie jest bynajmniej zasadą nie dopuszczającą wyjątków. Teza dotycząca bisek-sualizmu znajduje się jeszcze w powijakach, a fakt, że nie powiązano jej jeszcze z nauką o popędach, musimy z psychoanalitycznego punktu widzenia uznać za poważną przeszkodę. Jakby się rzecz nie miała, to jeśli przyjmiemy, iż każda jednostka chce w swym życiu seksualnym zaspokoić zarówno męskie, jak kobiece pragnienia, musimy wziąć pod uwagę możliwość, że dany obiekt nie zaspokoi tych roszczeń i że wzajemnie będą sobie przeszkadzać, dopóki człowiekowi nie uda się ich rozdzielić i każde z nich skierować na szczególną i właściwą mu drogę. Inna trudność wyłania się stąd, że każdemu związkowi erotycznemu — poza jego własną komponentą sadystyczną — towarzyszy często pewna porcja bezpośredniej skłonności agresywnej. Przedmiot miłości nie zawsze okazuje tym komplikacjom tyle zrozumienia i tolerancji, co owa chłopka, która skarżyła się, że mąż przestał ją kochać, albowiem nie bił jej już od tygodnia.
Najgłębiej jednak sięga przypuszczenie, które wiąże się z naszym twierdzeniem (por. str. 272 nn. wyboru) głoszącym, że wraz z przybraniem
między kulturą a popędem płciowym wyprowadzamy z faktu, że miłość seksualna jest związkiem między dwoma osobami, w którym ktoś trzeci może być osobą tylko zbędną lub przeszkadzającą, podczas gdy kultura opiera się na .związkach istniejących między większą ilością ludzi. Na wyżynie związku miłosnego nie ma miejsca dla żadnego zainteresowania otoczeniem; para miłosna wystarcza sama sobie, do szczęścia nie jest jej również potrzebne wspólne dziecko. W żadnym innym przypadku (poza tym) Eros nie zdradza tak wyraźnie samego jądra swej istoty, a mianowicie zamiaru, aby z wielu uczynić jedno; ale kiedy osiągnął ten swój cel w miłości dwojga ludzi — co znalazło także wyraz w przysłowiu — wówczas nie chce już .nic więcej.
Mogliśmy sobie dotąd zupełnie dobrze wyobrazić społeczność kulturalną składającą się z takich „podwójnych jednostek”, które — zaspokajając swe libido — wiążą się ze sobą wspólnotą pracy i zainteresowań. W takim przypadku kultura nie musiałaby przez człowieka postawy wyprostowanej i dewaluacją zmysłu powonienia nie tylko erotyka analna, ale wręcz cały popęd płciowy, staje przed niebezpieczeństwem organicznego stłumienia, tak że odtąd funkcji seksualnej towarzyszyć będzie nie dający się umotywować opór, który nie dopuści do pełnego zadowolenia i zepchnie popęd od celu seksualnego ku sublima-cjom i przesunięciom libido. Wiem, że Bleuler („Der Sexualwiderstand”, Jahrbuch fur psychoanalytische und psychopathologische Forschungen, Bd. V, 1&13) wskazał kiedyś na istnienie tego rodzaju pierwotnej, odrzucającej postawy wobec życia seksualnego. Faktem, że inter urinas et faeces nascimur, gorszą się wszyscy neurotycy i wiele innych ludzi. Genitalia również wywołują silne doznania zapachowe, które dla wielu ludzi są nie do zniesienia i obrzydzają im stosunki płciowe. Tak w rezultacie badań naukowych okazuje się, że najgłębszym korzeniem stłumienia seksualnego występującego wraz z kulturą jest organiczna obrona nowej formy życia (zdobytej dzięki przyjęciu postawy wyprostowanej) przed wcześniejszą egzystencją zwierzęcą. Ten rezultat badań naukowych pokrywa się w zadziwiający sposób z często powszechnie uznanymi i banalnymi przesądami. Jednakże przesądy te są dziś tylko niepewnymi, nie potwierdzonymi przez naukę możliwościami. Nie powinniśmy także zapominać, że mimo niezaprzeczalnej dewaluacji podniety zapachowej, istnieją nawet w Europie ludy, które cenią sobie wysoko silną i tak dla nas nieprzyjemną woń genitaliów, jako środek podniecający płciowo, i które nie chcą się go wyrzec. (Patrz folklorystyczne odpowiedzi na „Ankietę” Iwana Blocha pt. „Uber der Geruchssinn in der vita sexualis” w różnych rocznikach Anthropo-phytei Friedricha S. Kraussa).
279