„Pamiętasz jak David Lynch namawiał nas do współpracy przy ścieżce dźwiękowej jego filmu?" - zapytał Twiggy.
„Zaginionej Autostrady? Tak.”
„No więc teraz jest w studiu z Trentem, który robi to dla niego sam."
„Chyba kogoś zaraz zabiję" wybuchnąłem.
„Ja już dawno bym to zrobił" - warknął Twiggy, „ale nic wpuszczają nas do studia."
„Jak to, czy nie powinniśmy kończyć naszego albumu?"
„Jest nawet gorzej. Cholerny Dave Ogilvic jest w studiu i pracuje z Trentem.”
Nasza znajomość z Lynchem rozpoczęła się dwa lata wcześniej, przez dziewczynę o imieniu Jennifer, która twierdziła, że jest jego asystentką. Nikt inny w to nic wierzył, biorąc ją za stukniętą fankę. Ale kiedy przyszło co do czego, okazało się, że nie tylko mówiła prawdę, ale załatwiła nam propozycję nagrania ścieżki dźwiękowej do Zaginionej Autostrady, a nawet rolę w filmie. Teraz nic dość, że zostaliśmy odcięci od współpracy z Lynchem, to jego film uniemożliwiał nam dokończenie albumu. Zwoławszy resztę zespołu, dowiedziałem się że nawet Pogo niechcący mnie zdradził, nagrywając jakieś dźwięki do filmu, podczas gdy nam nie wolno było wchodzić do studia.
Postanowiłem powrócić tu po południu, żeby porozmawiać o tym wszystkim z Lynchem. Otworzyłem żelazną bramę i prawie na niego wpadłem.
„Jak się miewasz?” - zapytałem najzwyczajniej jak mogłem, ukrywając mój gniew. „Miło cię znowu widzieć."
„No to kiedy przychodzisz do pracy?” - zapytał Lynch. Najwidoczniej nie miał pojęcia, że zabroniono nam wstępu do studia.
„Chyba nie dam rady tego zrobić, muszę dokończyć mój własny album." - skłamałem, gryząc się w język. Trent stał tuż obok nas.
Wybiegłem ze studia, czując się tak niezręcznie jak dziewczyna, która przyłapała swojego chłopaka na zdradzie. Zastanawiałem się, czy cały czas byłem głupcem, słuchając rad innych, podczas gdy na tym święcie można ufać wyłącznie samemu sobie. Próbowałem dojść, kto jest tym słabym ogniwem w Antiehrist Superstar. Dave Ogilvie, Twiggy, czy Trent. Ale w ogóle nic brałem pod uwagę, że największą przeszkodą w zrealizowaniu tego pomysłu byłem ja sam. Może już przyszła pora odstawić narkotyki i zacząć pracować nad sobą.
* * *
Trudna Droga z Pieklą
Siedziałem w poczekalni kliniki ginekologicznej, zastanawiając się, co się dzieje trzy pokoje dalej, gdzie lekarze właśnie wkładali Missi w szyjkę macicy pręt wielkości zapałki, z dwiema sterczącymi z niego nitkami, aby ją rozszerzyć przed wyciągnięciem z niej szczypcami główki naszego dziecka.
„Kawy?” - spytała siwowłosa pielęgniarka, przechodząca przez poczekalnię. Spojrzałem w górę i zauważyłem napis na słoiku z kawą — Fot-ger’s. Wzdrygnąłem się i opuściłem głowę nic nic mówiąc. „Zwodnicza
Osobowość” pomyślałem i powróciłem pamięcią do Canton, do czasów gdy budowałem na trawie domki z klocków po drugiej stronic ulicy. Była to moja próba ucieczki z własnego domu. Pewnego popołudnia znalazłem metalową puszkę po kawie F61gcr’s z gnijącą, czerwono-brązową substancją. Pokazałem ją matce, która powiedziała, że to zepsute mięso. Dopiero niedawno przyznała, że były to resztki usuniętego płodu. Nagle zrozumiałem dlaczego nic lubię kawy.
JaU ylo&yfnn