wszyscy na dno najgorszego zepsucia — otóż, gdybyście w odpowiedzi na i0 tak do mnie rzekli: «my, Sokratesie, nie posłuchamy teraz Anytosa, |ec? puścimy cię wolno, ale pod tym warunkiem, że nie będziesz już więcej uprawiać swoich poszukiwań i filozofować, jeżeli zaś się okaże, iż dalej t0 robisz, to umrzesz», gdybyście więc pod tym, jak rzekłem, warunkiem puścili mnie wolno, to ja bym wam oznajmił: miłuję was, Ateńczycy, z całego serca ale słuchać będę raczej Boga niż was i póki mi starczy tchu i sił, nigdy nie przestanę filozofować i napominać, i tłumaczyć każdemu z was, kogo tylko spotkam, moimi zwyczajnymi słowami, że jesteś, o wielce szanowny mężu Ateńczykiem, obywatelem największego i ze względu na mądrość oraz potęgę najsławniejszego miasta, a więc czy ci nie wstyd ubiegać się o pieniądze, żebyś ich miał jak najwięcej, o uznanie i o zaszczytne stanowisko, nie dbać zaś zgoła
0 rozum i prawdę i duszę, by była jak najlepsza? I jeżeli ktoś z was zaprzeczy
1 powie, że owszem, dba, to ja nie pozostawię go zaraz w spokoju i nie odejdę, lecz będę go pytać i badać, i przypierać do muru i jeżeli mi się wyda, że nie posiada cnoty, lecz tylko tak mówi, to zrobię mu zarzut, że rzeczy najbardziej wartościowe ceni najniżej i że przenosi nad nie lichsze. I będę tak postępować z młodszym i starszym, kogo tylko spotkam, z obcym i tutejszym, a z tutejszymi tym bardziej, bo jesteście rodem mi bliżsi. Bo, wiedzcie to dobrze, tak każe Bóg! I chyba się wam nigdy nie wydarzyło żadne większe dobro w mieście niż to moje służenie Bogu” (Apol. 29 c n.).
Platon zaznaczył w Apologii (38 b), że sądową mowę Sokratesa słyszalna własne uszy, tak iż Apologię Platona trzeba uważać za jeden z najważniejszych dokumentów, dotyczących historycznego Sokratesa. Przytoczony wyżej ustęp świadczy, że głównym źródłem nauczycielskiej działalności Sokratesa była jego pasja dialektyczna: Sokrates pytał zarówno znajomych, jak i obcych sobie ludzi, czy są cnotliwi, i nie tylko im zadawał tak intymne pytanie, ale także sprawdzał ich odpowiedzi i jeżeli doszedł do przekonania, iż mają się za cnotliwych, choć nimi nie są, to z satysfakcją im wykazywał, że jest zupełnie inaczej. Nieco dalej znajduje się porównanie ateńskiego ludu z koniem rasowym, ale leniwym, Sokratesa zaś z gzem, który kłując owego konia nie pozwala mu gnuśnie wypoczywać (Apol. 30 e n.). To porównanie, a także poprzednio przytoczone słowa Sokratesa do sędziów o sposobie, w jaki „sprawdzał” wypowiedzi przygodnie spotkanych osób, świadczą, że postępował dość despotycznie.
Zdaje się, że do takiego despotyzmu czuł się upoważniony jako wiemy sługa Apollina. Sokrates głosił jednak nie Apollinową, lecz własną naukę. Wyrocznia delficka utwierdziła go w przekonaniu, że ma słuszność, i spotęgowała jego pasję dialektyczną, ale nie była jej źródłem. Skazany na śmierć Sokrates zapewniał sędziów, że nie spotkało go żadne nieszczęście: człowiek albo przestaje istnieć po śmierci, albo też jego dusza opuszcza martwe ciało, idzie gdzie indziej i tam przebywa razem z duszami innych zmarłych. W pierwszym przypadku śmierć można przyrównać do snu bez żadnych marzeń, a w drugim dusza spotka się niewątpliwie z wielu innymi duszami i dowie się tego, czego przedtem nie wiedziała. Sen bez marzeń uważa wielu ludzi za najlepszy, a „...największą przyjemnością (dla mnie) — mówi dalej Sokrates — byłoby spędzać czas tak jak tutaj na wnikliwym badaniu, która
z owych dusz jest mądra, która zaś tylko uważa się za mądrą, lecz nią nie jest... Rozmawiać, być z nimi razem i badać je byłoby szczęściem niewysłowionym”
(Apol 40 c n.). Sokrates rzekł jeszcze nieco wcześniej, że „...życie bez (wnikliwego) badania nie jest żadnym życiem dla człowieka” (Apol. 38 a). Obydwie wypowiedzi wskazują jasno, że „misja Apollinowa” była nie źródłem, tylko późniejszą, dodatkową podporą wrodzonej Sokratesowi pasji dialektycznej: ułatwiała mu despotyczne ataki na przypadkowych rozmówców. W tym despotyzmie zaznacza się „przekorna odmienność (atopia)” Sokratesa od zwykłych ludzi, o której mówi Alkibiades (Piat. Conv. 215 a). Zaznacza się ona także w „niewiedzy” Sokratesa i w jego tzw. ironii.
Sokrates głosił publicznie, że „nic nie wie”. W ustach normalnego człowieka zdanie „nic nie wiem” jest tak samo fałszywe jak zdanie „wiem wszystko”.
Są to dwa zdania skrajnie sobie przeciwne. W stosunku sprzeczności pozostają znowu zdania: „wiem wszystko — nieprawda, że wiem wszystko” i „nic nie wiem—nieprawda, że nic nie wiem”. Prawdziwe są tylko zdania: „nieprawda, że wiem wszystko” oraz „nieprawda, że nic nie wiem”, innymi słowy: „są izeczy, o których wiem, i są rzeczy, o których nie wiem”. Sokrates o tym wiedział. Więc dlaczego mówił, że „nic nie wie”? Zdanie „wiem wszystko” charakteryzuje chełpliwą próżność ludzką. Sokrates ją zwalczał ze stanowiska ironicznej pokory (eironeia), którą charakteryzuje znowu zdanie „nic nie wiem” (Piat. Rp. 337 a, Conv. 216 e, 218 d, Aristot. E. E. 1127 b 17 n.). Stanowisko to pozwalało mu atakować ludzi próżnych i chełpliwych w sposób dla siebie najkorzystniejszy: ponieważ „nic nie wiedział”, więc pytał owych „wszystko wiedzących” mędrców o te rzeczy, o których chciał się dowiedzieć, rozważał ich odpowiedzi i stale im wykazywał, że o tych rzeczach tak samo jak on nic nie wiedzą, a tylko mniemają nader lekkomyślnie, jakoby coś o nich wiedzieli. To jeden aspekt Sokratesowej „niewiedzy”. Jest jeszcze drugi: Sokrates „nic nie wiedział” w tym znaczeniu, że mądrość ludzką uważał za „lichą i prawie żadną” (p.w.), że szukał wiedzy, jak trzeba żyć, aby być szczęśliwym, że nie podawał uczniom gotowej doktryny, lecz wspólnie z nimi poszukiwał owej wiedzy i że w tych poszukiwaniach on i oni pomagali sobie nawzajem. Liczba uczniów-przyjaciół rosła z czasem, ale daleko szybciej rosła liczba obrażonych „mędrców” i przeciwników Sokratesa.
W 399 r. p.n.e. wystąpił przeciwko siedemdziesięcioletniemu Sokratesowi młody i bliżej nieznany poeta Meletos z następującym oskarżeniem: „...Sokrates, syn Sofroniskosa z Alopeki, jest winny tej zbrodni, że nie uznaje bogów, których uznaje państwo, lecz wprowadza różne od nich, nowe bóstwa (daimo-nia)11. Winny jest tej także zbrodni, że psuje młodzież. Kara—śmierć” (Diog.
17 Platon (np. Euth. 3 b n., Apol. 31 c n., 40 a n| Theaet. 150 e n.) i Ksenofont (np. Mem. 11, 2 n., IV 8, 1 n.) piszą stosunkowo dużo o daimonion Sokratesa. Był to „głos wewnętrzny” w postaci mocno uświadomionego „nie”, które ostrzegało Sokratesa od wczesnej młodości, ilekroć coś robił lub zamierzał robić, czego lepiej dla niego byłoby nie robić. Sokrates, posłuszny swojemu daimonion, nie brał na przykład aktywnego udziału w praktycznym życiu politycznym, a także pozbywał się mniej zgranych z nim uczniów (może pozbył się również Alkibiadesa i Krytiasza). Daimonion odradzało mu
265