2簎man, Nomada, wagabunda, turysta 2

2簎man, Nomada, wagabunda, turysta 2



艣le- ? zaj-

'ZO-

ote-izej wa膰 .viat . by ens.

' je-

i膰. 艣cie zez tym ply-wy-a te Jar-izo-one cur-,za-eks-lkie 鈻爖ez wy-:o艣膰 iga-

*iet-

贸w-

dku

ste.

:ie偶

;tek

鈥ki

- 4

:P



przeciwko zbyt dotkliwemu b贸lowi sumienia. Jedyn膮 rzecz膮. kt贸ra powinna by膰 ca艂kowicie wykluczona z偶ycia wngabundy i turysty, rzecz膮 obci膮偶aj膮c膮 i zabijaj膮c膮 wszelk膮 rado艣膰 oraz powoduj膮c膮 bezsenno艣膰 i w艂a艣nie dlatego najzupe艂niej zb臋dn膮, jest poczucie moralnej odpowiedzialno艣ci.

Przyjemno艣ci korzystania z us艂ug salonu masa偶u nie mo偶e zak艂贸ci膰 przykra my艣l o biednych dzieciach sprzedawanych do dom贸w publicznych. Przecie偶 jednak nie jest 10 ani win膮 turysty, ani nie jest to sfera jego odpowiedzialno艣ci, podobnie jak wszystkie inne dziwaczne zachowania danego spo艂ecze艅stwa. To wszystko nie jest dzie艂em turysty i, co wi臋cej, nie mo偶e on na nic wp艂yn膮膰, niczego naprawi膰, nie jest do niczego zatem zobligowany. W przypadku 偶ycia turysty w szczeg贸lnie wyra藕ny spos贸b wyst臋puje tak mocne odrzucenie, zapomnienie i wyparcie si臋 jednostkowego i niepowtarzalnego charakteru ludzkiego 偶ycia. Nikt te偶 nie jest bardziej ni偶 turysta ukryty w masie innych, wymienny i nikt nie jest bardziej ni偶 turysta odpersona艂izowany. Wszyscy robi膮 dok艂adnie to samo. Wszystkie niebezpieczne szlaki s膮 ju偶 przetarte, wszystko z艂agodzone przez spojrzenia niezliczonych poprzednik贸w, ka偶da dawniej chropawa powierzchnia wyg艂adzona dotykiem tysi臋cy d艂oni.

Trzy elementy s膮 nieroz艂膮czne i nie mog膮 istnie膰 bez siebie - moralna blisko艣膰, poczucie odpowiedzialno艣ci i niepowtarzalny charakter podmiotu moralnego. Odpowiedzialno艣膰 moralna znika w sytuacji, kiedy 鈥瀢szyscy tak post臋puj膮鈥, co nieuchronnie poci膮ga za sob膮 nast臋pne stwierdzenie: 鈥瀢szyscy mog膮 tak post臋powa膰鈥. Turysta stanowi z艂膮 nowin臋 dla moralno艣ci.

艣wiecie ponowoczesnym sytuacja i 偶ycie wa-gabundy i turysty nie stanowi膮 ju偶 marginesu. Przeciwnie, dostarczaj膮 dominuj膮cych wzor贸w i coraz mocniej wp艂ywaj膮 na kszta艂t 偶ycia codziennego. A ch贸ry przypochlebnych dziennikarzy i przedstawicieli turystycznego biznesu wy艣piewuj膮 pochwalne peany na cze艣膰 takiego stylu 偶ycia i to w艂a艣nie oni ustalaj膮 zasady szcz臋艣cia i udanego losu. Turystyki nie uprawia si臋 ju偶 tylko i wy艂膮cznie podczas wakacji. Powinna by膰 teraz normalnym stanem 偶ycia, albo te偶 normalne 偶ycie powinno by膰 nie ko艅cz膮cymi si臋 wakacjami.

Powstaje pokusa por贸wnania z bachtinowsk膮 鈥瀔ultur膮 karnawa艂u鈥, gdzie doroczne zabawy i 艣wi膮teczne obrz臋dy poprzez naruszenie spo艂ecznej moralno艣ci i odwr贸cenie r贸l stanowi艂y prze艂amanie rutyny, by艂y chwilowym oderwaniem od normalno艣ci i pozwala艂y uj艣膰 napi臋ciom, a poprzez to czyni艂y zno艣nym normalne 偶ycie. Ot贸偶 takie doroczne karnawa艂y sta艂y si臋 teraz norm膮 i codzienno艣ci膮. Natomiast terapeutyczna funkcja dorocznego karnawa艂u zosta艂a dzisiaj zast膮piona organizowaniem - na bardzo kr贸tko - powszechnego wsp贸艂czucia z nieszcz臋艣ciami innych ludzi. Dzisiejszym idea艂em jest by膰 turyst膮 zawsze i wsz臋dzie, turyst膮 wolnym od wszelkich zobowi膮za艅, bo wszelkie zobowi膮zania wcze艣niej ju偶 przecie偶 op艂aci艂. Idea艂em by艂aby mo偶liwo艣膰 zaaplikowania tury艣cie bezpiecznej dawki 艣rodka usypiaj膮cego sumienie.

Polityka wiernie na艣laduje i o偶ywia t臋 tendencj臋. Problematyka moralna zostaje ograniczona do idei praw cz艂owieka, idei pojmowanej nieco folklorystycznie jako prawo pozostawienia cz艂owieka samemu sobie.

Pa艅stwo opieku艅cze, niegdy艣 oparte na zasadzie powsze

mp

chnej odpowiedzialno艣ci za szcz臋艣cie lub nieszcz臋艣cie jednostki, ulega rozk艂adowi. To, co jeszcze kilka lat temu nawet przenikliwym umys艂om wydawa艂o si臋 najzupe艂niej niemo偶liwe, teraz w艂a艣nie ma miejsce. Pa艅stwo opieku艅cze mia艂o by膰 m膮drze zorganizowan膮 鈥瀢sp贸lnot膮 losu鈥, a 艣wiadczenia socjalne mia艂y by膰 r贸wno rozdzielane pomi臋dzy obywateli tak, by zr贸wnowa偶y膰 zyski jednych i straty innych. Powoli odwr贸t od tej zasady i kierowanie pomocy przede wszystkim do tych, kt贸rzy 鈥瀙otrzebuj膮 pomocy鈥, doprowadzi艂o do zinstytucjonalizowania 鈥瀝贸偶norodno艣ci losu鈥 i spowodowa艂o, 偶e ci, kt贸rzy otrzymuj膮 艣wiadczenia, otrzymuj膮 je w gruncie rzeczy kosztem innych podatnik贸w. Mamy do czynienia z r贸偶nymi zasadami. Zasi艂ki na dzieci przyznawane wszystkim rodzicom lub zasi艂ki przyznawane rodzinom, kt贸re nie s膮 w stanie zarobi膰 na 偶ycie. W pierwszym przypadku spo艂ecze艅stwo jest zobowi膮zane do zapewnienia jednostce bezpiecze艅stwa, zatem zwi膮zek mi臋dzy tym, co prywatne, i tym, co publiczne, jest wyra藕ny. W drugim przypadku przeciwstawione zostaje to, co prywatne, temu, co publiczne, za艣 spo艂ecze艅stwo jest traktowane jako przyczyna wszelkich nieszcz臋艣膰 jednostki. Zniesienie pierwszej zasady by艂oby przykro odczuwane przez wi臋kszo艣膰, bo tylko nieliczni zyskaliby w ten spos贸b na zmniejszeniu podatk贸w. Utrata czy te偶 ograniczenie stosowania drugiej zosta艂oby powitane rado艣nie przez wszystkich, z wyj膮tkiem tych biedak贸w, kt贸rych dotyczy. W ka偶dej niemal dziedzinie niewidzialna granica mi臋dzy pierwsz膮 a drug膮 sytuacj膮 zosta艂a ju偶 w pa艅stwie opieku艅czym przekroczona. To, co slano-wi艂o-apo艂eczne, wsp贸lne zabezpieczenie si臋 przed jednostkowym nieszcz臋艣ciem, przekszta艂ci艂o si臋 w nar贸d podzielony na p艂ac膮cych wysokie podatki i na tych, kt贸rzy korzystaj膮 z opieki. W takim nowym uk艂adzie 艣wiadczenia dla tych, kt贸rzy nie pl膮c膮 podatk贸w, odbijaj膮 si臋 na tych, kt贸rzy p艂ac膮. Wobec tego wezwania do ograniczenia b膮d藕 zlikwidowania 艣wiadcze艅 spo艂ecznych b臋d膮 znajdowa艂y coraz wi臋ksz膮 ilo艣膰 ch臋tnych s艂uchaczy. Je偶eli powstanie pa艅stwa opieku艅czego mia艂o na celu zaanga偶owanie moralnej odpowiedzialno艣ci w sfer臋 dzia艂a艅 czysto ekonomicznych, to rozpad takiego pa艅stwa oznacza wyzwolenie z moralnych ogranicze艅. Odpowiedzialno艣膰 moralna staje si臋 czym艣, za co trzeba zap艂aci膰, a wobec tego czym艣, na co mo偶e nas po prostu nie sta膰. 呕eby by膰 Dobrym Samarytaninem, potrzeba pieni臋dzy. A je艣li nie mamy pieni臋dzy, to nie powinni艣my si臋 troska膰, 偶e nie jeste艣my Dobrymi Samarytaninami.

Rozpad pa艅stwa opieku艅czego jest w istocie rzeczy procesem 鈥瀞ytuowania odpowiedzialno艣ci moralnej w nale偶nym jej miejscu鈥 - to znaczy czynienia z niej sprawy jednostki. Oznacza to trudne czasy dla odpowiedzialno艣ci moralnej i chodzi tu nie tylko o natychmiastowy efekt odczuwany w pierwszej kolejno艣ci przez biednych i nieszcz臋艣liwych, kt贸rzy g艂贸wnie potrzebuj膮 spo艂ecze艅stwa z艂o偶onego z odpowiedzialnych jednostek, ale tak偶e o d艂ugotrwa艂y wp艂yw na moralno艣膰 jednostki. Rozpad pa艅stwa opieku艅czego czyni z zasady 鈥瀊ycia dla innych" - tego kamienia w臋gielnego wszelkiej moralno艣ci - przedmiot finansowych kalkulacji, rachunku strat i zysk贸w oraz rozwa偶a艅, czy sta膰 nas, czy te偶 nie na taki luksus. Jest to samonap臋dzaj膮cy si臋 proces - nowe perspektywy nieuchronnie prowadz膮 do pogorszenia 艣wiadcze艅 spo艂ecznych: jako艣ci us艂ug s艂u偶by zdrowia, publicznej edukacji, budownictwa komunalnego i komunikacji, co pobudza tych, kt贸-

77

i



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2?uman, Nomada, wagabunda, turysta 1 k艂ooja Ze* PobUcq nr J 4992C -f- Ce. tui贸-臋f l   &
2?uman, Nomada, wagabunda, turysta 3 rych na to sta膰, do 鈥瀢ykupienia siebie鈥 ze wsp贸lnej biedy - a p
Turystyka Kulturowa, www.turystykakulturowa.org Nr 7/2014 (lipiec 2014) Ich budowniczowie zawsze sta
IMG 1. Pisownia wyraz贸w z 鈥灻" i 鈥瀠". Uzupe艂nij zagubione litery 鈥瀠": dopisz je na po
IMG 1. Pisownia wyraz贸w z 鈥灻" i 鈥瀠". Uzupe艂nij zagubione litery 鈥瀠": dopisz je na po
DSC01802 (4) JUxct zo
skanuj0104 (17) 107 DYLEMATY WIEJSKIEJ TURYSTYKI KULTUROWEJ 12.    Wagabunda (drifter
skanowanie0021 (25) 156 IX. Zmierzch to偶samo艣ci? nymi - np. z typem flaneura, podr贸偶nika, w臋drowca,
S6304253 110 n*t* superiqcze umotlmiojoce uybkie uczenie sle 偶o czasu na nawi膮zywanie znajomo艣ci, pr
skanuj0008 (483) 鈥106 鈥 ORGANIZACJA TURYSTYKI W POLSCE uczestniczenie w tworzeniu i realizacji proje

wi臋cej podobnych podstron