2

2



siostra CarmcI postawiła tacę /. herbatą na stoliku w korytarzu i próbowała jej pomóc. Cicha muzyka wydobywała się z kieszeni blondynki.

Siostra Faula i moja matka siedziały tyłem do drzwi i nic widziały jej. Gapiłam się na dziewczynę w korytarzu przez szparę między ich ciałami. Uśmiechała się do mnie tak. jak robiłby to jakiś chłopak. Przez dłuższą chwilę nic odrywała ode mnie wzroku.

—    Dziękuję, siostro. Dam już sobie radę. — Dziewczyna zabrała torbę siostrze CarmcI i pobiegła korytarzem.

Siostra Faula i moja matka odwróciły się.

—    Co to było? — spytała siostra Faula, a Jej czerwone usta rozwarły się szeroko i tak pozostały.

—    Tranzystorowe radio — natychmiast odpowiedziała siostra Carmel. — Powiedziałam, żeby je wyłączyła.

—    A któż to miał czelność włączać radio na terenie klasztoru?

—    Nic wiem — odparła siostra Carmel nachylając się nad tacą. stawiając filiżanki i spodki na stole. — Ona nie miała na sobie mundurka. Musiała być jedną z odwiedzających.

Siostra Paula miała śmieszny zwyczaj szczypania się, kiedy myślała. Robiła to leż teraz ciągnąc się za policzek.

—    Zdawało mi się, że był to znajomy głos. Ciekawe czy nic była to przypadkiem kuzynka tej MacSwccncy? Cóż to za trudna rodzina! Niech pani sobie wyobrazi, pani Jones, co za rzeczy słyszymy tu w klasztorze. Jesteśmy jak księża. Docierają do nas najróżniejsze problemy...

—    Naprawdę? — rzuciła moja matka przybierając pozę osoby zaciekawionej.

—    'lak. — Na pierwszy rzut oka widać było, że aż pała nieodpartą chęcią opowiedzenia mojej matce o tym. Ale ja siedziałam z nimi, więc musiała się powstrzymać.

Taca siostry Carmel była już pusta. Postawiła ją obok i podeszła do komody. Z szuflady wyciągnęła adamaszkowe serwetki i ułożyła je na stole przy siostrze Pauli. Potem stanęła z boku i złożyła małe, czerwone ręce na piersi.

—    Jak się sprawy mają na dole? — spytała siostra Paula.

—    Świetnie — odpowiedziała siostra Carmel grzecznie.

—    A co z klombem siostry Lorenzy?

—    Siostra Petra się tym zajęła.

—    Okropność! Nigdy nic widziałam takiego spustoszenia!

Wyprostowałam się czując, że szyja z tyłu ml się czerwieni.

—    Wygląda to na dzieło Jakiegoś dzikiego zwierza. Mówi się, że na farmie widzieli łlsa... — odezwała się siostra Carmel, wykrzywiając usta w taki sposób. Jakby chciała być stanowcza w stosunku do Pauli.

—    Lis. a Jakże! — przerwała jej Paula. — Tylko że w ludzkiej skórze, i ty dobrze o tym wiesz.

Moja matka nachyliła się nad stołem bacznie przyglądając się srebrnym łyżeczkom, dotykając i głaszcząc ich wygrawerowany wzór. Gdyby tylko potrafiła się do tego przyznać... Ciągle wprawiała mnie w zakłopotanie.

—    Jestem pewna, że to pan Cronin. Jest taki niezdarny. Kto słyszał. żeby dać temu człowiekowi volvo? — rzuciła Paula podniesionym z oburzenia głosem.

Moja matka podniosła głowę i spojrzała na mnie z wyrazem tryumfu. Uwielbiała, kiedy Jej to uchodziło na sucho.

—    Musi nam pani wybaczyć, pani Jones — ciągnęła swoje Paula — ale ktoś zniszczył nam klomb. Jakiś wandal wjechał na niego samochodem przebijając wszystkie barierki. Nic miał nawet odwagi przyznać się do tego. Wszystkie Jesteśmy z tego powodu bardzo zdenerwowane. Klomb należał do siostry Lorenzy. która zmarła w zeszłym roku.

—    Droga siostro Paulo, rozmawia pani z kobietą, która to rozumie — odparła moja matka. — Proszę zapytać Grace, wprost szaleję za kwiatami. Podziwiałam tę wspaniałą Mahonię Japonica. Nigdy nic widziałam, żeby wyglądała tak cudownie we wrześniu.

—    To właśnie o nią chodzi! Najprawdopodobniej była pani ostatnią osobą, która mogła podziwiać jej piękno.

—    No nic! — moja matka wyglądała na tak zdruzgotaną, jakby to jej klomb został zniszczony.

—    Są różni rodzice! — westchnęła siostra Paula. — Rozumie pani, nic mogę mówić którzy...

—    Proszę mi nie tłumaczyć — wtrąciła jej się w słowo matka. — Nikt z nas nie jest idealny, ale to co niektórzy rodzice...

Nie mogły powiedzieć głośno co niektórzy rodzice. Ich oczy spotkały się i wyrażały frustrację. Nic mogły się doczekać, kiedy sobie w kortcu pójdę.

Spojrzałam na siostrę Carmel. Miała spuszczony wzrok.

-7


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
65999 img315 Rys. 306. Przewoźny stolik do podawania herbaty13 przewoźny stolik do PODAWANIA HERBATY
skanuj0014 „Szukamy sylaby II” Rozkładamy sylaby na stoliku. Nauczycielka wymienia dowolną sylabę. K
skanuj0027 (100) Wżtiłedu na kształt i wielkość wyrobisk górniczych dzieli się ie na: Iwyrobiska kor
140 nosi 122 metr., z czego 99 metr. przypada na przedni korytarz (z początku idzie się nim w d
skanuj0014 „Szukamy sylaby II” Rozkładamy sylaby na stoliku. Nauczycielka wymienia dowolną sylabę. K
Sowa, corka piekarza Marek Hlasko Marek Hłasko - Sowa, córka piekarzaSOWA, CÓRKA PIEKARZA Staliśmy
img192 192 punktów wyznaczamy na podstawie przecięć kierunków wykreślotych na stoliku lut za pomocą
img194 194 Rys, 204 Sys. 205 punkt P I kreślimy na stolika wzdłuż krawędzi lineału promień ap. Nastę
SDC11388 Bardziej rozbudowana jest typologia Slatera, który wyróżnia osiem typów postaw, opierając s
page0116 106 Postawmy teraz pytania, na które niech nam dadzą odpowiedź materyaliści według

więcej podobnych podstron