2

2



36 Cmfford Geertz

kultury, wokół której wyrosła cała idea antropologii, jednakże panowanie tego modelu dyscyplina ta w coraz większym stopniu chciałaby ograniczyć, dookreślić, zogniskować i nadzorować. To właśnie temu sprowadzeniu pojęcia kultury do właściwego wymiaru, a tym samym raczej zapewnieniu mu stałej ważności, niż podkopaniu go, poświęcone są eseje zawarte w niniejszej książce [The Interpretation of Cultures], próbujące zająć się tą sprawą na kilka sposobów i od kilku stron. Wszystkie one wysuwają argumenty - czasem w sposób otwarty, częściej rozwijając szczególny rodzaj analizy - za zawężonym, wyspecjalizowanym i, jak sobie wyobrażam, teoretycznie mocniejszym pojęciem kultury po to, aby zastąpić ową słynną „najbardziej złożoną całość” Edwarda B. Tylora, która to definicja, nie zaprzeczając jej pierwotnie twórczej sile, jak mi się wydaje, znalazła się w takim punkcie, w którym znacznie więcej zaciemnia, niż ujawnia.

Pojęciowe grzęzawisko, do którego może prowadzić Tylorowski rodzaj teoretyzowania typu pot-au-feu na temat kultury, widać wyraźnie w ciągle jeszcze jednym z lepszych ogólnych wprowadzeń do antropologii, w Mirror for Mcm Clyde'a Kluckhohna. Na jakichś dwudziestu siedmiu stronach rozdziału na temat kultury Kluckhohn zdołał zdefiniować to pojęcie po kolei jako: (I) „całościowy sposób życia danego ludu”; (2) „społeczne dziedzictwo, które jednostka przejmuje od swojej grupy”; (3) „sposób myślenia, odczuwania i wierzenia"; (4) „wyabstrahowane regularności zachowania”; (5) teorię stworzoną przez antropologa na temat tego, w jaki sposób pewna grupa ludzi rzeczywiście się zachowuje; (6) „zmagazynowany zasób zsumowanej wiedzy”; (7) „zestaw standardowych nastawień wobec powracających problemów”; (8) „wyuczone zachowanie”; (9) mechanizm normatywnych regulacji zachowania; (10) „zestaw technik dostosowywania się zarówno do środowiska zewnętrznego, jak i do innych ludzi”; (II) „osad historii”; a także odwołując się, być może w akcie desperacji, do porównań, jako mapę, sito i matrycę. W obliczu tego typu rozproszenia teoretycznego nawet do pewnego stopnia zacieśnione i nie całkiem standardowe pojęcie kultury, które jednak jest przynajmniej wewnętrznie spójne i. co ważniejsze, które ma na celu przeprowadzenie określonego dowodu (żeby być sprawiedliwym, Kluckhohn doskonale zdaje sobie z tego sprawę), jest udoskonaleniem. Eklektyzm pokonuje się sam nie dlatego, że można z korzyścią poruszać się tylko w jednym kierunku, lecz dlatego że kierunków owych jest zbyt wiele: wybór jest koniecznością.

Koncepcja kultury, której pozostaję zwolennikiem i której użyteczność starają się wykazać eseje zawarte w tej książce, jest w swej istocie scmiotyczna. Wierząc, wraz z Maxem Weberem, że człowiek jest zwierzęciem zawieszonym w sieciach znaczeń, które sam utkał, pojmuję kulturę jako owe sieci, których analiza nie jest zatem nauką eksperymentalną poszukującą praw, lecz nauką interpretatywną poszukującą znaczenia. To jest rodzaj wyjaśnień, których poszukuję, interpretując pozornie enigmatyczne społeczne ekspresje. Lecz owo oświadczenie, doktryna wyrażona w jednym zdaniu, samo wymaga pewnych wyjaśnień.

II

Operacjonalizm jako metodologiczny dogmat nigdy nie miał większego sensu, szczególnie jeśli idzie o nauki społeczne, i poza kilkoma aż nazbyt dobrze Npenetrowanymi zaułkami - behawioryzm Skinnera. testy na inteligencję itp.

-    w w iększości przypadków jest już martwy. Lecz miał on, poza wszystkim innym, do postawienia ważną tezę, która niezależnie od tego, jakie uczucia żywilibyśmy wobec prób zdefiniowania charyzmy czy alienacji w kategoriach operacyjnych, zachowała pewną moc: jeśli chce się zrozumieć, czym jest nauka, należy przede w szystkim przyjrzeć się nie teoriom i wynikom badań, a już z pewnością nie temu. co mówią na temat nauki jej apologeci; należy przyjrzeć się temu. co robią praktycy.

W antropologii, a w każdym razie w antropologii społecznej, tym, co robią praktycy, jest etnografia. I zrozumienie tego. czym jest etnografia, czy dokładniej

-    czym jest uprawianie etnografii, może stać się punktem wyjścia pozwalającym uchwycić to. co oznacza analiza antropologiczna jako forma wiedzy. Należy od razu powiedzieć, że nie chodzi o metodę. Z pewnego punktu widzenia - który jest typowy dla podręczników - uprawianie etnografii polega na ustanowieniu kontaktu, doborze informatorów, transkrypcji tekstów, sporządzeniu genealogii i mapy pól, prowadzeniu dziennika itd. Lecz to nie te sprawy - techniki i powszechnie przyjęte procedury - określają swoistość naszego przedsięwzięcia. To, co je określa, to rodzaj intelektualnego wysiłku: chodzi o pracochłonne i ryzykowne przedsięwzięcie ..opisu gęstego” - by zapożyczyć termin od Gilberta Ryle’a.

Omówienie „opisu gęstego" ukazało się w dwóch esejach Ryle*a (przedrukowanych w drugim tomie jego Collecteil Papers). artykułujących ogólną kwestię tego, co. jak to on ujął. Le Penseur robi: Thinking and Rejlecting i The Thinking oj Thoughts. Zastanówmy się. powiada, nad kwestią dwóch chłopców, którzy szybko zaciskają prawe powieki. W jednym przypadku jest to mimowolny tik, w drugim - umówiony sygnał dla przyjaciela. Oba ruchy okiem jako ruchy są identyczne; z punktu widzenia obserwacji typu „jestem aparatem fotograficznym" lub „fcnomenalistycznej" obserwacji samych tych ruchów, nie da się powiedzieć, który z nich był tikiem, a który porozumiewawczym mrugnięciem, oraz czy w rzeczy samej oba były bądź likami, bądź mrugnięciami. Jednak różnica pomiędzy niekontrolowanym skurczem a mrugnięciem. jakkolwiek niemożliwa do sfotografowania, jest olbrzymia, jak dobrze wie każdy, kto miał pecha wziąć pierwsze za drugie. Porozumiewawcze mrugnięcie jest komunikowaniem się, w rzeczy samej komunikowaniem w całkiem precyzyjny i szczególny sposób: (I) rozmyślnym, (2) skierowanym do kogoś wybranego, (3) podjętym w celu przekazania określonej wiadomości, (4) zgodnie ze społecznie ustanowionym kodem i (5) bez wiedzy reszty towarzystwa. Jak wykazał to Ryle, puszczający oko nie wykonuje dwóch rzeczy naraz, niekontrolowanego zaciskania powieki i mrugnięcia, osoba zaś mająca tiki robi jedynie jedną - mimowolnie zaciska powiekę. Celowe zaciskanie powieki, kiedy istnieje powszechnie znany kod, w myśl którego taka czynność równa się umówionemu znakowi, jest porozumiewawczym mrugnięciem. Niby wszystko, co można na ten temat powiedzieć: odrobina zachowania, kropelka kultury i - »mila! - oto gest.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0017 168 Magdalena Podsiadło Twórca potrzebuje wspólnoty, wokół której jak bluszcz oplata swą
page0788 780Saci — Sack Bibliję, której prawie całą resztę swego życia poświęcił. We trzy lata uwoln
IMG?15 W łazience, w której rozpakowałam całą pjgi z tymi szczególnymi pouczeniami, przyszło mi
Fajka pokoju FAJKA, POKOJU Rozwiąż krzyżówkę, a dowiesz się, jak nazywa się rzeźba, wokół której tań
73410 skanuj0053 Av(4( <  £r Kierkegaarda, wychodzącego od tradycji chrześcijańskiej, w któr
Serres? Llevant, Serra Artana 441Map 36 ® Walk 78 Walk 79(a) © Walk 79(b) 0 Cala cle s  Es
2 (2493) 14 Laboratorium materiałoznawstwa Oś symetrii jest to prosta, wokół której w czasie obrotu
15012008(004) Zaznacz typ kultury organizacji, w której najważniejsze ta „rn,^ struktura formalnych
ELEMENTY OBLIGATORYJNE POWÓDZTWA ŻĄDANIE - istotny element każdego powództwa, oś wokół której
Słońce - gwiazda centralna Układu Słonecznego, wokół której krąży Ziemia, inne planety oraz

więcej podobnych podstron