Fasada, podobnie jakutw. Piotra w Krakowie, jest nawiązaniem do schematu II GesO, ale kościół lwowski, przy wielu podobieństwach, jest bogatszy, bardziej światłocieniowy, bardziej przestrzenny (wyraźne trzy uskoki fasady od krawędzi ku środkowi), mięsistszy od krakowskiego.
Zmiany zaszły także w strukturze czarnomarmurowych kaplic. Jednym z ciekawszych zabytków jest kaplica Denhoffów przy bazylice jasnogórskiej, projektowana i wykonana przez ten sam zespól, który wykonał obudowę kaplicy Batorego-wystarczy porównać portal do kaplicy wawelskiej z rozczłonkowaniem ścian kaplicy Denhoffów. W ścianie wydęte są głębokie nisze, autor operuje malowniczymi cekinami, nałożonymi na siebie, zabawnie przedłuża w górę tizcnnmi piony węgarów arkad, w narożach ustawia ciężkie, przysadziste kolumny. Malownicza to i swobodna interpretacja wyraźnie odchodząca od surowej a wytwornej sztuki Tencalli i Sali. Cała ta grupa czarnomarmurowych zabytków, licząca kilkanaście różnych obiektów, nie jest autoryzowana, ale je j wykonawcą, możei projektantem, był Franciszek Zaor,architekt krakowski, włoskiego zapewne pochodzenia.
W katedrze wawelskiej znajduje się jeszcze jedno wspaniale wnętrze wyłożone czarnym marmurem — kaplica Wazów. Ozdobiona w kopule bogatymi mięsistymi stiukami, ściany ma rozczłonkowane pilastrami, których zwielokrotnienie i uskoki potęgują zmiękczenia i wzbogacają efekty świetlne.
Bardzo interesującym zabytkiem jest ołtarz z hebanu i srebra fundowany przez kanclerza Jerzego Ossolińskiego (stanął w 1650) do kaplicy Matki Boskiej na Jasnej Górze. Czarna struktura, dość już malownicza i skomplikowana, choć operująca nadal tylko uskokami uszakowaiych podziałów, nabiera ożywienia i niepokoju dzięki ozdobom z kontrastującego z hebanem srebra. Figury aniołów, hermy, girlandy owoców, a wreszcie kartusze i nawet kapitele kolumn wykonane są ze srebrnych, przybitych gwoździami blach. Jest to typowy dla epoki „cZarnomaimurowy** gust przeniesiony tylko w inny materiał. Autorem projektu jest jeszcze raz Gisleni.
Właśnie w kręgu mecenatu Jerzego Ossolińskiego, jeszcze u samego końca fazy Władysławów \kiej. zdaje się narastać nowe zjawisko w naszej architekturze - tendencje dojrzałego baroku z jego zamiłowaniem do mięsistości, bogactwa i komplikacji łączą się z nawrotem do manieryzmu. Zjawisko, które równie silnie, jeśli nie jeszcze silniej, wystąpi i w malarstwie. Manierystyczna tajemniczość, efekty światłocieniowe, skomplikowane, łączące się ze sobą na przemian ciasne i obszerne przestrzenie będą właśnie tymi czynnikami, które architekci kanclerza przejmą z tradycji - czynnikami tak dobrze pasującymi do malnwni-czości sztuki fazy kazimierzowskiej. Pierwszym krokiem była chyba budowa kolegiaty w Klimontowie, jednego z najdziwniejszych i najoryginalniejszych pomników naszej architektury wieku XVII. Budowę rozpoczęto podobno już w roku 1643, jako kościoła wyjątkowego - na planie eliptyćzńyfrr. trnawie ujętej w szerokie dwukondygnacyjne obejście, o kolumnach w nawie wciśniętych wc wnęki muru. jak to ma miejsce u czołowych manierystów włoskich (np. u Michała Anioła). Ta pierwotna wersja, zakładająca ponoć cztery wieże, nie została w pełni zrealizowana. Obecną formę prezbiterium - jego elewacje, sklepienia, zapewne i korytarzykowe cm pory w jego ścianach - zawdzięcza kolegiata klimontowska jakiemuś innemu projektantowi i architektowi, który przejął budowę około 1650 roku. (Dzisiejszą fasadę główną, tambur i kopulę nad nawą wzniesiono dopiero w XVIII w.). Ukształtowanie kłimontowskiego prezbiterium z lunetami o wyjątkowym prostokątnym kształcie, z plamami światła na ciemnym tle sklepienia, tak różnego od jednolicie i jasno oświetlonych sklepień Trevana czy Tencalli, stało się wzorem dla całej grupy budowli wznoszonych w latach pięćdziesiątych przez specjalny warsztat. Za kierownika i projektanta tego warsztatu uważa się architekta krakowskiego Jana Ząora. Warsztat rozpoczął działalność od wzniesienia Domku Loretańskiego w Gołębiu (ok. 1638), fundacji tegoż Ossolińskiego, a z jego najważniejszych realizacji trzeba wymienić
142
140, 141
MS
IM
144.145 kościół W Tarłowie (ok. 1650). kaplicę Królewską przy farze w Kazimierzu Dolnym (1655) 146 i wreszcie kościół św, Piotra i Pawia na Antokolu w Wilnie (od 1668). Około roku 1650 w twórczości Zaora narodził się ów nowy typ architektury -światłocienkiwe).mieńslej, po raz pierwszy w naszym baroku operującej fasadą kolumnową, i to z kolumnami nie w portalu, które stosował już i Trevano, ale zamieniającej porządek na całej wysokości w pełne, masywne kolumny, ustawiane w dwóch kondygnacjach partii środkowej, jak im to miejsce w Tarłowie i na Antokolu. Kolumny stosował Zaor i we wnętrzach - do jednonawowej przestrzeni kościoła w Tarłowie dodane są dwie kaplice boczne, łączące się z główną przestrzenią poprzez kolumnowe przysadziste portyki, będące strawestowaną sertianą. wzbogacone prześwitami u góry, opatrzone oprawą plastyczną ze itiuku i terakoty (powiemy o tym niżej). Przez arkady i prześwity portyków spoglądamy w jasno oświetlone kaplice z ciemniejszego wnętrza nawy o znacznych kontrastach światła i cienia na sklepieniu, o tunelowej perspektywie w kierunku ołtarza, z rzadka przerwanej ślizgającą się smugą światła.
Kościół antokolski wnętrze ma już inne, o dużo równomicraiejszym rozkładzie świateł i kompletnie wykonanym, barokowym programie przestrzennym z transeptem, kopulą na skrzyżowaniu naw, z rzędami kaplic. Fasada natomiast jest w swej koncepcji bardzo bliska tarłowskiej - równie światłocieniowa, o bardzo podobnej dyspozycji kolumn. Wielkie figury terakotowe w Tarłowie są podobno dodatkiem osiemnastowiecznym, a elewacja antokolska ma kapitele przerobione i uklasycznionc już w latach siedemdziesiątych. Tarłowskie kapitele natomiast są oryginalne i dla Zaora typowe - po manierystycznemu pseudojońskie o fantazyjnie wyciągniętych ku przodowi ślimacznicach, spłaszczone, lub przeciwnie, wyciągnięte w górę. pseudokorynckie. ów niefrasobliwy, amyakademicki stosunek do porządków ma warsztat Zaora zawsze-wtedy gdy wsławia swoje pscudojoń* skic kolumny do wnętrza kaplic (jak np. w Jedlińsku lub Kazimierzu) czy na elewacje, jak w gofębskim Domku Loretańskim lub w Tarłowie.
» GówimBmau — lM4f MW
47