- Cicho bądź, ty głupi psie! - usłyszał zza drzwi. Nie zważając na to szczekał dalej, aż usłyszał go sąsiad.
- Co ten pies tak hałasuje? Muszę zobaczyć. - Podszedł do okna i ujrzał obcego kręcącego się pod domem państwa Pisarskich.
- Tu cię mam brachu! Czekaj no, już ja cię pogonię, ale najpierw zadzwonię po policję!
Już po kilku minutach przyjechali policjanci i zastali przy furtce mężczyznę, który wymachując kijem i żywo gestykulując uniemożliwiał złodziejowi ucieczkę. Gdy pani Pisarska wróciła z Romkiem do domu, dzielnicowy powiedział:
- Jak dobrze, że ma pani psa. To on właśnie zaalarmował sąsiada i to dzięki niemu złodziej nie dostał się do środka. Mamy sygnały, że w okolicy dokonano wielu podobnych włamań do domów.
Bari ujrzał wdzięczność i podziw w oczach Romka i pomyślał: - Szaruś by tak nie potrafił. To nic, że nie umiem upolować myszy, skoro on nie odstraszy złodzieja. Możemy się uzupełniać. Myszy to jego działka, a bezpieczeństwo - moja.
- Miau. Miau - potwierdził przeciągając się Szaruś.
- Dobrana z nas para, hau! Hau!