Zarówno w końcu XVIII jak i w XIX w. opinia publiczna warstw oświeconych z coraz większq niechęcią odnosiła się do ludowych wierzeń demonologicznych. Nadal jednak na wsi polskiej utrzy-mywała się odwieczna wiara w różne istoty demoniczne. A wreszcie nie można pomijać faktów, że nadal istniały rozmaite drogi, którymi przenikała na wieś wiara w moce piekielne. Głównq rok spełniała coraz obficiej drukowana literatura dla ludu, szczególnie różnego rodzaju wydawnictwa typu jarmarczno-odpustowego.
Zagadnienie literatury jarmarczno-odpustowej, różnego rodzaju grafomańskich utworów przeznaczonych dla ludu, nie doczekało się jeszcze należytego opracowania w naszej literaturze naukowej. Ą szkodal Problem ten posiada bowiem olbrzymie znaczenie. W miarę jak słowo drukowane coraz częściej docierało na wieś, lub do małego miasteczka, a coraz więcej osób umiało czytać, wpływ tej literatury stawał się coraz większy.
Różne były cele przyśwlecajqce wydawcom tych anonimowych broszur. Niekiedy chodziło o cele wychowawcze (utrzymywanie
polskości ludu, szerzenie oświaty, walka ź pijaństwem), najczęściej jednak o zarobek wydawcy. Rzadko która biblioteka naukowa posiada większą ilość tego typu książek, broszur lub nieraz nawet oddzielnie wydawanych kartek. Nie ma dotychczas żadnej bibliografii tych najczęściej nie datowanych i anonimowych druków. Mało wiemy również o ich wydawcach i autorach, o zasięgu kolportażu itd. Można się jednak zorientować, że poczytność tej literatury była ogromna.
Literatura jarmarczno-odpustowa posiadała przeróżną formę. Niekiedy były to naiwne powieści, krótkie nowele, kalendarze lub bajki pisane wierszem, zbiory pieśni, przypowieści utrzymane w stylu biblijnym, senniki, samouczki chiromancji lub wiedzy tajemnej, tłumaczenia traktatów o magii, utrzymane w pseudo-nau-kowym tonie rozważania o piekle i czarach itp. W olbrzymiej większości nie były to prace oryginalne, lecz tłumaczone z analogicznych wydawnictw zagranicznych, najczęściej niemieckich, rzadziej francuskich, czeskich, rosyjskich. Niekiedy obcy wydawca z Wiednia, Berlina lub Lipska drukował ten sam tekst od razu w kilku lub nawet kilkunastu językach, a jego agenci rozprowadzali tę literaturę w różnych krajach. Przeważnie imiona i nazwiska występujących osób, jak również i nazwy geograficzne, były polonizowane. Niekiedy przez wprowadzenie specjalnych wstawek tłumacz usiłował nadać obcym wzorom prawdziwie polski charakter.
W tego typu literaturze sprawy piekła i czarów zajmowały niemało miejsca. Nawet literatura dla ludu pisana w dydaktycznych celach nie gardziła „piekielnymi" argumentami. Tak np. działające na ziemiach polskich w XIX wieku liczne bractwa trzeźwości wykorzystywały w swych broszurkach propagandowych następujący schemat: wódka wymyślona została na nieszczęście ludzi przez diabła; pijak dostaje się łatwo pod czartowskie panowanie; nie należy więc pić wódki, aby nie wpaść pod władzę diabła. Tak np. w broszurze „Diabeł i pół kwarty wódki. Ciekawa i zajmująca opowieść", wydanej anonimowo w Warszawie bez podania roku, znajdowały się następujące rozdziały: „Diabeł w niewoli u młynarki", „Gniew Lucypera", „Z szynku wprost do czarta", „Triumf w piekle".
W celach dewocyjnych wydawano różnego rodzaju broszurki.
37