KĄCIK DLA POCZĄTKUJĄCYCH
To
W akwariach z piaszczystym podłożem często spotykanym żywym dodatkiem są ślimaki ryjące w dnie. Dzięki ich obecności minimalizuje się ryzyko powstawania tzw. stref beztlenowych, które mogłyby naruszyć równowagę biochemiczną wody. Do najpopularniejszych przekopujących mięczaków należą świderki (Melanoides tubercu-lata), dorastające do ok. 3,5 cm długości muszli, żywiące się detrytusem i resztkami pokarmowymi znajdowanymi w podłożu. Ślimaki te żerują przede wszystkim w nocy i wtedy zdarza im się wychodzić na powierzchnię. To najlepsza pora, by przekonać się o ich liczebności. Świderki są ży-worodne i rozmnażają się w podłożu, dzięki czemu najmniejsze osobniki nie są narażone na zjedzenie przez innych mieszkańców akwarium. Czasami może się okazać, że po wielu miesiącach w akwarium są ich setki lub tysiące! Próba pozbycia się świderków bywa kłopotliwa - zwierzęta są bardzo wytrzymałe, tolerują wody bardzo kwaśne
Dno? usiane świderkami fot. Zbigniew Olszowy
i bardzo zasadowe, a dodatkowo potrafią przetrwać w temperaturze bliskiej zera. Taką ekspansywność świderki wykazują także w naturze — pochodzą ze słodkich wód Azji (Indie, Filipiny, Malezja), ale rozprzestrzeniły się między innymi w wodach Ameryki Północnej, w tym w ekosystemie słonowodnej Zatoce Meksykańskiej. Kto wie, jak radzą sobie w polskich warunkach?
Z wyglądu przypomina węża, ale nim nie jest? Padalec? Oczywiście tak, ale nie jest to jedyna prawidłowa odpowiedź. W polskich sklepach akwariowych często zobaczyć można trzciniaki (Erpetoichthys calabaricus), które — gdyby nie płetwy - bardzo łatwo pomyliłoby się z wężami. Skojarzenie to budzi przede wszystkim wydłużone ciało (do 90 centymetrów) imponująca głowa, wyglądająca dokładnie jak u niebezpiecznych, zwinnych gadów. Pochodzące z Afryki trzciniaki są podobne do węży w jeszcze jednym względzie: chodzi o upodobania kulinarne. Wiele węży żywi się w naturze żabami i małymi rybami. Taki sam pokarm stanowi naturalną podstawę diety trzciniaków, o czym trzeba pamiętać przygotowując akwarium przed ich zakupem.
W opinii większości Polaków Morze Bałtyckie jest brudne, zimne i niezbyt sprzyjające rozwojowi imponującej fauny i flory, znanej choćby z podróży nad Morze Śródziemne lub Czerwone. Nie jest to do końca prawda. Oczywiście Bałtyk należy do akwenów umiarkowanie zimnych, jednak żyją w nim liczne skorupiaki, których nie posądzilibyśmy o zamieszkiwanie tego z pozoru nieprzyjaznego morza. Tymczasem polskie morze gości zarówno krewetki - między innymi bałtycką (Palaemon adspersus), elegantkę (Pa-laemon eleganś) czy garnelę pospolitą (Crangon crangoń) - jak również kraby czy raki. Nie wszystkie gatunki za
mieszkują Bałtyk od dawna. Niektóre, jak rak pręgowany (Orconectes limosus) poszerzają swój zakres występowania, korzystając ze stopniowego oczyszczania się wód morza. Inne, jak dorastający do 60-70 centymetrów krab wełni-stoszczypcy (Eriocheir sinensis) zostały tu zawleczone w wodach balastowych zagranicznych statków. Nowi mieszkańcy przynoszą ze sobą pewne niebezpieczeństwo — zadomawiając się mogą naruszać istniejący ekosystem, choć trzeba pamiętać, że ich pojawianiu się trudno zaradzić. Z drugiej strony, pojawienie się w Bałtyku wrażliwych gatunków lubiących czystsze akweny jest dobrym znakiem.
Porachuj jej ości!
Kto powiedział, że zainteresowanie rybami akwariowymi kończy się na karmieniu, obserwowaniu walk terytorialnych i godów? Hobbyści, których najbardziej interesuje naukowy aspekt posiadania akwarium będą zachwyceni, jeżeli do ich zbiornika trafią pochodzące z Azji sumiki szkliste (Kryptopterus bicirrhis). Są one całkowicie przezroczyste, co oznacza, że mogą służyć za idealny żywy model do nauki anatomii ryb. Kiedy ryby jedzą, można obserwować działanie ich układu trawiennego. Nie będzie też grubą przesadą powiedzieć, że sumi-kom można... porachować ości. Lekcję anatomii prowadzoną przez szybę najlepiej wykonać na dorosłych osobnikach, mających około 13-15 cm długości.