Choć ostatni raz bytem w tym miejscu rok temu, dobrze pamiętam wyboistą drogę i grube dęby z fantazyjnie powykręcanymi gałęziami. Przed kolejnym rozwidleniem spostrzegam znajome ruiny starego młyna. Tuż za nim skręcam w ledwie widoczny, leśny dukt. Tak, to jest ta droga...
Teraz sosnowe gatęzie drapią po szybach i dachu samochodu, jakby chciały nas przepędzić z tej ostoi ciszy. Ścieżka zwęża się, lecz wiem, że za moment opuści ona las, wybiegając na rozległą łąkę. Oczami wyobraźni już widzę miejsce, z którego po raz pierwszy było mi dane poznać tę urokliwą, jurajską rzekę. Jest ze mną Michał Ochudlo z Katowic, spinningista „od urodzenia", zakochany w sandaczach i pstrągach, także zapalony muszkarz.
Cieszy nas widok potoku otoczonego gęstym szpalerem wierzb i błękitnych kwiatów. Na pobliskiej łące koncertują niezliczone świerszcze, pszczoły, trzmiele i inne owady. Cieszy widok niezmienionego miejsca, takiego, jakie zapamiętałem i jakie właśnie dzisiaj chciałem zobaczyć. Za chwilę sięgam po tubę z wędką. Montuję spinning, natomiast kolega postanawia zabrać także muchowy zestaw, tak na wszelki wypadek (by podać suchą wychodzącemu pstrągowi...). Obaj dobrze wiemy, że ta taktyka na niejednej jurajskiej rzece dobrze się sprawdza, ale mnie nie chce się dziś nosić dwóch wędek, zatem na tej wyprawie postanawiam być wierny spinningowi.
Drewniana kładka to pierwsze miejsce, w którym mam kontakt z rybą. Za obrotówką wyskakuje mi z podmytej karpy niewielki pstrąg, który zbyt wcześnie mnie dostrzega i błyskawicznym sus; znika w cieniu niewielkiego mostku. D-kroki wyżej widzę następną, czmyc1 jącą pod prąd rybę, za chwilę kolej; Postanawiamy iść pod prąd, ale jesteś na łąkowym, prostym odcinku rzecz ciężko tu się zakamuflować. Kole łowiący kilkadziesiąt metrów wyżej widzi uciekające pstrągi. Mimo, że $ ramy się jak najskuteczniej maskow ryby i tak nas widzą. Nie szkodzi, waz że są!
Nieco wyżej rzeka zaczyna kręć Ostre i głębokie zakola uatrakcyjn kępy starych wierzb, z których niekt całkowicie zalegają w rzece. Pierw; silne trącenie obrotówki i widok choi
44 Wędkarski Świat 10/2007