Fakt ren najlepiej świadczy o sposobie w jaki mnie zawsze traktował, -i właściwie o tym jak mnie lekceważył. Byłem mu obojętny, jego uwaga skupiała się na mnie tylko wtedy, kiedy trzeba mi było wlać paskiem. Kiedy przychodził z pracy i zobaczył mnie bawiącego się, czy rysującego obrazki, zawsze znalazł jakiś powód - a to nie skoszony trawnik, a to pełna zmywarka - żeby na mnie na krzyczeć. Szybko nauczyłem się wyglądać wtedy na bardzo zajętego, nawet kiedy nie było nic do zrobienia. Matka przypisywała jego wybuchy złości stresowi wywołanemu wojną w Wietnamie. Zdarzało mu się też budzić w nocy z krzykiem i rozbijać różne przedmioty Ilekroć, jako nastolatek, przyprowadzałem do domu przyjaciół. ojciec zadawał im pytanie „Czy kiedykolwiek miałeś w ustach słodszego Buta niż mój?” Było to podchwytliwe pytanie, bo obojętnie czy ktoś odpowiedział twierdząco, czy przecząco, wychodziło na to, że miał w ustach jego fiuta.
Czasami ojciec obiecywał, że mnie gdzieś zabierze, ale rzadko kiedy dotrzymywał słowa, bo zawsze był bardzo zajęty. Jedynie kilka razy robiliśmy coś wspólnie. Zazwyczaj jechaliśmy jego motocyklem na teren kopalni odkrywkowej niedaleko naszego domu, gdzie ojciec uczył mnie strzelać z karabinu zabranego martwemu żołnierzowi Wietkongu. Odziedziczyłem po ojcu niezłe oko, co przydało mi się później przy strzelaniu z wiatrówki, czy rzucaniu kamieniami w gliny. Po nim mam też trudny charakter, wygórowane ambicje, słabe poczucie humoru, niezaspokojony apetyt na cycki i arytmię serca, którą pogarszają jeszcze narkotyki.
Chociaż miałem z ojcem tyle wspólnego, nie chciałem się do tego przyznać. Większą część mego dzieciństwa i dorastania przeżyłem w strachu przed nim. Cały czas groził, żc wyrzuci mnie z domu i nigdy nie omieszkał mi przypomnieć, że jestem bezwartościowym darmozjadem, z ktorego nic dobrego nie wyrośnie. Dlatego wyrosłem na maminsynka, rozpuszczonego przez mamę i niewdzięcznego. Chcąc mnie przy sobie zatrzymać, mama przekonywała mnie, że jestem jeszcze bardziej chorowity niż w rzeczywistości i przy byle okazji zatrzymywała mnie w domu by się mną opiekować. Kiedy po raz pierwszy wyskoczył mi trądzik, powiedziała, żc to alergia na białko jaja (od którego sama dostawała wysypki) i przez długi czas jej wierzyłem. Chciała, żebym był dokładnie taki jak ona, uzależniony od niej i żebym nigdy jej nie opuścił. Kiedy wreszcie to zrobiłem, w wieku dwudziestu dwóch lat, codziennie siadała w moim pokoju i płakała, aż do pewnego popołudnia, kiedy w drzwiach ujrzała postać Jezusa. Przyjęła to jako znak boskiej opieki nade mną i nareszcie przestała rozpaczać. Od tej chwili hoduje jako zwierzęta domowe, szczury, którymi miała karmić mojego węża. Całą swą miłość do mnie przelała na najbardziej chorowitego, najsłabszego szczura, którego nazwała Marilyn. Jakby tego było za mało, robiła gryzoniowi sztuczne oddychanie metodą usta-usta,
Trudna Droga z Pieklą
a teraz trzyma go we własnoręcznie skonstruowanym namiocie tlenowym, żeby przedłużyć mu życic.
Kiedy jesteś dzieckiem, przyjmujesz wszystko co dzieje się w twojej rodzinie za normalne, ale kiedy zaczynasz dorastać, wahadło przechodzi na przeciwną stronę i akceptacja zmienia się w odrzucenie. W dziewiątej klasie zacząłem odczuwać samotność, brak przyjaciół i seksualną frustrację. Miałem zwyczaj wyjmować podczas lekcji mój scyzoryk i nacinać sobie skórę na przedramieniu. (Do dzisiaj mam pod tatuażami tuziny blizn.)
W szkole nic lubiłem się przemęczać. Prawdziwa nauka zaczynała się dla mnie po lekcjach, kiedy uciekałem w świat fantazji — gier fantasy, książek w rodzaju biografii Jima Morissona No One Here Cets Out Alive, pisania makabrycznych wierszy i opowiadań oraz słuchania płyt. Zacząłem doceniać muzykę, jako uniwersalne lekarstwo na wszystkie dolegliwości, przepustkę do miejsca, gdzie jestem akceptowany, miejsca, w którym nie ma żadnych reguł.
Osobą, która ponosiła najgorsze konsekwencje mojej frustracji, była matka. Być może wybuchy wściekłości skierowane przeciwko niej odziedziczyłem również po ojcu. Przez pewien czas rodzice odbywali regularne kłótnie, ponieważ ojciec podejrzewał matkę, żc zdradza go z byłym policjantem, a obecnie prywatnym detektywem. Ojciec zawsze był podejrzliwy i nigdy nie przestał być zazdrosny nawet o pierwszego chłopaka matki, Dicka Reeda, chudego gościa, którego pobił mając piętnaście lat, w dniu kiedy ją poznał.
Jedna z głośniejszych awantur miała miejsce w dniu kiedy ojciec przeszukał torebkę matki, znalazł w niej zmiętą chusteczkę i zażądał wyjaśnień. Nigdy się nie dowiedziałem, co było w niej takiego dziwnego — czy pochodziła z nieznanego hotelu, czy też może została użyta do wytarcia spermy. Pamiętam tylko, że ów detektyw przechodził czasami koło naszego domu, z automatycznym pistoletem i magazynem Żołnierz Fortuny pod pachą. Robił na mnie duże wrażenie, ponieważ sam chciałem wtedy zostać szpiegiem. Jednak gniew i nienawiść są zaraźliwe i wkrótce zacząłem nienawidzić moją matkę za to, że rozbija naszą rodzinę. Siadałem na łóżku w moim pokoju i płakałem, myśląc o tym, co się stanie, kiedy rodzice się rozwiodą. Obawiałem się, że będę musiał wybierać między mama
nimi, a żc ojca za bardzo się bałem, będę ki&ły Ąu/rłn■ U&s/tforn