- To len moment, w którym wielu rodziców się wycofu Mama mówiła, że to była jedna: jakie kiedykolwiek zrobiła.
ak nagłych
Osiami dzień roku na oddziale.
Rano błagałam mamę, żeby mnie nie zawoziła do i lala. Ale zawiozła. Musiała. Podpisała jakieś papiery, w rycli zobowiązywała mnie do codziennego stawiania sil oddziale. Nie byłam lego świadkiem, dowiedziałam się i później, że je podpisała. Ib suka Jane Wright podała jej
so więc sylwester. Zamknęłam się w udawanej bibli i napisałam fatalny wiersz pod tytułem „Nowy Rok". Senty talny gniot. Wylałam potem wiadro łez. Wszystko wyda się takie bezcelowe, puste i nieskończone. Nie umiałam wyobrazić, że moja sytuacja kiedykolwiek się zmieni, niea nie od tego, ile jeszcze sylwestrów miało być przede mm tern Chloe. Bethany i ja usiadłyśmy przy stole, żeby tować o Nowym Roku, a konkretnie o tym, jakie to b - Po prostu jeszcze jeden rok - Bethany wzruszy
iwiedzial;
. Fajnie - powiedziała smutno Bethany. Ja też się zgo-przez chwilę siedziałyśmy w zupełnej ciszy. Chloe irywaia się w niebo za oknem. Bethany opuściła głowę, Tja patrzyłam przed siebie. Jedna po drugiej wyszlyśmy. Wróciłam do domu i przespałam północ.
Pierwszego stycznia oddział był zamknięty, więc cały dzień spędziłam w domu. Mama powiedziała, że jeśU zjem małą miskę płatków śniadaniowych i banana, to zabierze mnie do HMV, gdzie będę mogła wydać świąteczne talony. Wyjednałam trzy czwarte porcji płatków, ugryzłam parę kęsów banana, a resztę schowałam do chusteczki. Ostatnim razem. gdy byłam z nią szczera, obie czułyśmy się zranione, zatem powróciłam do mojego starego sojusznika - oszustwa. Grzeczna dziewczynka - zamruczała Małpa. - Nie daj si?s dzieciaku!
Idąc ulicą, minęłyśmy sklep z ubraniami i na wystawie zobaczyłam sztruksowe spodnie. Ciuchy mnie nie kręcą, cały czas mogę chodzić w dżinsach i rzadko zaprzątam sobie glo-wiedliwe to. że wszyscy oczekują, że będę się interesować duchami tylko dlatego, że jestem dziewczyną. Moja mama za to bardzo lubi ubrania. Czasem przeciągała mnie po sklepach, wskazując te, które jej się podobały, i usiłując podktę-ćić mój entuzjazm. Niekiedy udawałam zachwyt, ale tak naprawdę ciągnęło ntnie tylko do jednego sklepu - do księgarni Waterstone a. Wypatrywałam sobie oczy na ich witrynach, wodzących mnie na pokuszenie. Raz na jakiś czas jednak się imałam, a te sztruksy mi się dość spodobały.
- Tb są ładne - powiedziałam niezobowiązująco.
- Chcesz je przymierzyć?
byłam zaskoczona, wciąż nie przywykłam dc
kazało się, że najmniejszy rozmiar, jaki mie 34- wisiał na mnie jak wór. Capilam sit