54
dzie to moment, w którym stwórcze »fiat« mogłoby powołać do życia rozmaite twory, lecz oczy tych żywizn musiałyby ze względu na ciemność inaczej być ukształtowane, aniżeli nasze, więc mniej więcej tak, jak naszych sów.
Nim słońce dojdzie do tego stadyum rozwoju swego, przebiegnie ziemia o wiele wcześniej swe stadya, póki się rne stanie kulą zlodowaciałą. Ten przebieg rozwoju ziemi ku przyszłości mniej więcej tak się przedstawiax). Geologom dobrze jest. znany fakt, że góry pod wpływem wietrzenia, erozyt i de-nudacyi wskutek deszczów, mrozów, wody bieżącej i fal morskich, które pracują bezustannie nad zniszczeniem skał, wciąż się będą obniżały. Obliczono, że w ciągu 7—10 milionów lat cała powierzchnia obecna lądu stałego przeniesie się do morza. W miarę, jak jedne morza będą traciły na głębokości wskutek osadów naniesionych, musi, dla utrzymania równowagi, opadać dno innych mórz; ukażą się więc kontynenty nowe w miejsce dzisiejszych, ale za to przez obsunięcie się dna oceanów i naciskanie na jądro nastąpi miażdżenie części słabiej spojonych, i podobnie jak przed wiekami przy tworzeniu się ziemi, powstaną wskutek parcia stycznego pasma nowe gór wysokich. W ciągu zaś tego procesu grozi ziemi inne niebezpieczeństwo, mianowicie, że jej zapasy wody zmniejszają się coraz więcej, bo wsiąka ona w głąb ziemi, gdzie w wielu minerałach stanowi część ich składową, a z drugiej strony pochłaniają ją skały na powierzchni ziemi się znajdujące. To samo dzieje się w pewnej mierze z gazami atmosfery naszej, gdyż wielkie ilości wapnia, dolomitu czerpią kwas węglowy z powietrza, a tlen pozostaje w stanie związanym w torfowiskach. Jeżeli się pamięta o tern, czem jest tlen dla organizmów zwierzęcych, a węgiel dla roślin, nie trzeba być prorokiem, aby przewidzieć, że warunki życia zwierzęcego i roślinnego stale się pogarszać będą na ziemi, tak, że nawet przed zupełnem zamarznięciem ziemi musi na jej powierzchni zamrzeć wszelkie życie.
Śladami ziemi pójdzie reszta planet, zwłaszcza dalej od słońca położone. Smutny ten los dotknie Marsa w pierwszym rzędzie, po nim przyjdzie kolej na Wenus i Merkurego; Jowisza i Saturna będzie jakiś czas chronił większy zapas ciepła
‘) Por Neumayr-Uhlig: Dzieje ziemi j. w. str 92 nastp