724
DO STANISŁAWA JANOWSKIEGO
[Lwów, 2 XI 1906]
Kochany Uńciu! »
Wczoraj i dziś list Twój otrzymałam. Wczorajszy sam, a dziś z kwitem. Cóż począć, będę czekać. Mieszkanie dość ciepłe i u mnie tylko pali się drzewem, więc już obejdę się tak, że wezmę u tego Żyda, co mieszka w „Wieku Nowym”, 10 cetnarów po 66 cnt za protekcją Szenderowi-czów. Zresztą mrozów jeszcze nie ma, więc myślę, że się doczekam tak po trochu. Bardzo się ucieszyłam tą wiadomością, że masz malować duży portret. Daj Boże, ażeby tak było i żeby już się nie cofnęli, broń Boże!
Piszę ołówkiem, bo mam rękę spracowaną od pisania sztuki [Moralności pani Dulskiej), Ciężko i tępo mi idzie.
Dziś w nocy obudziłam się nagle i dostałam wymiotów. Feuerst[ein] powiedział mi, że jeszcze jestem chora — że
0 tym nie ma mowy, iż jest już dobrze. Chodzę do niego co dzień pilnie i elektryzuję się.
Przepraszam Cię, że tak późno dostałeś ten kuferek, ale nie masz pojęcia, co ja tu przechodzę. Upór i niedołęstwo to najgorsza plaga, jaka jest pod słońcem. A upór znasz
1 wiesz, jaki jest. Sługi nie mamy. Tak ciężko teraz o sługę, że po kantorach nie przyjmują zapisów, bo sług nie ma.
Co młodsza idzie na prostytutkę, co starsza, nie wiem, co robi. Zresztą muszę się sama tym zająć, bo inaczej nic nie będzie. Opisać Ci nie mogę, co się dzieje. Jaj wczoraj na jeden dzień policzono mi 22!!! Dla mnie — podczas gdy ja jem 9 jaj razem z leguminą. I cóż się stało?
Oto służąca pokazuje mi garnek, w którym całe masy jaj zmieszanych. Co to? A to starsza pani jak stłucze na le-guminę, to nie może oddzielić białka, i tak zepsuła 11 jaj!!! Masło deserowe wczoraj wpisano mi — 70 cent. Powiedziałam, tego nie przyjmę, to niemożliwe. I udowodniłam, że było za 40, z czego ja zapłaciłam 20. I tak wszystko. Najgorzej ze służącą, wykrzyczy się, a tu je-
szcze trzeba przepraszać, bo dąsy i fochy. Nie byłam ja złą gospodynią. Nie, wcale. Mam zeszyty i porównuję. Ta sama ilość, tylko że nic za to nie ma. Gdybyś tu był, niemożliwe byłoby to gospodarstwo.
Całuję Cię serdecznie, maluj, a ja będę pisać. Gdy przepiszę aktami, to Ci poślę do Stanisławowa]. Wczoraj czytałam pół aktu Ogió[skiej] i Wysoc[kiemu]. Zaśmiewali się i powiedzieli, że doskonałe, znakomite.
Całuję Cię.
Twoja żona
Uócia
725
DO STANISŁAWA JANOWSKIEGO
[Lwów, 4 XI 1906], niedziela
Kochany Stasiu!
Ekspres Twój nadszedł późno wieczorem. Posłałam więc futro i czapkę, a resztę wyśle mi Rychter przez jakiegoś znajomego konduktora. Ja także pamiętam, że to rocznica naszego ślubu, ale... szkoda pieniędzy. Tak ich mało mamy. Więc przyślij mi telegram, a ja Tobie także. Nie wątpię, że jesteś sercem ze mną, a ja z Tobą. Na przyszły rok może nie będziemy potrzebowali się rozstawać, więc wydamy bal na tę uroczystość.
Napisałam I akt [Moralności pani Dulskiej] i w tej chwili go odnoszę. Jutro zabiorę się do drugiego. Jestem w wenie i aż się trzęsę ze złości, gdy mi kto przeszkadza. Wieczorem czytałam Rycht[erowiJ i Godziem[bie-Wysoc-kiemu]. Są zachwyceni. Wszyscy mówią, że to będzie jeden ryk w teatrze i że aktorzy nie będą mogli mówić. Dziś zaniosę Hellerowi I akt i każę przepisywać. Gdy mi odda egzemplarz, wyślę do Stanisławowa]. Przeczytaj go Pertakom.
Żałuję, że mi nie przyślesz zająca, bo to mogłoby mi
14* 211