SKI, 1983) pozwoliły stwierdzić, że te ostatnie wykazują wybitną przewagę udziału związków fosforu w porównaniu z obiektami współczesnymi.
(P>) Z tym ostatnim zagadnieniem wiąże się postulatywny aspekt problemu. W oparciu o bardzo liczne oraz bardzo dokładnie i według jednolitego wzorca opisane badania doświadczalne należy stworzyć i rozbudowywać metodę oznaczania autentyczności, genezy i funkcji obiektów na podstawie chemicznych i fizycznych właściwości ich wypełnisk. Taki klucz strukturalny dla oznaczania obiektów należy oprzeć na dwóch zbiorach informacji. Pierwszy powinien być indeksem czynników, które mogą być uznane za antropogeniczne. Drugi powinien zawierać różne kombinacje tych czynników (także „puste”, złożone z jednego) wiążące się
f
z funkcją obiektów. Źródłem informacji wyjściowych dla zbudowania takich rozkładów i przypisania ich przedziałom odpowiednich prawdopodobieństw słuszności sądu muszą być oczywiście analizy wypełnisk obiektów rzeczywistych, bardzo liczne i odnoszące się do zbiorów o dużej różnorodności funkcji. Trudno oprzeć się refleksji, że bardzo dobrą, być może niepowtarzalną okazję dla osiągnięcia tego celu są ratownicze badania archeologiczne, związane z wielkimi inwestycjami ziemnymi. (<P) 2.5. ARCHIWIZACJA ŹRÓDEŁ
Archiwizacja, czyli uporządkowane gromadzenie informacji, towarzyszyła badaniom archeologicznym od początków ich istnienia. Od starożytności do czasów bardzo niedawnych nie ulegała żadnym istotnym zmianom, a także obecnie stosowana jest najczęściej w ujęciu nader tradycyjnym. Pierwotną i do dzisiaj najpowszechniejszą formą archiwizacji są inwentarze — zestawienia wszystkich rzeczy, które będąc sobie pokrewne występują (lub jako dokumentacja są sporządzane) w większej liczbie w trakcie prac terenowych i wymagają uporządkowania i umiejscowienia w przestrzeni badań. Nazwy takich inwentarzy i klucze, według których się je wypełnia, są bardzo różne, a cechą wspólną jest to, że są spisami z natury całkowicie pozbawionymi samodzielnych funkcji badawczych i na skutek swej rozmaitości w bardzo ograniczonym stopniu wzajemnie porównywalnymi.
W tym miejscu należy dodać, że informacje gromadzone w trakcie badań terenowych mają bardzo często charakter ustaleń wstępnych, potwierdzanych, uchylanych lub konkretyzowanych w procesie gabinetowego opracowania źródeł. Powtórne obejrzenie zabytku po konserwacji, chemiczna analiza wypełniska warstwy czy obiektu, makroskopowa analiza składu masy garncarskiej i cały szereg innych zabiegów dostarczają przesłanek dla zmiany ustaleń dokonanych w trakcie prac polowych, przy czym zmiany i uściślenia dotyczyć mogą każdego z czterech atrybutów źródła: natury, funkcji, struktury i chronologii (por. artykuł 2.4.). To wzbogacenie, a niekiedy przewartościowanie informacji nie powinno jednak dyskwalifikować zasady dokonywania ustaleń terenowych. System archiwizacji musi więc z założenia być konstrukcją wielopiętrową, tak pomyślaną, żeby wstępne dane pozyskiwane w terenie zawsze znalazły właściwy stopniowi swego rozpoznania stopień ogólności. Po spełnieniu tego warunku można wymagać, aby zapis dokonany w badaniach polowych nie był obciążony nadinterpretacją, pozostawiał miejsce dla uściśleń, ale zarazem w jak największym stopniu uchylał możliwość zaprzeczenia jego prawdziwości. Jeżeli ciągi uściśleń w ramach systemu tworzą układ hierarchiczny, należy w terenie dokonać rozpoznania na możliwie wysokim szczeblu szczegółowości, ale zarazem na tyle niskim, by zminimalizować groźbę negatywnej weryfikacji sądu.
Zbiór pojęć wprowadzonych do systemu archiwizacji powinien być poprawny logicznie. Jeżeli wymóg ten potraktować bardzo rygorystycznie, jest on właściwie w naszej dziedzinie wiedzy nie do spełnienia z powodu braku ostrego rozgraniczenia samych pojęć. Pamiętając o tym, można wszelako postawić warunek kardynalny: na każdym poziomie poznawczym zakresy pojęć nie mogą pozostawiać między sobą pustych miejsc i nie mogą nakładać się na siebie. Jest to w istocie warunek kompletności i jednoznaczności danych. Mówiąc inaczej, jeżeli jakaś cecha źródła podlega umiejscowieniu w systemie, nie może zachodzić wątpliwość, czy umieszczamy ją we właściwym miejscu i czy w ogóle istnieje miejsce na jej umieszczenie.
Wspomniane wyżej cztery cechy źródła wyznaczają cztery dziedziny zapisu danych odpowiadające pytaniom: „co to jest?, czemu służyło?, jak jest zbudowane?, z jakiego czasu pochodzi?”. Tylko dla porządku wspomnimy, że oparcie systemu na kombinacji wszystkich możliwych odpowiedzi na te pytania i uznanie takiej kombinacji za podstawę sklasyfikowania źródła, jest w najwyższym stopniu niepraktyczne. System archiwizacji powinien natomiast umożliwiać jednoznaczną selekcję cech w obrębie tych dziedzin i wypełnienie każdej z nich kompletnym na danym etapie wiedzy, a więc niekoniecznie zamkniętym, zbiorem odpowiedzi. Uzyskanie zbioru spełniającego warunek dowolnej kombinacji cech właściwych każdemu elementowi uzyskuje się poprzez selekcję sekwencyjną.
Realizacja wszystkich tych celów wymaga stworzenia odpowiedniego algorytmu. Jest to zadanie trudne z kilku powodów. Pierwszy wiąże się z otwartością i nieoznaczonością zbiorów źródeł, które chcemy widzieć jako jednorodne. Raczej nie można założyć, że system ujął we właściwym dla tego rodzaju źródeł rejestrze wszystkie typy domów słupowych, czy też nie pozostawia wątpliwości (pamiętajmy, że mówimy o badaniach terenowych) co do kryteriów, według których rejestr został stworzony. Taka niepewność i rozmycie granic są w naszej dziedzinie powszechne, i paradoksalnie korzystne, ponieważ, mając na uwadze stan zachowania źródeł, arbitralność nieuchronnie prowadziłaby i zdarza się, że prowadzi, do poważnych nadużyć interpretacyjnych. W takich okolicznościach narzuca się stworzenie zbioru nieoznaczonego, to znaczy, pozostając przy naszym przykładzie, takich domów, które uznane za słupowe, nie zostały zakwalifikowane do żadnego typu. I tu kryje się pułapka. Wiąże się ona z pojęciem liczności próby, która może być uznana za miarodajną reprezentację populacji domów słupowych na badanym sta-
103