270 Dodatek
dzielą się na obiektywnie wyodrębnione, mniej lub więcej zamknięte w sobie gromady (potocznie używa się bądź. śladem Gumplowicza, terminu ..grupy”, bądź terminu ..społeczeństwa'-'"; przekonamy się jednak, że oba te terminy są zbyt ciasne dla obecnego naszego problematu). Nie należący do gromady są ..obcy'-'- w odniesieniu do tych, co do niej należą; natomiast należący do gromady są „swoi” w odniesieniu do siebie nawzajem. Względem obcych gromada i poszczególni jej uczestnicy (wolimy tu nie używać terminu „członkowie--) skłonni są zachowywać się antagonistycznie, względem swoich — przychylnie, czyli solidarnie. Między antagonizmem do obcych a solidarnością ze swoimi zachodzi stosunek prosty. Antagonizm do obcych jest silniejszy u ludzi na niższych aniżeli na wyższych szczeblach kultury.
Różnice między socjologami uwydatniają się w tezach drugorzędnych. Tak więc. sam Cumplowicz wyprowadza antagonizm do obcych z instynktu samozachowawczego, pobudzającego do walki o byt; walka o byt u człowieka, zwłaszcza w początkach, zachodzi między grupami raczej niż między osobnikami, więc każda grupa odnosi się antagonistycznie do innych grup, których członkowie są „obcy”. Temu też odpowiada jedność grupy pierwotnej, przywiązanie łączące jednostki należące do tego samego „kręgu syngenicznego”, związane wspólnym pochodzeniem i poczuwające się do tego związku. A że wspólne pochodzenie wyraża się w podobieństwie rasowym, różne pochodzenie w różnicach rasowych, więc antagonizm pierwotnie zachodzi między grupami rasowymi i jest tym silniejszy, im większe różnice rasowe. Na wyższych poziomach miejsce pochodzenia jako czynnika jednoczącego częściowo zajmuje kultura i związek interesów. Do antagonizmów rasowych dołączają się więc inne1.
U Gumplowicza solidarność ze swoimi i antagonizm do obcych są więc równie pierwotne i współrzędne, choć antagonizm większą daleko odgrywa rolę dziejową (gdyż najważniejsze procesy społeczne są to procesy między grupowe). Natomiast u Ratzenhofera antagonizm ten staje się ostateczną podstawa całej jego teorii socjologicznej; solidarność grupowa jest zjawiskiem wtórnym i pochodnym2. Stawia on tezę pierwotnej i zasadniczej wrogości cechującej zachowanie się wszelkich istot żyjących względem siebie nawzajem. U człowieka wrogość ta i wewnątrz grupy nie znika, tylko zostaje zahamowana na rzecz współdziałania w wałce przeciw wspólnemu wrogowi. Toteż solidarność grupy potęguje się w jednostronnej zależności od rosnącego antagonizmu do obcych, słabnie lub zanika, gdy zabraknie przedmiotów antagonizmu.
Oj kil
d), wy w
Przeciwnie zaś u Gicldingsa — podstawowym zjawiskiem społecznym jest solidarność oparta na „świadomości rodzajowej” (consciousnesi
przez stwierdzenie podobieństwa innych do siebie. Antagonizm do obcych rozwija się w gromadzie już związanej tą solidarnością, względem tych, którzy do niej nie należą, na podłożu negatywnej reakcji wywołanej przez stwierdzenie różnicy postępowania cudzego z własnym. To samo w zasadzie uznaje Le Bon, według
Zob. Ludwik Gumplowicz, Der Rassenkampj, Innsbruck 1882; System socjologii, Warszawa 1887. Zob. także Franciszek Mirek, System socjologiczny Ludwika Gumplowicza. Poznań 1930.
Gustav Ratzenhofer, Wesen und Zweck der Politik. t. 1, Leipzig 1893.
21 — Współczesne narody