146 Zawisza Czarny Juliusza Słowackiego
146 Zawisza Czarny Juliusza Słowackiego
--------
Taki nieubłagany koniec - świadomy, przewidziany, nieuchronny - jest przecież pożądany, błogosławiony. Trzeba tylko wiedzieć, że, jak wspomniano, twierdza nie jest przeznaczona dla byle jakiej prędkiej śmierci - lecz dla cierpienia, męczeństwa i świadectwa. Ciało twierdzy wraz z ideą Twierdzy jest w tym porządku jedną z figur Ducha, wcielonego w człowieczą postać.
Dodajmy jeszcze, że w powyżej zarysowanej optyce ci, którzy świadomie zawarli się, zamknęli w Twierdzy, stając się zakładnikami i więźniami z własnego wyboru, mają poczucie własnej wyjątkowości. Obrońców znamionuje - co zrozumiałe przy fizycznym osaczeniu - poczucie osamotnienia i determinacja - lecz również przekonanie o niedaremności ofiary, lub inaczej: sensie wybranego modelu życia. Bo Twierdza, idea Twierdzy, będąc projektem demokratycznie otwartym (i zalecanym), jest w istocie
- jako kondycja wymagająca odpowiedniego duchowego formatu i niezachwianej wiary - czymś elitarnym. Bywa więc i tak, że owi wybrani, z prostotą i pokorą przyjmujący trudy, rany i gwałtowną, często męczeńską śmierć - są dumni. Filozofii wiernych i nieugiętych, którzy' wybrali los straceńców, towarzyszyć może, jak wiadomo, rycerska buta1.
Wszystko to, co zostało tu dotychczas powiedziane o zbiorowości - w całej pełni przenosi się na jednostkę: człowieka, który świadomie staje się, ustanawia się Twierdzą. Więc Twierdza-Bar, Twierdza z Beniowskiego, z Księdza Marka, ze Snu srebrnego Salomei to zbiorowość „zestrzelonych w jedno ognisko duchów”. Twierdza z Zawiszy Czarnego to on sam, „sam jeden”.
Pojedynczy człowiek, pojedynczy rycerz jako twierdza... To wydaje się zrozumiałe, przynajmniej w wymiarze taktyczno-operacyjnym. Niezależnie od duchowych walorów i roli wyznaczonej w Bożym planie, średniowieczny rycerz
- stalowa, monolityczna dominanta bitwy - przez swój militarny status zdaje się zasługiwać na tę kwalifikację. Pancerny wojownik, siedzący na równie wyposażonym koniu i z jego wysokości panujący nad polem bitwy, operujący dalekosiężną kopią - a dodatkowo, jak przez pomocnicze forty, wspierany przez pocztowych
- to istotnie (zwłaszcza dla niżej usytuowanych, niechby i liczniejszych) trudno dostępna forteca.
Tytułowy bohater dramatu Słowackiego w wymiarze militarnym, w bitwie, oczywiście jest taką twierdzą. Od aspektu fizycznego istotniejszy jest jednak wymiar
ANDRZEJ K0TL1ŃSKJ STRATEGIA PAJĄKA ] 47
duchowy i mentalny. Akt - jakby to powiedział Słowacki: „czyn ducha” - w którym Zawisza ustanowił się Twierdzą, więc szczególną „Duchomaterią”
ciało... za uszy cię wezmę i poprowadzę na sto śmierci, aż przywykniesz trzaskać się... i pękać...
[DW, XII2, 363]
%
- mówi bohater, deklarując niezłomną gotowość do wytrwania w służbie i do ofiary. A w innym miejscu, prezentując się pełniej w roli razem budowniczego, warowni i strażnika, oznajmia rozmówcy, biorąc - to jeden z wielu jego tonów - ton surowego kaznodziei:
... wiedz, żem sam siebie zbudował... i pozamykał wszystko w sobie na żelazne kłódki i zawiasy... a więc żądza każda... musi wprzód w żelazne wrota zapukać, nim otworzę - a nim otworzę, to zapytam, kto taki i w czyje imię; a kto nie w imię Chrystusa i nie w imię ojczyzny przychodzi - to nie wejdzie do domu wnętrzności moich...
[DW, XI12, 3751
„Dom wnętrzności” - owe, jak w znanym wierszu pisze Słowacki, „prześwięte serca ludzkiego ciemnice” - jest więc, jak się rzekło, istotnie domem warownym.
Oczywiste jest zatem, iż w związku z tym, co dotychczas o twierdzy tu powiedziano, stanem naturalnej permanencji będzie dla Zawiszy stan osaczenia i oblężenia. Jest na nie skazany jako „serce Polski”, jako wojownik i szermierz, jako anioł poddawany światowym pokusom - jako prorok i rapsod wreszcie.
Owo trwało oblężenie, okrążenie - to sytuacja, która zmusza obiekt ataków do stanu najwyższej, nieprzerwanej aktywności i czujności:
Myśl moja w dzień pracuje - we śnie nie spoczywa,
Jest coś strasznego - co się do walki wyzywa!...
(DW, XII2, 405)
- mówi o sobie Czarny Rycerz. Do określeń opresjonowanej twierdzy, w których mieści się równocześnie agresywny, wrogi stosunek „zewnętrza” do „wnętrza”, dorzućmy jeszcze jedno. Oblężona forteca - obłędny, obłąkany bohater - to istota, którą opętały myśli, sny i duchy.
Mówiąc o Zawiszy jako o Słowackiego obłąkanym, obłędnym rycerzu idealnej Polski, nazwaliśmy też tę postać Polski błędnym rycerzem. Wydawać by się mogło, że idea błędnego rycerstwa stoi - właśnie: przynajmniej w aspekcie motorycznym
Bronią się przed nią, lecz Boży mandat i płynące z niego poczucie moralnego prawa powodują czasem, że Rycerze Twierdzy o duchowej mizerii bliźnich wypowiadają się z rozgoryczeniem i wyższością. Jak Zawisza, który powiada, że gdyby nie Jurysta w sercu”, „chodziłby plwając na ludzi jak w morze”. (DW, XII2, 469)