filmu, albo też ingerują w tym celu, aby przywrócić taki stan tej rzeczywistości, jaki istniał przed pojawieniem się ekipy filmowej, lub też aby wyzwolić prawdę zachowań osób filmowanych, który naśladuje w swojej strukturze konwencjonalne sposoby właściwego człowiekowi porządkowania rzeczywistości, w którym funkcja autoteliczna względem warsztatu lub tworzywa filmowego, o ile istnieje, nie może przytłumić i zdominować funkcji przedmiotowej.
Powyższą definicję dokumentalizmu uważam za kompletną na obecnym etapie rozwoju tego gatunku. Formułuje ona zestaw kryteriów, na których podstawie będę dobierał materiał omawiany w następnych częściach tej pracy. Ponieważ jednak wiele z omawianych przeze mnie filmów sytuuje się na marginesach dokumentalizmu, ich analizy będą zarazem formą weryfikacji niniejszej definicji. Zależało mi na tym, aby była jak najbardziej precyzyjna. Ważniejsze jednak od precyzji, nigdy w stu procentach nieosiągalnej, jest to, aby dostarczała narzędzi do analizy przypadków granicznych, nieczystych, in-korporujących w obręb dokumentalizmu metody zaczerpnięte z innych audiowizualnych rodzajów i gatunków.
l )d pewnego czasu wśród piszących o dokumentalizmie historyków i teoretyków kina pojawiła się osobliwa tendencja: główny nacisk kładą oni na udowadnianie, że dokumentalizm w istocie jest niemożliwy, że filmy dokumentalne „w ostatniej instancji" niczym nie różnią się od filmów fabularnych, będąc - jak tamte - fikcją, tyle że groźniejszą, bo udającą rzeczywistość, przez co Inlwo jest przemycić utajone treści ideologiczne.
Tendencja ta wyrosła z intencji polemicznej wymierzonej przeciw poglądowi, że kino dokumentalne po prostu odtwarza rzeczywistość, a jego odbiorca la Iwo myli rzeczywistość z filmami, stając się tym samym ofiarą jego funkcji | >»*rswnzyjnych. Zwolennicy tej tendencji charakteryzują dzieje dokumentalizm u, postawę zdecydowanej większości twórców i odbiorców, w kategoriach niezachwianej i nieskażonej cieniem wątpliwości wiary w to, że dokumentalizm po prostu odzwierciedla rzeczywistość. Jak wskazuje Philip Rosen:
/. wywodów historyków i teoretyków filmu nierzadko można by wnioskować, że kino dokumentalne żywi się naiwną ambicją umożliwienia widzowi bezpośredniego dostępu do wydarzenia profilmowego, jakby główna linia tradycji kina dokumentalnego polegała na ciągłych próbach przekonania widza, że patrzy na rzeczywistość tak, jakby rzeczywistość mogła być reprodukowana poprzez kino. Pozwalało to często teoretykom na dokonywanie miażdżącej krytyki iluzji kinowej.
(Rosen, 1993, s. 87)
K/rezywiście, pojmowanie kina dokumentalnego jako neutralnego okna na fi wini bądź też (co prawie na jedno wychodzi) jako obiektywnego, niezafałszowanego, prawdziwego obrazu rzeczywistości, wzbudza nieprzebrany ogrom AARtrzeżeń. Każdy, kto poświęcił na refleksję nad kinem dokumentalnym więcej niż godzinę, potrafi poddać takie rozumienie dokumentalizmu gruntowne) krytyce. Jest więc ono bardzo powierzchowne i nie zasługuje na głębszą uwagę. Niepokoi jedynie to, że nie wiadomo, w gruncie rzeczy, kto taki pogląd wyznaje. Philip Rosen przypomina, że idea bezpośredniego dostępu do rzeczywistości nigdy nie dominowała w dokumentalizmie (Rosen, 1993, s. 85),