wstydzony, ale tak bardzo lubił brzydkie rzeczy, dlaczego Matka nie potrafiła zrozumieć jego potrzeb?
„Teddy, czy nie kazałam ci wynieść śmieci?" -wrzasnęła, z hukiem otwierając frontowe drzwi. Wykrzywiła się jak uciekający szczur. Kiedy przechodziła przez duży pokój przez jej głowę przemknął katalog możliwych kar.
Teddy zamarł, jak zdoła wytłumaczyć to wszystko Matce? Powinien schować Angie; jeżeli Matka zobaczy. ..
„Teddy."
Spojrzał w górę ze swej nieszczęśliwej pozycji na wchodzącą do holu Matkę.
Stała nad nim, niczym odwieczny Lewi a tan. Jej laska spadła na niego niczym walące się drzewo.
Teddy podskoczył i zakrył dłonią swoje intymne części, chowając je przed Matką.
„Teddy, dlaczego nie wyniosłeś śmieci?"
„Hę?" - banalność tego pytania kompletnie go zaskoczyła. Było takie typowe dla Matki.
„Och, mniejsza z tym." Z czystej ciekawości dotknęła Angie laską. „Załóż majtki."
„Mamo, to nie moja wina, ona zabiła..." Szybko jednak zamknął usta - Matka nie może się dowiedzieć o Peg, ona nienawidzi Peg.
„Nie żyje, co?"
„Mamo, ja nie chciałem jej zabić." To było kłamstwo.
„Znowu ją podglądałeś", gderała dalej Matka.
„Nie, Mamo. Nigdy, przenigdy jej nie podglądałem. Przyrzekam, że nie."
„Podglądałeś, ona mi wszystko powiedziała."
„Nie, Mamo." A to suka, powiedziała. Żałował, że nie może jeszcze raz jej zabić; za mało się nacierpiała.
„Powiedziałam ci, żebyś nie robił brzydkich rzeczy, a ty robisz to ze swoją siostrą. Co ja mam zrobić z takim nieposłusznym chłopcem?"
Przeraziło go jej retoryczne pytanie. Żeby tylko
Trudna Droga z Pieklą
nie zabrała mu telewizora. Albo nie kazała mu brać tnów tych tabletek - jakże się nazywały? Saletra? Iresztą, poradzi sobie z tym, nauczył się chować je pod językiem i wyrzucać po kryjomu przez okno.
Chociaż Matka była niższa od Teddy'ego, przytłaczała go swoją obecnością. Przekroczyła przez ciało ftngie i eleganckim ruchem podniosła laskę w stronę jego głowy.
„Niegrzeczni chłopcy muszą ponieść karę, w ten sposób utrzymuje się w rodzinie dyscyplinę."
Nagle, z niespodziewaną siłą zaczęła okładać go laską po głowie, raz po razie, dopóki nie upadł, bezwładny i upokorzony, na podłogę.
*
*
Kiedy się obudził, jego usta wykrzywił grymas bólu. Strasznie bolały go powieki, ale nie mógł ich otworzyć, choćby nie wiem jak się starał. Czuł na sobie zimną bliskość Peg, a pod sobą świeżą ziemię. Przeklęta Matka i jej szycie. Dotknął swoich powiek i znalazł tam to czego się spodziewał - drobne ściegi uniemożliwiające mu otwarcie oczu.
„Teddy" 1 zawołała z góry Matka, „byłeś niegrzecznym chłopcem. Ale nie będziesz już więcej podglądał Angie, już ja o to zadbam. Jesteś taki sam, jak ojciec, z nim też się muszę policzyć."
Usłyszał charakterystyczne zgrzytnięcie łopaty o ziemię i zaczął błagać o litość. „Mamo, proszę, ja wcale nie chciałem jej podglądać. Przepraszam. Błagam Cię, Mamo..."
Na jego twarzy wylądowała porcja*ziemi, przykrywając mu nos i usta; jego ramiona były zanadto wciśnięte w ziemię, by mógł zaprotestować.
„W rodzinie musi panować dyscyplina."
Podczas gdy Teddy usiłował się uwolnić, matka dalej zasypywała grób. Chciał splunąć, ale usta miał pełne ziemi. Ponad nim Matka wciąż gadała coś o dyscyplinie, a kara Teddy' ego prowadziła nieuchronnie do uduszenia; z jego oczu popłynęły krwawe łzy.
ticjy tyle,,,