Jednym ze źródeł wiedzy o wikingach są informacje przekazane przez ludzi, których oni atakowali. Wczesne najazdy na ziemie dzisiejszej Francji i Niemiec zostały omówione w Rocznikach Frankońskich, spisanych przez mnichów, którzy byli świadkami tych wydarzeń. Kronika Anglosaska jest relacją opisującą rok po roku, historię ówczesnej Anglii; zapisy o napadach wikińskich pojawiają się w niej nader często. Należy jednak pamiętać, że relacje te powstały na terenach, które padały ofiarą najazdów i że spisujący je zakonnicy, przerażeni okrucieństwem Normanów byli w swych sądach niesłychanie stronniczy.
Wielu kronikarzy, jak na przykład muzułmański podróżnik Ibn Fadlan, zetknęło się z wikingami i pozostawiło nam opisy tych spotkań. Cesarz bizantyjski /Konstantyn Porfirogeneta, 905-959/ w zbiorze wskazówek o etykiecie dworskiej /De caeremoniis anulae byzantinae/ wspomina także o Waregach. Udziela w tej księdze rad swemu synowi, można zatem przypuszczać, że przedstawia sprawy zgodnie z prawdą. Pamiętajmy jednak, że zarówno on, jak i Ibn Fadlan poznali wikingów, którzy przez jakiś czas mieszkali na Rusi, więc ich obyczaje mogły już ulec poważnym zmianom.
W Gęsta Hammaburgensis ecclesiae pontificum, datowanym na około 1070 r. dziele kronikarza Adama z Bremy, znajdujemy opisy życia wikingów w ich ojczyźnie, Skandynawii. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Adam z Bremy nigdy nie odwiedził krajów, które opisywał; przekazał tylko to, czego dowiedział się od innych.
Na większości źródeł z tamtego czasu polegać można w ograniczonym stopniu. Kronika Nestora np. omawiająca wczesny okres dziejów Rusi, zawiera
wiele informacji zgodnych z prawdą, choć przekazuje też opowieści co najmniej nieścisłe. Dowiadujemy się z niej, że wikingowie, wyprawiając się wschód, część drogi musieli przebywać lądem. Wyposażali wówczas swoje okręty w koła. Dziś wiemy, że istotnie w drodze do Konstantynopola, na odcinku między dwoma rzekami, trzeba było okręty transportować lądem, lecz oczywiście nie przy pomocy kół. Najczęściej pod dno okrętu podkładano olbrzymie bale, okręt obwiązywano linami i kilka par wołów przetaczało go do rzeki.
Swoją historię, wierzenia, prawa i zwyczaje Normanowie przekazywali sobie z pokolenia na pokolenie w ustnych podaniach. Początkowo niczego nie zapisywano, dopiero około roku 1200, kiedy zwyczaj wyprawiania się na wiking już zanikał, zaczęto spisywać dawne opowieści. Najwięcej zebrał ich Islandczyk, Snorre Sturluson, żyjący w pierwszej połowie XIII wieku. Opracowany przez niego zbiór nazywa się Heimskringla od początkowych słów "Kringla heimsins", które oznaczają: 'Okrągła jest tarcza świata". Heimskringla zawiera sagi, zwane królewskimi, opowieści o królach norweskich i szwedzkich, a wśród nich m.in. Sagę o Olafie Tryggvasonie i Sagę o Świętym Olafie .
Oprócz tego bardzo znane są tzw. sagi rodowe, czy też sagi o Islandczykach, opisujące dzieje rodów wikińskich, które w IX i X wieku zasiedliły Islandię.
Są to między innymi: Saga o Egilu, Saga o Njalu i wiele, wiele innych.
Sagi to opowiadania o prawdziwych ludziach.
Nie są to legendy, lecz nie mogą być też traktowane jako źródło historyczne, ponieważ są literackim opisem wydarzeń. Stworzone zostały na chwałę swoich bohaterów, ukazują ich więc w szczególnie korzystnym świetle.
Prawdę czterysta lat dzieliło czasy pierwszych wikingów od okresu, kiedy spisano o nich sagi. Fakt ten sprawił, że do sag zakradło się wiele przeinaczeń i nieścisłości oraz bardziej lub mniej świadomych zmian, wprowadzanych przez autorów tekstu.
Trudno już teraz powiedzieć, co w sagach jest prawdą, a co nią nie jest.
Saga o Haraldzie Hardradzie na przykład zawiera opowieść o chytrym podstępie jakim posługuje się I lara Id, by skłonić mieszkańców obleganego przez siebie miasta do otwarcia bram - udaje mianowicie, że musi pogrzebać jednego ze swoich ludzi. Taką samą historię opowiadano o wodzu wikingów Hastingsie, który żył około 200 lat przed Haraldem. Czy to znaczy, że autor rękopisu sagi o Haraldzie znał opowieść o Hastingsie i posługiwał się nią, by pokazać jakim wspaniałym wojownikiem był Harald? Czy
62