66 67 (19)

66 67 (19)



Platon znał wierzenia orfików i często na nie się powoływał. W Fedonte (112 a n.; por. Men. 86 b n.) zamieścił na przykład szczegółowy opis Tartaru i pozgonnego losu dusz ludzkich, ale dał takie do zrozumienia, że wcale nie jest pewny, czy te szczegóły są rzeczywiście prawdziwe. Wydaje się rzeczą jasną, że oceniał mity orfickie ze stanowiska swojego idealizmu: z jednej strony odmawiał im naukowej, filozoficznie uzasadnionej pewności, a z drugiej uważał je za pożyteczne, bo powstrzymujące ludzi od złych uczynków, wskazania życiowe i szanował dawnych orfików za entuzjazm, z jakim usiłowali poznać rzeczy nie podpadające pod zmysły. Rytualnym natomiast „biznesem'’ współczesnych sobie orfików gardził i ostro go zwalczał (p.w.).

Pozostaje do omówienia trzecia idea orficka, idea miłości. Ważne są tu przede wszystkim dwa świadectwa starożytne: mowa Arystofanesa w Biesiadzie Platona o Erosie i płaskorzeźba przedstawiająca Hermesa, Eurydykę i Orfeusza (Narodowe Muzeum w Neapolu).

Arystofanes nawiązuje do mitów orfickich: Dawni ludzie różnili się wielce od dzisiejszych, bo mieli postać kulistą, jakby zrośniętą z dwóch zwyczajnych ciał ludzkich. Każdy z nich posiadał dwie twarze i dwa narządy płciowe oraz cztery ręce i cztery nogi, tak iż mogli chodzić prosto albo też w razie pośpiechu toczyć się dzięki swoim ośmiu kończynom bardzo szybko, ponieważ zaś byli nie tylko silni, ale także ambitni, więc postanowili w końcu zdobyć niebo dla siebie. Zeus musiał z jednej strony bronić bożej siedziby, a z drugiej nie chciał spalić zuchwalców piorunem, gdyż mu zależało na ofiarach i na innych oznakach ludzkiej bogobojności. Ostatecznie „rozdwoił” dawnych ludzi, aby ich osłabić cieleśnie i duchowo, i nadał im postać dzisiejszą. Każdy człowiek jest teraz tylko „kawałkiem”, zaledwie połową dawnej całości i każdego nurtuje niejasne poczucie kalectwa oraz bezbrzeżna tęsknota, aby się dopełnić i zjednoczyć z drugą połową. Ludzie nie myślą już o zdobywaniu nieba, tylko szukają się wzajemnie. Więc mężczyzna pragnie połączyć się z kobietą lub z drugim mężczyzną, a znowu kobieta — z mężczyzną lub z drugą kobietą zależnie od tego, czy niegdyś należeli do jednopłciowej, czy też do dwu-płciowej całości. 1 to jest ich miłość. Lecz nawet wtedy, kiedy się znajdą i pokochają, nawet wtedy nie mogą ziścić swojego najgłębszego pragnienia i utworzyć jednej wspólnej całości, bo na przeszkodzie stają ich odrębne ciała. Ponieważ jednak więź duchowa przenika cielesne zapory, więc dwoje ludzi całkowicie sobie oddanych zażywa „najwyższego szczęścia” i słusznie czci

z atomów nie mających tej zdolności. Dowód opiera się na analogii między stosunkiem głosek-liter do wyrazu a stosunkiem atomów do duszy: jak odpowiednie litery, chociaż nie posiadają „znaczenia”, tworzą (ustrojową) całość w postaci wyrazu, który posiada swoje „znaczenie”, tak i odpowiednie atomy (ich wielkość, kształt i ruchy), chociaż same w sobie nie posiadają „czucia”, tworzą (ustrojową) całość w postaci duszy, która posiada „czucie”. Są dwa warunki powstania czującej duszy: 1. (ustrojowa) całość skupienia atomów i 2. automatyczna konieczność „zrodzenia” albo, jak mówi Lukrecjusz, „porodu {parius)” przez tę całość cechującego ją czucia. Podobnie oznaczali orficy wyrazem „rodzić” stosunek danej całości do cechujących ją, czyli tylko jej przynależnych, atrybutów i mocy (por. Orph. Jrg. 80 n., 98, 168 n., 183, 197).

boga Erosa (symbol płciowego popędu), któremu je zawdzięcza (Conv.

189 c n.).

Sokrates, wtajemniczony, jak mówi, w misteria Erosa przez „mądrą (kapłankę) Diotymę”, poucza Arystofanesa, że „miłość nie jest poszukiwaniem przez człowieka swojej drugiej połowy ani też dążeniem do całości”, lecz ma daleko wyższe cele, że jest miłością piękna i dobra, a mianowicie pragnieniem „posiadania dobra raz na zawsze”, pragnieniem „cielesnej i duchowej twórczości w pięknie”, pragnieniem bezpośredniej wizji wiecznych i arcyboskich idei, która sprawia, iż człowiek staje się wtedy „równy bogom” i doznaje szczytowego szczęścia (Conv. 201 d n.). Platon daje do zrozumienia, że jego idealizm wysoko góruje nad orfickimi mitami.

Mowa Sokratesa odznacza się ścisłością logiczną, wytwornym, nie dopuszczającym seksualnych dowcipów polotem coraz wznioślejszych myśli i — optymizmem. Mowa Arystofanesa nie liczy się z wymaganiami logiki, przytłacza nadmiarem rubasznych konceptów i w gruncie rzeczy hołduje pesymizmowi. Niemniej wzrusza głęboko. Słowa Arystofanesa, że miłość zwana Erosem jest „pragnieniem i ściganiem całości (tou holou epithymia kai dioksis)”, robią wrażenie wciąż aktualnej prawdy psychologicznej. Mają one silne oparcie w znanej nam już nauce orfickiej o tajemniczym związku wielości z jednością. Zanim jednak przejdziemy do tej sprawy, trzeba wyjaśnić, co nadaje mowie Arystofanesa jej sens pesymistyczny. Otóż najwyższe według Arystofanesa szczęście ludzkie jest kruche: kończy się w chwili śmierci (nieraz przypadkowej) jednego z dwojga kochających się ludzi i powoduje nieznośną mękę tego drugiego, który pozostał przy życiu. Za przykład służyć może mit

0    Orfeuszu i Eurydyce.

Kiedy Eurydyka umarła ukąszona przez węża, Orfeusz tęsknił za nią tak bardzo, iż poszedł jej szukać w krainie wiecznej ciemności i błagał podziemnych bogów, aby pozwolili Eurydyce wrócić z nim razem na światło słoneczne. Wzruszeni bogowie zgodzili się spełnić jego prośbę, ale pod warunkiem, że wyjdzie z krainy zmarłych i nie obejrzy się za siebie, aż wróci do domu. Lecz Orfeusz obejrzał się przedwcześnie i idąca za nim Eurydyka musiała wrócić do Hadesu. Wspomniana poprzednio płaskorzeźba przedstawia chwilę rozstania. Orfeusz trzyma w lewej ręce lutnię, a prawą odsuwa zasłonę z twarzy Eurydyki, która dotyka lewą ręką jego prawego ramienia. Z drugiej strony Eurydyki stoi Hermes pochylony nieco w tył i lewą ręką ujmuje prawą rękę Eurydyki, jakby ją chciał oddalić od Orfeusza. Głowy Orfeusza i Eurydyki zbliżają się do siebie. W twarzy Eurydyki i szczególnie Orfeusza widnieje smutek. Twarz Hermesa jest poważna i skupiona. Do piękna poszczególnych postaci przyłącza się zbiorowe piękno całej grupy oraz jej symboliczne znaczenie.

Orfeusz i Eurydyka tworzą ściślejszą całość, co uwydatnił artysta za pomocą różnych środków zewnętrznych, na przykład zbliżenia głów do siebie

1    dośrodkowego kierunku fałdów ubrania. Hermes symbolizuje mus rozłąki. Orfeusza i Eurydykę jednoczy duchowo uczucie wzajemnej miłości, ale to zjednoczenie nie jest tak doskonałe, żeby w nim znikła odrębność ich bytów cielesnych. Jedność duchowa i wielość fizyczna występują obok siebie. Innymi słowy, płaskorzeźba, którą można nazwać najcelniejszym pomnikiem helleńs-

67


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
54941 str 66 67 terytorium państwa kościelnego. Tam znaleźli schronienie na okres prawie roku, aż do
S 66+67 KerzeKstiMmuKg Ais Fensterbild, vor allem aber ais Stand-objekt mit einem Teelicht verbreite
Skanowanie 12 12 18 04 (19) żądanej innowacyjności. Właściciele narzędziowni często uważają, że dop
17.3.2010 Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej L 67/19 g)    W przypadku sytuacji
scan0017 (19) Odpowiedź skokowa jest sumę odpowiedzi tych elementów. Często w literaturze spotyka si
scandjvutmp17b01 118 Na samym przodzie klęczał robotnik olbrzymiego wzrostu. Znał go Paweł, często
KK031 65    66    67    68 65) Krieger mit Ch

więcej podobnych podstron