PODLIPSKA
Julia - słyszysz?
JERZY
parskając oburzeniem
Jakim prawem? Jako przyjaciel panny Julii. He. he. Mnie Serba ni swat, ni brat i zupełnie mnie nie zajmuje jego stosunek do pani, a pani do jakiegoś tam Góreckiego, czy coś podobnego.
PODLIPSKA
Cha, cha. Zaczyna być komiczne. Powtórnie pana pytam, jakim prawem pan odważasz się w ten sposób do mnie mówić?
JERZY
Tym samym prawem, o jakie opierąjąc się wyrażam moje najgłębsze politowanie dla tego rodzaju kobiet, do jakie* go pani należy. Tak.
PODLIPSKA
Jula. Urn pan policzkuje mnie.
JERZY
A więc tak. Stało się. Nazwała to pani policzkiem - i ja tego inaczej nie nazwę.
A teraz, panno Julio, po tym, co tutaj zaszło, „nieste* ty" czy *na szczęście” - wszystko mi jedno - jedno z nas dwojga ten pokój opuścić musi. Ja, albo ta... panna Pod-lipska.
Boreński i Podlipska z oczekiwaniem patrzą na Julii. Julia stoi bez ruchu, bez myśli
JERZY
wargi ściął, głowa do góry. Spokojnie Zrozumiałem.
Ukłon, Odchodzi. W drzwiach Szkoda was, panno Julio!
Smutnie skinął głową, odszedł.
Julia wybuch łez. Pada przy fotelu na kolana.
Podlipska wyjmuje chusteczką. Hbrgi i powieki drżą, Chusteczkę szarpie w zębach. Cofa się, zatrzymuje; cicho wychodzi
JULIA
wstała, rozgląda się, kilka kroków, stoi
Jerzy. Jura. Stasiu.
Kilka kroków
Jurek. Stasiu-Jura!!!
Biegnie, staje, zatacza się
Nie zostawiajcie mnie samej!!
Zachwiała się - szuka oparcia o ścianę. Głowa opada na piersi, 7hk stoi rozkrzyiowana,
W pokoju jest ciemno
ROLBWSKI wraca. Szuka Julii
Julciu... jestem...
137