Na krawędzi trwania
Na krawędzi trwania
Smak czereśni
i pracują ludzie. Bezrobotni mężczyźni stoją wzdłuż drogi, czekając na propozycje pracy, inni - z braku lepszego zajęcia - zbierają plastikowe worki do powtórnego przetwarzania. Wielu z nich, aby uchronić się przed pyłem, nosi maski osłaniające nos i usta. Ten „brak twarzy" nadaje postaciom anonimowy charakter, a ujęcia w dalekim planie ogólnym nasuwają skojarzenia z mrowiskiem. Natomiast długie traoellingi z okna samochodu przyciągają uwagę do drogi. Podczas gdy opowiadana historia może wydawać się tylko ekranową iluzją, ten znak działalności człowieka, ciągnący się wąską wstążką po zboczach, jest rzeczywistością samą w sobie. Kino wchodzi w podobną relację ze znakami przeszłości - ocala istnienie od zniszczenia przez czas, ocalając zewnętrzny wygląd rzeczy.
Smak czereśni nie jest apologią samobójstwa. Niemniej jednak reżyser nie rości sobie prawa do oceny człowieka, który decyduje się na ten czyn.
Życie jest snem złożonym z przymusów. Nie wybieraliśmy ani miejsca, ani daty swoich narodzin, ani naszej narodowości, ani naszych rodziców, ani naszej religii, ani naszej rasy. Jedyny moment, kiedy możemy dokonać aktu oporu wobec natury czy Boga następuje wówczas, gdy zadajemy pytanie: „Czy muszę kontynuować swoje życie?" Jest w tym akcie przemoc, ale towarzyszy jej bunt, wyzwanie17.
W wywiadzie Kiarostami odwołuje się do wspomnień Emila Ciorana, który opowiada o swoich spotkaniach z osobami deklarującymi chęć popełnienia samobójstwa. Odwiedzali pisarza, aby zakomunikować mu swoją decyzję, ten próbował im ją wyperswadować. W efekcie większość desperatów znajdowała pretekst, by na pewien czas odwlec realizację swych zamierzeń. Okazuje się więc, iż z reguły prawdziwą motywacją do samobójstwa jest brak możliwości porozmawiania z drugą, wrażliwą i.u ważną osobą. Poglądy samego Ciorana na kwestię samobójstwa w wielu punktach przypominają przekonania bohatera Smaku czereśni. Zdaniem autora Złego demiurga akt ten jest rywalizacją ze śmiercią, z powodu nieznośnego jasnowidzenia, wykraczającego poza ramy rozumu. Cioran postrzega samobójstwo jako możliwość, broń człowieka przeciwko absurdowi, którego nie chce już dłużej znosić: „Po wyczerpaniu racji własnego istnienia, upierać się przy nim jest czymś wstrętnym"1.
Tak samo uzasadnia swoją decyzję Ba'di w rozmowie z ortodoksyjnie zorientowanym seminarzystą: Wiem, że samobójstwo jest grzechem śmiertelnym, ale bycie nieszczęśliwym też jest poważnym grzechem. Nieszczęśliwy człowiek krzywdzi rodzinę, przyjaciół i siebie samego. Jak to możliwe, że krzywdzenie
siebie nie uchodzi za grzech, a samobójstwo nim jest? Bóg jest wielki, łaskawy.
I Na pewno nie chce, aby istoty, które stworzył, cierpiały. Dlatego pozostawił człowiekowi możliwość wyboru. Monolog mężczyzny słyszymy, śledząc samochód jadący drogą po zboczu góry. W dalekim planie ogólnym nie do-I strzegamy nawet siedzącego w nim wypowiadającego te słowa mężczyzny. Czy odległość ta wyraża dystans i obojętność demiurga, czy też wszechogarniające spojrzenie Stwórcy, który widzi nie tylko problem jednego człowieka, lecz całokształt swego dzieła? W tej perspektywie na pierwszy plan wysuwa się natura, człowiek ze swoim dramatem zdaje się niknąć w jej bezmiarze.
Pomimo estetycznych różnic, jakie dzielą I życie toczy się dalej... oraz I Przez gaj oliwny od Smaku czereśni, wszystkie te filmy mają element wspól-| ny: refleksję nad życiem i śmiercią. Podczas rozwijania tego tematu inspiracją dla reżysera była poezja Omara Chajjama, preskiego poety, myśliciela i naukowca, żyjącego na przełomie XI i XII wieku19. Kiarostami zafascynował się nią podczas realizacji drugiej części trylogii. Podróżując po miejscach nawiedzonych trzęsieniem ziemi, zrozumiał lepiej głęboki sens przesłania utworów wielkiego humanisty.
Polega on na zasadzie: aby zachwycić się i zadziwić życiem, trzeba zbliżyć się bardzo do śmierci, zajrzeć jej w oczy. To dotknęło mnie, gdy patrzyłem na ruiny - przyjechałem tam, by zobaczyć śmierć, a odkryłem życie20.
Cztero wiersze (rubajaty) Omara Chajjama są nieprzerwaną pochwałą życia znajdującego się w cieniu wszechobecnej śmierci, dzięki której mocniej odczuwamy jego intensywność. Dotkliwy bezsens cierpienia człowieka i niezmierna kruchość jego materialnej egzystencji skłoniły Chajjama do odrzucenia wiary w miłosiernego Boga.
Kukiełkami jesteśmy, niebo jest kuglarzem, i to naprawdę, nie tylko w przenośni; przez chwilę poskaczemy tutaj, po tych deskach i wracamy po kolei do skrzynki niebytu21.
Poeta i filozof nie wierzy w możliwość odkrycia zasady wyjaśniającej zagadkę bytu. Zadowala się wiedzą, że wszystko jest tajemnicą. Akceptuje platońską tezę o nierealności świata, odrzucając jednocześnie istnienie idei, których świat jest jakoby odbiciem.
i
Nikt nie zna końca, nikt nie zna początku doli, z którejśmy przyszli, do której idziemy; nikt ani słowa prawdy o tym nie powiedział, skądeśmy przyszli, dokąd odjeść trzeba22.