-Toby znaczyło, że złe jest także uleganie żądaniom przedsiębiorców ?
- Bywają żądania słuszne i niesłuszne. Złe jest uleganie fałszywym argumentom. W tym przypadku kongresmanów przekonał argument, że nie należy się wtrącać w politykę placową prywatnych przedsiębiorstw.
-A należy?
- Z zasady nie należy. Ale kiedy przedsiębiorstwa tworzą sytuację, która zagraża funkcjonowaniu rynku, trzeba interweniować. To właśnie była taka sytuacja. Bo menedżerzy opłacani wielkimi pakietami akcji byli zainteresowani zwiększaniem ich ceny, a nie tworzeniem realnej wartości przedsiębiorstwa To rodziło pokusę kreatywnej księgowości. A ponieważ ci sami menedżerzy decydowali o doborze firm księgujących i prowadzących audyt, łatwo znajdowali wspólników. Rynek się zawalił, bo zawiodło państwo. Bez dobrze działającego państwa rynek nie może dobrze funkcjonować.
1 Ale jednak zadziałał, doprowadzając nieuczciwe firmy do bankructwa.
- Tylko za jaką cenę. Za wzbogacenie się niewielkiej grupy ludzi zapłaciła cała gospodarka, która popadła w kryzys, i miliony akcjonariuszy, którzy stracili swoje oszczędności. Gdyby nie interwencja państwa, mielibyśmy kryzys totalny.
- W wyniku którego z czasem nastąpiłoby rynkowe dostosowanie, bo przetrwałyby zdrowe przedsiębiorstwa.
- A wie pan, po jakim czasie? Można przyjąć, że w długim okresie rynek wszystko wyreguluje. Ale czas to najważniejsze, czym ludzie dysponują. Keynes miał na taki argument
doskonałą odpowiedź: „W dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi”.
- To znaczy, że w gruncie rzeczy jednak bardziej wierzy pan w państwo niż w rynek i jego niewidzialną rękę.
- Niewidzialna ręka tynku była doskonałą metaforą dziewiętnastowiecznej wiedzy o gospodarce. Wtedy wierzono, że istnieje jakiś samoczynny mechanizm prowadzący do równowagi, i opierano tę wiarę na przekonaniu, że uczestnicy rynku podejmują racjonalne decyzje. Dziś wiemy, że to nie jest prawda, że rynek - jak każda gra - wymaga przepisów i arbitrów. To jest rola państwa, z której nikt go nie zwolni. Wiemy też, że racjonalność decyzji tynkowych jest ograniczona między innymi dlatego, że informacje, którymi dysponują uczestnicy rynku, zawsze są niepełne. Rynek może zawodzić na skutek braku informacji lub błędnych poglądów, może ulegać emocjom, politycznym naciskom, korupcji, może być niszczony przez niepokoje społeczne, może źle działać na skutek nadmiernej różnicy potencjałów poszczególnych graczy, może się z różnych względów zacinać. Tylko anachroniczni fundamentaliści rynkowi wierzą jeszcze, że może on działać bez ingerencji państwa.
- Czy pan przypadkiem nie jest etatystą?
- Etatyści, którzy wierzyli, że państwo może kierować gospodarką, są od dawna przegrani. Natomiast fundamentaliści rynkowi są co prawda w odwrocie, ale wciąż mają dużo do powiedzenia.
- A pan wierzy, że urzędnicy lepiej wiedzą, czego gospodarce trzeba?
- Nie chodzi o to, że coś wiedzą lepiej albo gorzej, tylko 0 to, że mają rolę do odegrania, kiedy rynek zawodzi. Polityka
57