GBU-28B/B - jak dotychczas najpotężniejsza bomba do niszczenia celów silnie umocnionych w arsenale USAF.
Porównanie wielkości amerykańskich bomb do niszczenia celów umocnionych.
użycie - nazwano to wówczas samoodstraszaniem. W tej sytuacji dość szybko pojawił się pogląd, że Stany Zjednoczone powinny mieć prawo do użycia wszelkich dostępnych środków w celu powstrzymania lub zapobieżenia użyciu przez wrogie państwa środków masowego rażenia w konflikcie lokalnym, w którym zaangażowane byłyby siły zbrojne Stanów Zjednoczonych lub ich sojuszników. Zakładano przy tym również możliwość użycia przez USA środków militarnych w ataku prewencyjnym. Potencjalny atak prewencyjny miałby być skierowany głównie w środki przenoszenia oraz składy i fabryki broni masowego rażenia. Jak powszechnie wiadomo, instalacje takie zwykle są dobrze ukryte i chronione, zwłaszcza gdy zlokalizowane są w krajach, które oficjalnie nie potwierdzają i nie przyznają się do faktu posiadania jakiejkolwiek broni masowego rażenia. W pierwszej połowie lat 90. najczęściej wymienianym obiektem tego typu był libijski kompleks podziemny wTarhunah, położony ok. 60 km na południowy wschód od Trypolisu. Zachodnie służby wywiadowcze identyfikowały go jednoznacznie jako fabrykę broni chemicznej. Podobne obiekty podziemne zostały wybudowane w znacznej liczbie w wielu państwach jeszcze w czasach zimnej wojny lub znajdowały się w fazie budowy. Były to ukrycia dla najważniejszych osób w państwie, główne stanowiska dowodzenia, centra łączności, laboratoria oraz zakłady produkcyjne i magazyny broni masowego rażenia, jak również stanowiska środków przenoszenia (podziemne silosy dla rakiet balistycznych lub ukrycia dla wyrzutni mobilnych). Ówczesne oceny służb wywiadowczych mówiły o około 10 tysiącach podobnych instalacji na całym świecie, w tym dużej liczbie w krajach uznanych za „wrogo nastawione, buntownicze reżimy". W przypadku konieczności konwencjonalnego porażenia takiego obiektu ówczesne możliwości uznano za niewystarczające. Najlepiej przystosowane do tego typu zadań środki bojowe - lotnicze, kierowane laserowo bomby penetrujące - GBU-28/B mogły zniszczyć obiekt chroniony warstwą betonu grubości do 4,5 m lub wniknąć w grunt na głębokość do 30 m. Dużą część obiektów podziemnych zbudowano
w stokach gór, jako kompleksy tuneli, a to czyniło je praktycznie niewrażliwymi na działanie GBU-28 (poza tym GBU-28 były uzbrojeniem jedynie samolotów lotnictwa taktycznego, w dodatku tylko jednego typu - F-15E).
W czasach zimnej wojny, w przypadku wybuchu konfliktu nuklearnego, cele takie miały być niszczone ładunkami termojądrowymi dużej mocy. W nowej sytuacji polityczno-militarnej użycie broni termojądrowej w konflikcie lokalnym, a zwłaszcza w ataku prewencyjnym w ogóle nie wchodzi w rachubę ze względów politycznych i humanitarnych (wspomniane wyżej „samoodstraszanie").
Wśród pierwszych koncepcji rozwiązania problemu zaproponowano użycie „mikroładunku jądrowego", w połączeniu ze środkiem bojowym o dużych zdolnościach przenikania w grunt1. Ogólnie pomysł nie był nowy - próby zbudowania jądrowej głowicy penetrującej podejmowano już w latach 80. trzykrotnie, lecz bez rezultatów. Chodziło o: ładunek W-86 dla pocisku Pershing-2, opracowany w Los Alamos za czasów administracji Jimmiego Cartera, anulowany z powodu zmiany koncepcji użycia systemu Pershing-2; specjalna głowica penetrująca dla rakiet międzykontynen-talnych do niszczenia „podziemnych, supertwar-dych, czasowo krytycznych celów" w ówczesnym ZSRS, zapotrzebowana przez administrację Ronalda Reagana - program wstrzymano w 1988 r. ze względów na brak specjalnych technologii oraz niezmiernie wysokie koszty ewentualnego opracowania. Trzeci program to lotnicza rakieta manewrująca z głowicą penetrującą, nad którą pracowano prawie równolegle z poprzednią - program stracił na znaczeniu wraz z zakończeniem zimnej wojny. To, co różniło wyżej wymienione środki penetrujące od nowej koncepcji to moc zastosowanych ładunków i głębokość penetracji gruntu oraz
q/9nnq BTECHIHUH 0/ lUuu boiskowi)
Pierwotnie koncepcja wykorzystania ładunków jądrowych ograniczonej mocy, tzw. mini-nukes, była nieco szersza. Miały one stanowić środek proporcjonalnego odwetu na atak ze strony „buntowniczych reżimów" z użyciem środków chemicznych lub biologicznych. O ile jednak propozycje użycia na polu walki miniładunków o mocach do 1 kt oraz jeszcze mniejszych, tzw. tiny nukes (drobnych, niewielkich), tj. o mocy ok. 0,1 kt do niszczenia rakiet balistycznych nie zyskały przychylności nawet samych wojskowych, ponieważ de facto miały zbyt dużo wspólnego z ideą broni neutronowej, to trzecia z koncepcji - mikroładunków, o mocach rzędu 0,01 kt do niszczenia bunkrów zyskała szeroką rzeszę zwolenników, nawet w wyższych kręgach władz.