80
Czego albo się chroni, albo na co czeka.
Wszystkie się usta śmieją, ciągną wszystkie szyje.
Ten się pcha, ten potrąca, ten się jak wąż wije,
Wszyscy na to, kogo by pan gestem oznaczył;
Wspojźrzał pan na Szymona, dniem dobrym uraczył:
Ażci Szymon w promieniach śmieje się i mruga.
Jan go kocha serdecznie, Piotr najniższy sługa,
Bartłomiej go uwielbia, a Krzysztof go ściska,
Wszyscy hurmem do niego z daleka i z bliska,
A Szymon pełen wdzięków i niby pokorny,
Mając zaraz na przedaż uśmiech i gest dworny,
Tym go daje w dwójnasób, a tym przez połowę,
Łapią w lot, a już szczęścia stąd biorąc osnowę,
Ten, który trzema słowy Szymona się szczycił,
Gardzi tym, który tylko półtora uchwycił.
Piotr dostał pół uśmiechu, Jędrzej ćwierć wspojźrzenia.
O lat kilka wcześniej, wypełniając swymi artykułami rocznik „Monitora" (1772), Krasicki w numerze 27 przedstawił ubieganie się o fawory ludzi wpływowych i dał niby szkic pierwotny tej sceny SJ — ale dopiero w satyrze użyczył jej świetnego wycienio-wania i pełni życia.
A biografia wice-faworyta, sługi faworytów Pawła również szczegółowym wycyzelowaniem i uprzytomnieniem różnych stosunków i stosuneczków harmonizuje z poziomem dworu. Tutaj też wyjątkowo potrąca Krasicki o strunę, której czysta jego poezja unika: czyni aluzje do niemoralności dworu, do rządów faworytek królewskich:
Nawet jejmość (nie jejmość, jak to piei-wej zwali Ci, co z prosta tak pańskie żony mianowali),
Ale jejmość afektów, jejmość wdzięcznej chęci,
Jejmość miłosnowładna, na dowód pamięci Uszczypnęła go w ramię.
Jeszcze raz, jak w sekstynie Przy oddaniu „MyszeidosKrasicki stylizuje się na prostaka-wieśniaka. Kochanowskiemu pokrewny, łudzącym widokom wspaniałym dworu przeciwstawia
81 I. Chrzanowski, Pierwsze utwory Krasickiego, „Z dziejów satyry polskiej XVIII w.“, Warszawa 1909.
Ignacy Krasicki