starała się to hamować, zwiększając podatki dla zarabiających najwięcej. Dobra polityka może łagodzić problemy wynikąjące z przemian cywilizacyjnych.
- To brzmi bardzo pięknie, ale czy pan wierzy, że kiedy na przykład polscy wyborcy będą oczekiwali od państwa powstrzymania wzrostu nierówności, to politycy będą w stanie to zrobić?
- To nie będzie łatwe, ale będą musieli próbować.
- Raczej będą tłumaczyli ludziom, że nałożenie dodatkowych podatków na przedsiębiorstwa i ludzi bogatych spowoduje zmniejszenie inwestycji, odpływ kapitału i krach gospodarczy.
_ To jest utrudnienie wynikąjące z procesu globalizacji. Ale podatki nie są jedynym argumentem przyciągającym kapitał. Niepokój społeczny, polityczna niestabilność, kurczący się popyt, erozja infrastruktury, korupcja, przestępczość, złe prawo - mogą bardziej odstraszyć inwestorów niż zwiększenie podatków. Dlatego ignorowanie konsekwencji społecznych jest w ekonomii równie poważnym błędem jak ignorowanie mechanizmów rynkowych. Ekonomia to nie jest tylko gospodarka.
- Dwa lata temu ukazanie się Globalizacji wywołało cos w rodzaju intelektualnego trzęsienia ziemi. Czy ma pan wrażenie, że przez te dwa lata myślenie o przyszłości kapitalizmu i globalizacji zmieniło się istotnie ?
- Oczywiście! Te dwa lata wydają mi się kluczowe dla myślenia o przyszłości globalnego ładu gospodarczego. Przestaliśmy dyskutować o tym, kto jest za, a kto przeciw globalizacji. Dziś dyskutuje się o tym, jak zmienić zasady globalizacji
WWTO panuje już zgoda co do tego, że kraje gospodarczo słabsze przegrały dotychczasowe rundy negocjacji. Nawet MFW uznał, że musi się zreformować.
- To jest wpływ pana książki ?
- Może w jakimś stopniu. Jak pan wie, w mojej książce krytykowałem na przykład wymuszanie przez MFW liberalizacji rodzących się rynków finansowych. To była część mantry przez wiele lat powtarzanej przez ekspertów MFW. Fundamentaliści rynkowi z MFW domagali się na przykład, żeby Etiopia sprywatyzowała sektor bankowy i otworzyła swój rynek usług finansowych na konkurencję międzynarodowych banków. Cały etiopski rynek finansowy był mniejszy od jednego lokalnego banku w amerykańskim miasteczku. Etiopskie han ki by padły. A dla Etiopii oznaczałoby to katastrofę. Wyobraża pan sobie, że filie globalnych banków chciałyby i byłyby w stanie zajmować się milionami kilkudolarowych kredytów na ziarno albo pahwo? To by była rzeź, nie konkurencja, chociaż zasadom wolnego rynku stałoby się zadość i MFW byłby zadowolony. Aż mniej więcej rok temu MFW wreszcie przyznał, że pochopna liberalizacja może niszczyć stabilność gospodarki, zamiast ją umacniać. W ciągu tych dwóch lat fundamentalizm rynkowy zaczął się wreszcie cofać. Osiągnęliśmy istotne intelektualne ustępstwa i jest powszechna zgoda co do tego, że konieczne są ustępstwa polityczne.
- To znaczy ?
- Dotychczas globalizacja była asymetryczna. Skrojono ją tak, że lepiej służyła bogatym i silnym. Runda Urugwajska WTO doprowadziła do tego, że dochody najbiedniejszych krajów subsaharyjskiej Afryki uległy dalszemu zmniejszeniu. Teraz jest zgoda, że po zliberalizowaniu handlu tym, co sprzedają kraje rozwinięte, trzeba szybko zliberalizować handel
61