34
Badanie powierzchni ziemi.
Pozbyć się pomyłki tak niesłychanej, nie było to zadanie łatwe nawet dla czasu tak czynnego pod względem geograficznym, jak pierwsze dziesięciolecia wieku XVI. Dało się rozwiązać dopiero, gdy w ostatnich dniach września 1513 r. Vasco Nunez de Balboa złożył dowód niezaprzeczony, że po stronie zachodniej obszarów dotąd odkrytych rozpościera się morze nieprzejrzane. Aż do owej chwili wszystkie odkrycia dokonywały się w mil-czącem uznaniu wyobrażeń Kolumba i Yespucciego; chciano wprawdzie poznać dokładnie postać wyzierających zewsząd lądów, ale zawsze w tym celu, by dokoła nich dostać się do owych obszarów, do których właśnie dosięgnąć zdołali Portugalczycy drogą wschodnią, dokoła przylądka Dobrej Nadziei. Poszukiwanie dróg takich wybija się rzeczywiście w całej historji odkryć amerykańskich, od pierwszego dnia, gdy je podjęto. Znajdziemy je w podróżach Cabota, mieliśmy już sposobność poznać je w czwartej podróży Kolumba, a wynurza się to zawsze, aż wreszcie wykrycie tak zwanej drogi północno-zachodniej w połowie wieku XIX sprowadziło rozwiązanie ostateczne.
Aż do 1498 r. wszystkie wysyłane przez Hiszpanów na zachód wyprawy pozostawały pod dowództwem Kolumba. Gdy jednak niepowodzenie wciąż czepiało się stóp jego, gdy coraz dalej usuwały się widoki zdobycia chełpliwie zapowiadanych bogactw złota i kamieni szlachetnych, a gorąco pożądane kraje produktów korzennych zgoła się nie ukazywały, gdy pomimo to zresztą coraz żywsze budziło się pragnienie odkryć nowych, zaczęli się coraz liczniej rzucać i inni sternicy na nowe pole pracy, a najpierw uczestnicy dawniejszych podróży Genueńczyka. Na południe wskazał drogę sam Kolumb trzecią swą podróżą 1498 r. W następnym już roku poszedł za nim w tym kierunku Alonso de Hojeda, któremu towarzyszył uczony Bask Juan de la Cosa oraz Plorentyńczyk Amerigo Vespucci. Od wybrzeża Surinamu, dokąd wyprawa dopłynęła pod 6 stopniem szerokości płn., popłynęła ku północo-zachodowi wzdłuż całego wybrzeża wielkiego kraju, który już Kolumb uznał za ląd stały, obok ujść Esseąuibo i Orinoko aż do półwyspu Goajira. Dalej jeszcze na południe, pod 8 stopniem szerokości płd., dotarł do lądu w styczniu 1500 sternik Wincenty Janez Pinzon i również wzdłuż tego lądu posunął się daleko ku północo-zachodowi, minąwszy ujście Amazonki. Poza 8 stopień szerokości południowej popłynął w tymże czasie Diego de Lepe, który ze zdumieniem odkrył, że wybrzeże wygina się tam silnie ku południo-zachodowi. Odkrycie to przyczyniło się znacznie do znajomości istotnego ukształtowania lądu, początkowo jednak wpłynęło na utrwalenie panującego powszechnie poglądu. Pojmowano wprawdzie, że ląd tak rozległy z powodu południowego swego położenia trudno daje się wtłoczyć w granice Azji wschodniej i południowej, niemniej jednak nie wahano się ani przez chwilę z uznaniem lądu tego za część Indji gangesowych, co znaczy tedy mniej więcej Indje zagangesowe. Wypowiada to bardzo jasno historyk spółczesny Piotr Martyr, historjograf pierwszych wielkich odkryć; wyraźniejszym jeszcze staje się obraz, gdy odwołujemy się do pogladow kosmograficznych Ameriga Yespucciego.