wiasciwosci, do osiaoia uczuciowa stronę naszej natury” (Darwin 1960).
Znacznie groźniejsze przejawy tego rodzaju uwstecznień, obserwowane przez liczne żony, polegają na utracie (lub niedorozwoju) wrażliwości emocjonalnej ich mężów, tak niezbędnej dla klimatu rodzinnego szczęścia i miłości. Nie bez znaczenia jest tu także kontynuacja specyficznego rozwoju poznawczego, który ułatwia m.in. pomyślne rozwiązywanie konfliktów rodzinnych i innych. Wchodzi tu w grę przede wszystkim posługiwanie się strukturami poznawczymi coraz wyższego rzędu (bardziej owocnymi, skutecznymi), które pozwalają postrzegać sytuacje społeczne coraz mniej egocentrycznie i z coraz to szerszej perspektywy. M. Basseches (1986) wyróżnia 5 poziomów tego rozwoju.
1) Pierwszy, najniższy poziom myślenia społecznego polega na braniu pod uwagę wyłącznie własnego interesu. W sytuacji konfliktu ten najbardziej egocentryczny sposób ujmowania rzeczywistości każe jednostce widzieć jedynie własne racje i liczyć się z innymi ludźmi tylko o tyle, o ile jest to osobiście korzystne. Para małżeńska pozostająca na tym poziomie rozwoju jest areną jałowych konfliktów i frustracji lub układem, gdzie jedna osoba całkowicie zdominowała i eksploatuje drugą, która podporządkowuje się jak bezsilny niewolnik lub neurotyk o patologicznej potrzebie zależności (Horney 1978). Podobny poziom rozwoju, a. raczej niedorozwoju, demonstruje w kontaktach z małym dzieckiem matka, która żąda od niego grzecznej bierności (Nie biegaj! Nie zabrudź ubranka!) nie rozumiejąc, że dziecko rozpiera naturalna i bezcenna dla jego rozwoju potrzeba ruchu i eksploracji. "Bunt i płacz małego człowieka jest tu protestem przeciw tępocie i egoizmowi człowieka dużego. Tego ostatniego tylko czasem tłumaczy nadmierne zmęczenie, kiedy to nie wchodzi w grę trwały „styl wychowania”, lecz tylko przejściowa słabość.
2) Na drugim, wyższym poziomie postrzegania sytuacji społecznych jednostka rozumie i bierze pod uwagę nie tylko swoje własne racje, lecz także punkt widzenia i potrzeby drugiej osoby. Dzięki temu może tu dojść do spokojnego poszukiwania kompromisowych rozwiązań i pomniejszania liczby konfliktów.
3) Kolejny postęp polega na uwzględnianiu sytuacji i potrzeb nie tylko pojedynczych osób, lecz także grup społecznych. Grupy te postrzegane są teraz jako formacje posiadające własne, wewnętrzne normy i oczekiwania, narzucane poszczególnym jednostkom. Na tym etapie ewolucji schematów poznawczych dana osoba liczy się w sytuacji konfliktu z tym, że jej antagonista wyraża nie tylko osobiste interesy, lecz działa także jako członek określonej grupy, zobligowany do dbania o jej potrzeby, prestiż itp.
4) Czwarty poziom rozwoju wyraża się w dostrzeganiu, ze ponad konkretnymi grupami (rodzinnymi, pracowniczymi, sąsiedzkimi) istnieją jeszcze rozleglejsze całości i wszystkie te elementy tworzą pewien system, mający z kolei swe własne prawa funkcjonowania i potrzeby. Takim nadrzędnym systemem — zależnie od skali rozpatrywanego konfliktu — jest np. zakład produkcyjny, aglomeracja miejska, społeczeństwo.
5) Najwyższy szczebel rozwoju, o którym mowa, wyraża się już nie w zdolności godzenia potrzeb jednostek i grup w ramach danego systemu, lecz w gotowości do projektowania konstruktywnych przeobrażeń systemu jako całości w imię lepszej realizacji wiązanych .z nim oczekiwań. Wynika to nieraz z niemożności rozwiązania konfliktu na poziomie 4 i konieczości znalezienia nowej, szerszej perspektywy poznawczej. Zadanie najtrudniejsze może tu polegać na skutecznym wprowadzaniu projektowanych transformacji.
Osiąganie wyższych szczebli opisanego funkcjonowania poznawczego zależy m.in. od złożoności wykonywanej przez daną osobę pracy lub jej doświadczeń społecznych: dyrektor lub doradca organizacyjny mają tu przewagę nad operatorem półautomatu i sprzedawcą, rodzina wielodzietna nad rodziną bezdzietną itp. Wiele tu wszakże zależy i od subiektywnych warunków korzystania z doświadczeń. Godne uwagi są propozycje i działania, do których cytowany wyżej Basseches wyraźnie nawiązuje, zmierzające do organizowania miejsc pracy z myślą o nadawaniu im stopnia złożoności korzystnego dla rozwoju pracowników. Temu samemu służy pośrednio wszelki wzrost samorządności i innych form demokracji.
Radzenie sobie z wielorakimi zadaniami wczesnej dorosłości wymaga rozwoju nie tylko intelektualnego, lecz także emocjonalnego, w tym odporności na stres. Dobre rady zalecające unikania sytuacji stresowych są tu często zupełnie nierealne. Istotniejsze wydaje się pytanie: Co ułatwia znoszenie trwałego stresu bez ujemnych konsekwencji? Wymowną odpowiedź przynoszą wyniki badań Susanne Kobas (1970). Obiektem jej badań byli kierownicy jako osoby szczególnie narażone na stres. Autorka stwierdziła, że ci kierownicy, którzy doświadczyli dużego spiętrzenia poważnych sytuacji stresowych, a mimo to nie zapadli na zdrowiu, tym się różnią od tych, którzy w następstwie podobnych doświadczeń zachorowali, że:
1) wierzyli, iż mają wpływ na to, czego doświadczają,
2) zamiast popadać w rezygnację i depresję, angażowali się głęboko w swoje sprawy życiowe,
3) postrzegali zmiany, którym musieli stawić czoło, nie jako
95