94
G. Simmel
wszystkim stosunek do jednego Boga. W innym miejscu omówimy rolę, jaką pośrednictwo trzeciego elementu odgrywa w procesie tworzenia społeczeństwa. Trzeci element zachowuje bowiem wówczas taki dystans wobec dw'óch pozostałych, że trudno mówić o wiaściwym wzajemnym oddziaływaniu społecznym obejmującym trzy elementy. Socjologię interesuje tedy bądź stosunek dwóch osób współdziałających ze sobą, bądź stosunek zachodzący między nimi jako całością a celem ich dążeń. Teraz jednak zajmować się będziemy trzema elementami tak wzajemnie sobie bliskimi czy ściśle związanymi, stale lub chwilowo, że stanowiącymi jedną całość.
W najbardziej charakterystycznym przypadku związku dwuosobowego, jakim jest monogamiczne małżeństwo, dziecko, względnie dzieci pełnią często - jako element trzeci - funkcję spoiwa gwarantującego jedność całości. U wielu ludów' prymitywnych małżeństwo uważane jest za rzeczywiście spełnione lub za nierozerwalne dopiero od chwili przyjścia na świat dziecka. Jednym z powodów, dla których w miarę rozwoju cywilizacji małżeństwo staje się związkiem coraz głębszym i ściślejszym, jest konieczność sprawowania opieki nad dzieckiem, które na wyższych szczeblach cywilizacji staje się samodzielne stosunkowo późno. Zapewne przekonanie, że małżeństwo jest spełnione dopiero, gdy urodzi się dziecko, wiąże się z wartością, jaką ma dziecko dla mężczyzny, i z usankcjonowaną prawem lub obyczajem skłonnością do odepchnięcia bezpłodnej kobiety. Ale istotny jest fakt, że właśnie dopiero trzeci element zamyka obwód, wiążąc ze sobą dwa pozostałe elementy. Dokonuje się to w dwojaki sposób: albo istnienie trzeciego elementu powoduje lub wzmacnia bezpośredni związek dwóch pozostałych - jak wówczas, gdy narodziny dziecka potęgują wzajemną miłość małżonków lub przynajmniej miłość męża do żony; albo też stosunek każdego z dwóch członków do trzeciego wytwarza p o ś r e d-n i o nowy stosunek między nimi - tak jak wspólna troska małżonków o dziecko rodzi więź wykraczającą poza zainteresowanie dzieckiem i uczucie, które nie wystąpiłoby bez udziału elementu trzeciego. Wytworzenie więzi społecznej między trzema osobami, więzi, przed którą wzbraniałyby się dwie osoby, jest przyczyną wspomnianego wcześniej zjawiska, że niektóre źle dobrane małżeństwa nie pragną dziecka - działa tu instynktowne poczucie, że w ten sposób krąg zamknie się, wiążąc ich ściśle i to nie tylko zewnętrznie, ale poprzez głębsze niż dotychczas warstwy psychiki.
Jeżeli ów trzeci element funkcjonuje jako osoba bezstronna, mamy do czynienia z innym rodzajem pośrednictwa. Zachodzi przy tym jedna z dwóch sytuacji. Albo ów trzeci doprowadzi do pojednania dwóch pozostałych antagonistyczn/ch elementów, przy czym bedzie się starał zachować własną neu- , tralność i działać tak, aby dwa niezwiązane bądź niepojednane stronnictwa związać w sposób bezpośredni. Albo też wystąpi jako polubowny sędzia, który niejako zrównoważy wzajemne pretensje stron . i w ten sposób usunie źródło niezgody. Konflikty między robotnikami a przedsiębiorcami, szczególnie ■ w Anglii, wykształciły obydwie te formy mediacji. Istnieją tam trybunały polubowne, w obliczu których strony pod przewodnictwem osoby bezstronnej eliminują zaistniałe sprzeczności drogą rokowań. Oczy- ; wiście, pośrednik może tą drogą doprowadzić do porozumienia tylko wtedy, gdy w przekonaniu każdej ze stron geneza wrogości sprzyja zawarciu pokoju, krótko mówiąc, gdy obiektywny stan rzeczy sam w sobie uzasadnia takie rozwiązanie. Pośrednik - pomijając, oczywiście, wyjaśnienie nieporozumień i perswazje - ma o tyle istotną szansę wpojenia tego przekonania obydwu stronom, że pretensje i motywy jednej strony przedstawione drugiej stronie przez bezstronnego rozjemcę tracą charakter su-biektywnej namiętności, który zazwyczaj wywołuje utrzymaną w równie namiętnym tonie reakcję drugiej strony. W tym przypadku zbawienne okazuje się, skądinąd przykre często, to zjawisko, iż uczucie “ towarzyszące pewnej treści psychicznej traci swą moc, gdy treść zostanie przekazana przez kogoś g innego. Dlatego też rekomendacje i rozmowy wstępne prowadzone za pośrednictwem wielu osób są tak § często bezowocne, nawet jeżeli ich obiektywna treść dociera do odpowiednich instancji niezmieniona. & W tych działaniach pośredniczących zatracają się emocjonalne imponderabilia, które nie tylko uzupel-1 niają niedostatek przyczyn merytorycznych, ale także w wypadku przyczyn dostatecznych stanowią niezbędny bodziec do praktycznego działania. [...]
Wymagana przy pełnieniu roli pośrednika bezstronność może mieć dwojakie przesłanki: trzecia osoba jest bezstronna wtedy, gdy sprzeczne interesy czy opinie nie dotyczą jej osobiście, bądź wt edy, gdy dotyczą jej w równej mierze. Wypadek pierwszy, najprostszy, powoduje najmniej komplikacji. Na przykład osoba powołana do rozstrzygania konfliktów angielskich robotników i przemysłowców nie mogła należeć do żadnej z tych warstw. Godne uwagi jest, jak zdecydowanie oddziela się tu merytoryczne motywy konfliktu od osobistych. Zgodnie z założeniem, osoba bezstronna nie powinna być związana osobistymi interesem z opiniami stron, które winny interesować ją jedynie w aspekcie intelektualnym, nie dotykając warstwy osobistej, Jednakże rozjemca musi interesować się tymi osobami czy też całymi zespołami osób, gdyż inaczej nie podjąłby się swojej misji. A więc subiektywne zaangażowanie uruchamia czysto obiektywny mechanizm. Dopiero osobisty dystans wobec obiektywnego znaczenia przedmiotu sporu i zarazem zainteresowanie jego subiektywnym znaczeniem, działając jednocześnie, pozwala na zajęcie pozycji bezstronnej. Pozycja ta będzie tym korzystniejsza, im silniej wystąpi każdy z wyżej wymienionych momentów.
Gdy rozjemca nie jest obojętny, ale na równi zaangażowany w sprzeczne stanowiska, jego sytuacja komplikuje się. Zdarza się tak często, gdy dana jednostka reprezentuje dwie różne sfery interesów -np. sferę związaną z jej działalnością zawodową i sferę związaną z miejscem zamieszkania. Tak np. biskupi interweniowali czasem w zatargach między panami świeckimi z ich diecezji a papieżem, tak urzędnik administracji, któremu szczególnie leżą na sercu interesy jego okręgu, będzie najwłaściwszym pośrednikiem w sytuacji, gdy interesy te znajdą się w kolizji z ogólnymi interesami państwa, którego jest funkcjonariuszem. Sprzyjający pośrednictwu między dwiema grupami, których nie łączy styczność przestrzenna, stop bezstronności i jednoczesnego zaangażowania będzie reprezentowała często osoba pochodząca z jednej miejscowości, a zamieszkała w' drugiej. Trudności wynikające z takiej sytuacji polegają zazwyczaj na tym, że nie zawsze można ustalić, czy zaangażowanie pośrednika w interesy obydwu stron rzeczywiście się równoważy, tak iż rozjemca często przez obydwie skłócone strony podejrzewany bywa o stronniczość.
Bardziej skomplikowana i często tragiczna sytuacja zachodzi wówczas, gdy osoba trzecia związana jest z obydwoma stronnictwami nie wydzielonymi, odrębnymi sferami interesów, ale całą swą osobowością. Zaostrza się to zwłaszcza, gdy przedmiot sporu nie da się zobiektywizować, a rzeczowe znaczenie konfliktu jest w gruncie rzeczy tylko pretekstem a'bo okazją do ujawnienia głębokich antagonizmów osobistych. Konflikt grozi wówczas wewnętrznym rozdarciem osoby trzeciej, która w równej mierze związana jest osobiście miłością, obowiązkiem, losami, przyzwyczajeniem z obydwiema stronami, rozdarciem o wiele silniejszym niż wówczas, gdyby osoba ta opowiedziała się po jednej ze stron. Niebezpieczeństwo jest tym większe, że zrównoważone zaangażowanie, nie pozwalające na ustępstwa w żadnym kierunku, zazwyczaj uniemożliwia skuteczną akcję mediacyjną, ponieważ niemożliwe jest zredukowanie konfliktu do przyczyn obiektywnych. Taki jest schemat wielu waśni rodzinnych. O ile pośrednik, którego bezstronność wynika z jednakowego dystansu wobec sprzecznych stanowisk, może stosunkowo łatwo doprowadzić do pojednania, o tyle pośrednik równie blisko związany z obydwiema stronami napotka ogromne trudności i sam popadnie w ciężkie rozterki wewnętrzne. Dlatego też, jeżeli pośrednik jest wybierany, a nie ingerują inne okoliczności, to osobę w ogóle niezaangażowaną przedkłada się nad osobę zaangażowaną po obydwu stronach. Na przykład włoskie miasta średniowieczne sprowadzały swych sędziów często z innych miast, by zapewnić sobie bezstronność w rozstrzyganiu zatargów wewnętrznych. (...)
Tertius gaudens
Bezstronność osoby trzeciej w dotychczas omawianych układach działała na korzyść - lub na szkodę - grupy jako całości. Tak pośrednik, jak i rozjemca dążyli do zabezpieczenia jedności grupy przed