dzaj obrony przed cierpieniem nie sięga już do aparatu doznaniowego, stara się natomiast opanować wewnętrzne źródła potrzeb. W skrajnym przypadku ma to miejsce wówczas, kiedy człowiek zabija swe popędy; : tę metodę głosi orientalna mądrość życiowa realizowana w praktyce jogi. Jeśli się to uda, wówczas człowiek oczywiście wyrzeka się także wszelkiego działania (poświęca życie), uzyskuje szczęście spokoju, tyle że na innej drodze. Tą samą drogą dąży człowiek o umiarkowanych celach,, kiedy zmierza tylko do opanowania życia popędowego. Dominują wtedy wyższe instancje psychiczne, które podlegają zasadzie rzeczywistości. W tym przypadku człowiek nie wyrzeka się chęci zaspokojenia, a pewne zabezpieczenie przed cierpieniem osiąga przez to, że nie-zaspokojenia uzależnionych od siebie popędów nie odczuwa tak boleśnie, jakby je odczuwał w przypadku ich niepohamowania. Natomiast niezaprzeczalnie następuje wówczas zmniejszenie możliwości uzyskania rozkoszy. Poczucie szczęścia powstające skutkiem zaspokojenia swobodnych i niepohamowanych przez ego skłonności popędowych jest nieporównanie silniejsze od poczucia szczęścia płynącego z zaspokojenia popędów poskromionych. Nieprzeparta siła perwersyjnych impulsów, być może w ogóle poćh-niecający charakter tego, co zabronione, znajduje tu ekonomiczne wytłumaczenie.
Inna technika obrony przed cierpieniem posługuje się przesłonięciami libido, na które pozwala nasz aparat psychiczny, i dzięki tym przesunięciom jego funkcjonowanie osiąga giętkość. Zadanie, które należy tu rozwiązać, polega na tym, aby w taki sposób zmienić cele popędu, iżby uniemożliwienie jego zaspokojenia * wywołane przez przeszkody zewnętrzne nie ugodziło w sam popęd. Pomaga w tym sublimacja popędu. Najczęściej sublimację osiąga się wówczas, kiedy w wyniku wysiłku o charakterze psychicznym i intelektualnym potrafi się w dostatecznym stopniu uzyskać rozkosz. Wtedy zaś los niewiele może człowiekowi zarzucić. Zadowolenia tego rodzaju, ja|k radość artysty przy tworzeniu, przy ucieleśnianiu obrazów swej fantazji, czy radość badacza przy rozwiązywaniu problemów i poznawaniu prawdy posiadają szczególną jakość, którą kiedyś z pewnością będziemy! umieli scharakteryzować metapsychologicznie. Na razie możemy tylko wyrazić się obrazowo, że zadowolenia tego rodzaju wydają nam się „subtelniejsze i wyższe”, ale ich intensywność jest — w porównaniu z zadowoleniem prymitywniejszych i pierwotniejszych skłonności popędowych — słabsza: nie wstrząsają one naszą cielesnością. Jednakże słabość tej metody tkwi w tym, że nie da się jej zastosować powszechnie i że tym samym jest dostępna tylko nielicznym. Zakłada ona bowiem istnienie szczególnych, w dużej mierze nieczęsto występujących, predyspozycji i talentów. Także tym nielicznym nie może ona zapewnić pełnej ochrony przed cierpieniem, nie daje im pancerza, którego nie przeniknęłyby strzały losu, i staje się nieprzydatna, jeśli źródłem cierpienia jest własne ciało człowieka 1.
Jeśli już przy takim postępowaniu daje się wyraźnie zauważyć jego cel, którym jest uniezależnienie się od świata zewnętrznego przez szukanie zadowolenia w wewnętrznym życiu psychicznym, to te same cechy jeszcze silniej dają się zauważyć w następnej formie postępowania człowieka. W tym przypadku związek z rzeczywistością rozluźnia się jeszcze bardziej, źródłem zaspokojenia stają się złudzenia, o których człowiek wie, że są złudzeniami, ale mimo to nie pozwala sobie na zakłócenie rozkoszy przez uświadomienie sprzeczności, w jakiej pozostają one w stosunku
253
Jeśli szczególne uzdolnienia człowieka nie nadadzą mu przymusowo określonego kierunku sublimacji, to zwykła i każdemu dostępna praca zawodowa może zająć miejsce tego, na co wskazuje mądra rada Woltera. Jest niemożliwością w szczupłych ramach niniejszego zarysu ocenić właściwie znaczenie pracy dla ekonomii libido. Żadna inna technika życia nie przywiązuje jednostki tak mocno do rzeczywistości, jak nacisk kładziony na pracę, która w pewien sposób dopasowuje jednostkę przynajmniej do jednego fragmentu rzeczywistości, jakim jest społeczeństwo ludzkie. Możliwość przesunięcia dużej części takich składowych libido, jak komponenty: narcystyczna, agresywna i właściwa erotyczna, na pracę zawodową i na związane z nią stosunki międzyludzkie, nadaje pracy wartość, której — jeśli chodzi o potwierdzenie i usprawiedliwienie życia w społeczeństwie — nie dorównuje nawet jej konieczność. Szczególnego zadowolenia dostarcza działalność zawodowa, jeśli jest ona swobodnie wybrana, a więc jeśli istnieje jako trwałe upodobanie odpowiadające konstytucjonalnie umocnionym skłonnościom popędowym, które mogły stać się pożyteczne dzięki sublimacji. A jednak ludzie mało cenią pracę jako sposób na uzyskanie szczęścia. Nie pociąga ich ona tak, jak pociągają ich inne możliwości zaspokojenia. Ogromna większość ludzi pracuje tylko z konieczności, a ten naturalny wstręt do pracy staje się powodem najcięższych problemów społecznych. . .