pani Pynchum i nie należeć już do „Domu biednego 255 dziecka", a kiedyś zostać lekarzem!
- O, tak proszę pana! Och...
Nagle jednak radość zniknęła z jego oczu. Jeżeli on odejdzie, kto będzie opiekował się małym i kulawym Matuzalemem?
- Ja... ja panu dziękuję - powiedział. - Ale nie mogę tu zamieszkać! I nim lekarz zauważył jego łzy, uciekł z domu.
Tego wieczoru dr Carruthers przyszedł do Instytutu z mnóstwem paczek. Gdy Matuzalem zobaczył go, zaczął wołać:
- Przyszedł Święty Mikołaj!
Lekarz uśmiechnął się a gdy wręczył chłopcu bardzo kolorową paczkę, zauważył, że malec kuleje. Zaczął go wypytywać o przyczyny. Po chwili dr Carruthers powiedział:
- Znam w mieście szpital, gdzie można by ciebie wyleczyć. Masz krewnych lub przyjaciół?
- O tak! - odpowiedział zaraz Matuzalem. - Mam Gabalo!
Lekarz spojrzał uważnie na Gabala.
- To z jego powodu nie chciałeś przyjść do mnie, prawda?
- Otóż ja... ja jestem wszystkim, co on posiada - odpowiedział Gabalo.
Lekarz głęboko wzruszony zapytał:
- A gdybyfn wziął do siebie również Matuzalema?
Tym razem Gabalo nie ukrywał swych łez a Matuzalem
zaczął klaskać w ręce z radości. Naturalnie nie wiedział jeszcze wówczas, że będzie wyleczony i że pewnego dnia Gabalo stanie się słynnym chirurgiem. Wiedział jedynie, że Święty Mikołaj znalazł uliczkę; przy której mieszkały biedne dzieci i że zabiera go ze sobą razem z Gabalo.