Nie zobaczymy już więcej Zecharii, nie powróci już do naszej opowieści, poza jednym drobnym wspomnieniem, albowiem będąc mężem umiaru, skromności - i wbrew pozorom - milczenia, wiedział, że człowiek, spełniwszy swój obowiązek i nie wzywany przez Elo-him, nigdy sam nie powinien narzucać swojej obecności niebu i ludziom [podkr. moje - A.S.] (I-II, 43).
Odwołuje się do uprzednio przekazanej czytelnikowi wiedzy, podtrzymując w ten sposób z nim kontakt: „Nie śmiał o tym mówić z Jezusem, gdyż od pewnego czasu - jak już o tym wspomnieliśmy - czuł się wobec Niego onieśmielony" [podkr. moje - A.S.] (I-II, 159).
Starając się zniwelować dystans między sobą a czytelnikiem opiera się na wspólnej im wiedzy: „i dzięki temu ojcostwo Josefa, chociaż nie było, jak o tym wiemy, ojcostwem, pomnoży się jednak o jeszcze jedno znamię ojcostwa [podkr. moje - A.S-1" (I-II, 151).
Nawiązuje także do informacji, które przekazał uprzednio, i traktuje czytelnika z życzliwą wyrozumiałością:
Czy wszyscy pamiętamy rabbiego Nikodema, uczonego i mędrca, faryzeusza i członka Sanhedrynu? Ponieważ postać ta zjawiała się dotychczas w naszej opowieści tylko epizodycznie, i to w większym lub mniejszym gronie ludzi, więc łatwo mogła wypaść z pamięci najbardziej nawet uważnego czytelnika, co niewątpliwie krzywdzi zacnego faryzeusza, który na pewno jest mężem godnym zapamiętania, o czym zresztą świadczą dalsze jego dzieje [podkr. moje - A.S.] (I-II, 391).
Są też fragmenty, w których narrator - maksymalnie przybliżając czas opowiadania do czasu zdarzeń - posługuje się określeniem czasu wskazującym na aktualnie trwającą chwilę:
A dzisiaj po raz trzeci spotykamy Nikodema. Broda jego jest już zupełnie siwa, ale czerstwa twarz i niezwykle żywe oczy świadczą o młodzieńczej krzcpkości jego mocno zbudowanej wysokiej postaci Ipodkr. moje - A.S.] (I-II, 392).
Skróceniu dystansu wobec czytelnika i dystansu czasowego w powyższym fragmencie towarzyszy użycie formy 1 osoby licz-
i
141