przedmiot najpierw analizy bogactw, później ekonomii politycznej; przykładem również pojęcie cechy — najpierw w historii naturalnej, później w biologii); elementy, które się tworzą, modyfikują i organizują w jakiejś formacji dyskur-sywnej i które, nareszcie ustabilizowane, figurują w innej (przykładem pojęcie odruchu: G. Ćanguilhem przedstawił jego formowanie się w nauce klasycznej od Willisa do Pro- ! chaski i jego późniejsze wejście do fizjologii współczesnej); elementy, które zjawiają się w danej formacji dyskursywnej późno, jako ostatni etap derywacji, a które zajmują pierwszoplanową pozycję w formacji następnej (przykładem pojęcie organizmu, które zjawiło się pod koniec XVIII wieku w historii naturalnej jako rezultat całego zamysłu charakterystyki taksonomicznej i które staje się wiodącym pojęciem biologii w czasach Cuviera; przykładem również pojęcie ogniska zmian chorobowych wprowadzone przez Morgagnie-go, które staje się jednym z głównych pojęć medycyny kii- • nicznej); elementy, Które zjawiają się ponownie po okresie . nieużyWania ich, zapomnienia, a nawet unieważnienia (przy- i kładem powrót do linneuszowskiej idei niezmienności przyrody u takiego biologa jak Cuvier; przykładem reaktywi-zacja w XVIII wieku starej idei języka pierwotnego). Zadaniem archeologii nie jest negować te zjawiska ani pomniejszać ich znaczenie, ale przeciwnie — dokładnie je wymierzyć . i próbować zdać z nich sprawę, wyjaśniając, w jaki sposób mogą występować owe permanencje lub powtórzenia, owe długie ciągi lub krzywe, które przekraczają czas. Archeologia nie uznaje ciągłości za pierwotną i ostateczną daną, która miałaby wytłumaczyć wszystko inne; na odwrót, zakłada, że to, co identyczne, powtarzalne i nieprzerwane, nie stano- '} wi mniejszego problemu niż rozłamy. Tożsamość i ciągłość nie są dla niej czymś, co trzeba odnaleźć u kresu analizy: 'j istnieją one w samej materii praktyki dyskursy wnej i nimi również rządzą reguły formacyjne pozytywności; nie mani- ; festując bynajmniej owej fundamentalnej i uspokajającej * inercji, z jaką lubimy wiązać zjawisko zmiany, same są one i aktywnie i regularnie formowane. Tym zaś, któfzy by chcie- ; li zarzucać archeologii, że uprzywilejowała analizę niecią- : głości, wszystkim agorafobom historii i czasu, wszystkim, co* ’ mylą rozłam z irracjonalnością, odpowiem: „To wy właśnie dewaloryzujecie ciągłość robiąc z niej taki użytek. Traktu- '■ jecie ją niczym element-podporę, do którego wszystko winno -być odnoszone. Czynicie z niej pierwsze prawo, główny ciężar wszelkiej praktyki dyskursywnej. Chcielibyście, aby badano każdą modyfikację w polu tej inercji, tak jak bada się każdy ruch w polu grawitacji. Ale nadajecie ciągłości ten status neutralizując ją i spychając do pierwotnej pasywności, na zewnętrzne granice czasu. Archeologia zamierza odwrócić ten układ lub raczej (jako że nie chodzi o nadanie nieciągłości roli, którą przyznawano dotąd ciągłości) ustawić naprzeciw siebie ciągłość i nieciągłość: wykazać, że ta pierwsza została sformowana w tych samych warunkach i według tych samych reguł co rozproszenie, że mieści się — dokładnie tak samo jak różnice, wynalazki, nowości i odchylenia — w polu praktyki dyskursywnej.” d) Ukazywanie się i znikanie pozytywności, gra zastąpień, jaką to stwarza, nie realizuje się w jednorodnym procesie, który miałby się rozwijać wszędzie w ten sam sposób. Nie sądźmy, że rozłam jest czymś w rodzaju powszechnego zboczenia z kursu, obejmującego wszystkie formacje dyskur-sywne jednocześnie. Rozłam to nie martwy i niezróżnicowa-ny czas, co przegradza — choćby i przez chwilę — dwie widoczne fazy; nie jest brakiem pozbawionym trwania, który rozdziela dwie epoki i rozwija z jednej i z drugiej strony uskoku dwa odmienne czasy: jest to zawsze nieciągłość ja^ wiąca się między określonymi pozytywnościami i wytyczona przez pewną ilość wyrazistych transformacji. Jakoż archeologiczna analiza cięć ma na celu ustalenie podobieństw i różnic, hierarchii, uzupełnień, zbieżności i rozstępów występujących między tyloma różnymi modyfikacjami; chodzi krótko mówiąc, o opis rozproszenia samych nieciągłości.
Nie sposób więc utrzymać idei, według której jedno i to samo cięcie dzieli za jednym zamachem, w danym momencie, wszystkie formacje dyskursywne, przerywa je jednym ruchem i odbudowuje według jednakowych reguł. Równocze-sność różnych transformacji nie oznacza wcale ich dokładnej zbieżności chronologicznej: każde przekształcenie może mieć inny wskaźnik „ciągłości” czasowej. Historia naturalna, gramatyka ogólna i analiza'bogactw ukonstytuowały się wszystkie w analogiczny sposób i wszystkie w ciągu XVII wieku. Jednakże system formacyjny -analizy bogactw związany był z więlką ilością warunków i praktyk nie dyskursywnych (jak obrót towarowy, manipulacje walutowe i ich skutki, system ochrony handlu i manufaktur, wahania ilościowe monety
213