24
znaczy doktryny, według której struktura świata ma taki charakter, że można dzięki niej przewidzieć racjonalnie każde wydarzenie, z dowolnym stopniem precyzji, jeżeli tylko dysponujemy dostatecznie ścisłym opisem wydarzeń minionych oraz wszystkimi prawami natury.
Problem ten jest istotny głównie dlatego, że przedstawiciele teorii kwantów często formułują obecną sytuację w swojej dziedzinie następująco: fizyka klasyczna - powiadają - implikuje tzw. „naukowy” determinizm, i dopiero teoria kwantów zmusza do odrzucenia fizyki klasycznej oraz - wraz z nią
- „naukowego” determinizmu. W opozycji do tego poglądu zamierzam wykazać, że nawet gdyby fizyka klasyczna była-poprawną, nie zmusiłoby to nas do akceptacji deterministycznego poglądu na świat. Krytykując determinizm, będę odwoływał się do koncepcji nauk fizycznych i biologicznych, którą fizycy wyznawali - praktycznie niemal bez wyjątku
- do 1927 roku; wydaje się, że Einstein wyznawał tę koncepcję niemal do samej śmierci w 1955 roku1.
Pogląd ten wyznawali filozofowie tacy jak: Spinoza, Hob-bes, Hurne, Kant, Schopenhauer, J. S. Mili oraz (co najmniej do 1927 roku) Moritz Schlick. Jeszcze w 1930 roku Schlick był niezdecydowany, gdy idzie o ten problem, jak wskazuje poniższy interesujący fragment:
„Ponieważ założenie to, że wszystkie zdarzenia są przedmiotem uniwersalnych praw, uznaje się zazwyczaj za zasadę powszechnej przyczynowości, swoją tezę mógłbym sformułować następująco: Każda nauka zakłada zasadę powszechnej przyczynowości (...) Całe nasze doświadczenie stanowi poparcie na rzecz przekonania, że założenie to jest spełnione, przynajmniej w tym stopniu, jaki jest konieczny dla wszelkich
A 2
złudzenia. Podniosłem również dosyć oczywisty argument filozoficzny: ewolucji życia oraz sposobu zachowania organizmów, a zwłaszcza zwierząt wyższych, nie da się zrozumieć na podstawie żadnej teorii, która czas interpretuje jak gdyby był on jedynie kolejną (anizotropiczną) współrzędną przestrzenną. Bądź co bądź nie doświadczamy istnienia współrzędnych przestrzennych. Jest tak dlatego, że one po prostu nie istnieją: musimy się strzec hipostuzowania współrzędnych przestrzennych; są one konstrukcjami niema] całkowicie arbitralnymi. Dlaczego zatem mielibyśmy doświadczać istnienia współrzędnej czasowej - chodzi naturalnie o współrzędną czasową właściwą naszemu systemowi inercyjnemu - nie tylko jako czegoś realnego, ale także jako czegoś absolutnego, to znaczy niezmiennego i niezależnego od czegokolwiek, co robimy (z wyjątkiem zmiany stanu naszego ruchu)? Realność czasu i zmiany uznawałem za klucz do realizmu. (Nadal tak uważam, podobnie jak sądzą niektórzy idealistyczni przeciwnicy realizmu, Schródinger i Gódel.)
Gdy złożyłem wizytę Einsteinowi, opublikowano właśnie Schilppowski tom The Philosophy of Albert Einstein, The Library of Uving Philosophers; tom ten zawierał słynny już artykuł Kurta Godła przeciwko realności czasu i zmiany, w którym Gódei posługiwał się argumentami wziętymi z obu Eisteinowskich teorii względności. W tomie tym Einstein bronił stanowczo realizmu. 1 oczywiście nie zgadzał się z idealizmem Godła; w swojej odpowiedzi na artykuł Godła zasugerował, że Gódlowskie rozwiązania równań kosmologicznych mogą zostać «odrzucone z przyczyn fizykałnych».
Starałem się wyjaśnić Einsteinowi-Parmenidesowi tak stanowczo, jak mogłem, że należy dać odpór wszelkim idealistycznym poglądom na czas. Starałem się również wykazać, że chociaż pogląd idealistyczny można pogodzić z determinizmem, jak
z indeterminizmem, należy stanowczo argumentować na rzecz Wszechświata „otwartego’* - Wszechświata, w którym przyszłość w żadnym sensie nie zawierałaby się ani w przeszłości, ani w teraźniejszości, nawet jeżeli narzucają one na przyszłość surowe ograniczenia. Argumentowałem, że nie powinniśmy zbyt łatwo dawać się ponosić własnym teoriom i odchodzić od zdrowego rozsądku. Einstein wyraźnie nie chciał odchodzić od realizmu (najsilniejsze argumenty na rzecz realizmu opierają się wszak na zdrowym rozsądku), aczkolwiek sądzę, że był gotów przyznać - tak samo jak ja - że być może będziemy zmuszeni któregoś dnia zarzucić ten pogląd, jeżeli zostaną sformułowane przeciwko niemu silne argumenty (na przykład argumenty typu Gódiows-kiego). Por. K. R, Popper, Unended Quest> 1976, ss. 129-30, lub P. A. Schilpp, ed., The Philosophy of Karl Popper, 1974, vol. I, s. 102. Por. także podrozdział 26, poniżej.]