mód świeckich Weltanschauungen, a także (bardzo ważne) wobec odnoszących się do tradycji chrześcijańskiej relatywizujących odkryć nauki historycznej. Mówiąc nieco prościej, obiektywność tradycji określa się jako niezależną od tych wszystkich przypadkowości — teologowi „nic naprawdę nic może się przydarzyć”. Nietrudno spostrzec, w jaki sposób to teologiczne stanowisko mogło jawić się jako solidna skała, stanowiąca oparcie wbrew zmiennemu falowaniu wieku pełnego zamieszania. Gdziekolwiek możliwa jest wiarygodna obrona tego rodzaju obiektywności, po dzień dzisiejszy służy to jako „Archimedcsowy punkt”, od którego kolejno mogą być relatywizowane wszystkie przeciwstawne definicje rzeczywistości.
Neoortodoksja była ściśle związana z tak zwanym „ponownym odkrywaniem Kościoła", co wyrażało nowy teologiczny nacisk na wspólnotowy charakter chrześcijaństwa jako przeciwieństwa liberalnego indywidualizmu. Związek len stanowi całkowitą tajemnicę, jeżeli przyjrzeć się temu rozwojowi wydarzeń z perspektywy socjologii wiedzy. Nic jest zupełnie jasne, czy to akcentowanie Kościoła musiało logicznie wynikać z teologicznych założeń neoortodoksji. Można jedynie przypomnieć, iż to przede wszystkim Kicrkcgaard był jednym z inspiratorów ruchu. W miarę rozwoju ruch ten odrywał się coraz bardziej od swoich „egzystencjalnych” korzeni (oderwanie mocno zaznaczone we własnym teologicznym rozwoju Bartha), aż do obecnego momentu,.kiedy to „cgzystencjalizm” jest głównym orężem w arsenale jego przeciwników. Utrzymujemy, iż fakt ten posiada o wiele większy sens, gdy pomyśli się o imperatywie „społecznej inżynierii”, istotnym dla podtrzymania poznawczych odchyleń — a mianowicie imperatywie tworzenia mocnych struktur wiarygodności w ob-liczu ogólnego społecznego braku zgody na odbiegające od przyjętych definicje rzeczywistości, które należy podtrzymać. Mówiąc prościej, jeżeli ktoś ma wierzyć w to, co podaje neoortodoksja, to we współczesnej sytuacji należy raczej dbać, aby ten ktoś trzymał się ciągle blisko swoich współwyznawców.
Tak więc w sytuacji sekularyzującej i pluralizująccj reafirmacja ortodoksyjnych obiektywności powoduje utrzymanie sekt owy ch form społe-czno-religijnej organizacji. Sekta, w swojej klasycznej koncepcji socjologii
religii, służy jako model dla organizowania się poznawczej mniejszości przeciwko wrogo usposobionemu bądź co najmniej niewierzącemu środowisku. Imperatyw ten pojawia się całkowicie niezależnie od jakichkolwiek teologicznych pojęć dotyczących istoty Kościoła — potwierdza to przypadek katolicki (wbrew uniwersalistycznemu, głęboko antyscktowemu charakterowi katolickiej eklezjologii) wszędzie tam, gdzie katolicyzm usiłuje utrzymać się w zdecydowanie niekatolickim środowisku, potwierdza się to także w przypadkach, gdzie ortodoksja i neoortodoksja utrzymują się w grupach protestanckich z tradycji wolnego Kościoła (oczywiście tam, gdzie istnieje przewaga będących w stanic w tradycyjny sposób legitymizować nową sektowość). Jednakże imperatyw „społecznej inżynierii” zrodził problem promocji — ludzi należy motywować, by pozostali bądź też stali się członkami sekty. Jest to trudne w takim stopniu, w jakim świat „na zewnątrz” jest atrakcyjny. W Europie społeczeństwo jako takie, stało się ponownie atrakcyjne kilka lat po drugiej wojnie światowej. W Niemczech (będących ciągle sercem większości teologicznych ruchów protestanckich) punkt zwrotny można datować z wprawiającą w zakłopotanie pewnością na 1948 rok — rok walutowej reformy i początku poprawy koniunktury ekonomicznej1. W tym momencie świat „na zewnątrz”, włączając w to jego zsekularyzowany charakter, coraz trudniej postrzega się jako „wroga”, jako wcielenie „sił nieczystych” i tak dalej. Nagle pojawiają się nowe teologiczne legitymizacje „świeckości”. I oto dominacja ncoortodoksji, szczególnie wśród młodych teologów, nie wywodzących się z pokolenia Kirchenkampf gwałtownie zaczyna słabnąć.
W Niemczech nowa atmosfera teologiczna kształtowała się w trakcie ożywionej dyskusji nad koncepcją „demitologizacji” rozwiniętą przez Rudolfa Bultmanna2. Pierwotny esej Bultmanna, zawierający propozycję
213
Sprawę tę podjął Hermann Liibbc, Siikularisierung, Freiburg, Alber, 1965. ss. 117 i nast.
Odnośnie do streszczenia tej debaty prowadzonej przez lata, por. Hans Bartsch (red.), Kerygma utul Mythos. l. 1-4, Hamburg Reich, 1948-55.