Na pewno. Ale secesją jest Witkacy i Leśmian (hiperseccsją) i nie jestem pewien, czy Kazimierz Wyka w 1980 nie napisałby: „ruch literacki, który w Mitteleuropie powstał w końcu XIX w., jeszcze w sześćdziesiątych latach XX wieku święcił w Polsce tryumfy”;
f) próba stworzenia obrazu — w analogii do fizyki współczesnej oderwanego od oglądu (Anschauung), nie dającego się wyobrazić. Np.: „Pieśni drwali nie zamącone płaczem drwali mających uwiedzione córki”, „stopy moje okłamują pracę bednarską kafli” itd.
Wiele i innych innowacji. Powtarzam, nie chełpię się, że w polskiej poezji byłem prekursorem tego czy owego, skoro na ogół na świecie działo się to już od lat dziesiątka. Ale z młodzieńczego naiwnego Piecyka wynurza się osobowość i problematyka, która towarzyszyła mi przez całe moje długie życie, życie osobiste i życie poetyckie, między którymi nie było rozdarcia, chociaż każde miało swoje własne rozdarcia.
Piecyk stał się, naturalnie, pośmiewiskiem kawiarni7. Chyba mnie to cieszyło! Ale miałem kilku czytelników-entuzjastów. Najbardziej Witkacy. Od 1921 zmuszał cały swój dwór do czytania. Pisał do mnie, że Piecyk wpłynął na jego dramaturgię. Już później, po „zerwaniu stosunków” (domagał się, bym rozstał się ze Sternem, z którym miałem „ubaw”, a poza tym chyba bałem się wpływu jego osobowości genialnej — choć dzieło jego to tylko odpryski genialnej osobowości) napisał i opublikował w „Teatrze” szkic pochwalny o Piecyku Stefan Napierski. W latach trzydziestych Bruno Schulz powiedział mi, że Piecyk zainspirował go, bez Piecyka nie zacząłby pisać (ale może to była jego zwykła pochlebcza introdukcja do „ustalonych” literatów?). W czasie stalinizmu Białos/e wski miał egzemplarz przepisany z Biblioteki Narodowej, ale przecie/ mógł się obejść i bez tej inspiracji.
Czy słusznie czynię, wygrzebując z niepamięci te „utworki-potwm ki”, jak je nazwał Julian Przyboś? Nie wiem. Jeżeli o Gałczyńskim ju/ pogardliwie milczą w kilka lat po jego śmierci, to czego ja mogę się spo dziewać? Niczego. Ale poezja polska trwa, wszystkich nas przeżyje,
Przypisy wydawcy do Coś niecoś...
1 Sformułowanie Iwaszkiewicza, O nagrodach literackich, „Twore/uilt 1958, nr 2.
2 W oryginale zdanie urwane.
3 Uwagi te odnoszą się do przedruku fragmentów Piecyka w uhiiIh Ciemne świecidio.
4 Ten, kto psuje zabawę.
5 Mowa o Anatolu Sternie. W jego tomie Futuryye (1919) zn.il i h trzy sonety (Krawaty zuchwale, Krawat rozkoszy, Krawat śmierci), opatrzone następującym przypisem: ,,Sonety o krawatach [...] są trzema z ogólnej liczby 24 sonetów, noszących nazwę O dostojeństwie krawatu. Napisane były w wileńskim więzieniu w styczniu i lutym r.b.” Stern był skazany na twierdzę za odczytanie w Wilnie wiersza Uśmiech Primawery.
6 „Tamci wyznawali rozum uczucia, ci szukali uczuć rozumu” (Bezrobotny Lucyfer, cz. 8).
7 Literackim świadectwem parodystycznego odbioru Piecyka są dedykowane Watowi dwa utwory Józefa Mondscheina: „Ja z tyłu pielony i ja Z przodu czerwony, a w środku androny” (Poemat prozf), oraz Śmierć, kobieta i miłość. Znalazły się one w wydanym pod pseudonimem Czarny John tomie „Stawanie na głowie u podnóża Parnasu...” Parodie współczesnych poetów oraz przeraźliwie wielkich „tfurcuj” (Wilno 1921).
Przypisy do Piecyka
1 Maistre Siło — pierwsze z licznych w Piecyku odwołań do Złotej legendy Jakuba de Voragine. Wat posługiwał się przekładem francuskim, dokonanym przez Polaka, Teodora Wyzewę (Wyżewskiego) (Le Bienheureux Jacques de Yoraginc, La legende doree, Paris 1902, 1910, 1917). W legendzie na Dzień Zaduszny występuje magister Siło, któremu zmarły przyjaciel ukazał się w pergaminowym płaszczu zapisanym sofizmatami, a podszytym ogniem, okrutnie cierpiący. Jedna kropla jego potu przeszyła na wylot rękę magistra. Przerażony Siło porzucił logiczne sofizmaty i schronił si<ą do klasztoru, swym uczniom pozostawiając atakujący logikę wierszyk,/ który w powojennym przekładzie Janiny Plezio-wej brzmi:
Odchodzę od żab rechotania i kruków próżnego krakania.
Mnie taka logika się roi, co śmierci się wniosków nie boi.
Wyzewa daje łaciński oryginał i przekład prozą, który po polsku brzmiałby: „Zostawiam żabom rechotanie, krukom krakanie, próżność próżnym; idę ku jedynej logice, jaka się nie lęka, ergo śmierci”.
2 Baudelaire cytat z Confessions of an English Opium-Eater Thomasa De Quinceya, sparafrazowany przez Charlesa Baudelaire’a w przedmowie do tomu Sztuczne raje (Les Paradis artificiełs). W przekładzie:
„Ujrzysz w tym obrazie włóczęgę posępnego i samotnego, pogrążonego w ruchliwej fali tłumu i posyłającego serce i myśl ku odległej Elek-trze, która niedawno ocierała czoło jego skąpane w pocie i oświeżała wargi, stwardniałe od gorączki; [i zrozumiesz wdzięczność innego Oresta, przy którym czuwałaś często, gdy miał widzenia złowieszcze i od które-
Poezje
461