r
wego, politycznego i społecznego postępu. Pojmowali I swoją rolę jako wyzwolenie, niesienie światła, zdjęcio I z obywateli ciężaru uprzedzeń, przesądów i ignorancji, ■ a nie korzystanie z przywilejów urzędu. Pochodzili z róż- I nych środowisk. W Europie byli przyrodnikami, lekarza- ■ mi i duchownymi. W Ameryce, gdzie idee Oświecenia ■ zostały na wielką skalę wypróbowane w praktyce, więk- 1 szość z nich była prawnikami. Autorzy Deklaracji Nie- I podległości oraz Northwest Ordinance to prawnicy. jfl Amerykańska Konstytucja została ułożona przez pra- 1 wników. George Mason, który napisał Kartę Praw Wir- 1 ginii, był prawnikiem. Tak samo jak Hamilton, John Jay 1 i John Adams. Przez pierwszych czterdzieści lat istnienia I Ameryki jako narodu wszyscy prezydenci (z wyjątkiem 1 Waszyngtona), wiceprezydenci i sekretarze stanu byli 1 prawnikami. Czy powinniśmy stwierdzić, że upadek pra- 1 wa jako wolnego zawodu ilustruje różnicę, jaka istnieje 1 między Oświeceniem a naszą epoką? Może lepiej po- J mińmy to milczeniem.
Założenia o stosunku języka do prawdy, które charakte- 1 ryzowały prozę Oświecenia, podobnie jak metody dema-skacji fałszu i nonsensu, były stosowane również w XIX wieku. Tocqueville, Thoreau i John Stuart Mili pisali eseje, które będą czytane z pożytkiem tak długo, jak długo bę- ' dą tacy, którzy respektują owe założenia i metody. Do moich ulubionych tekstów zaliczam: mowę wygłoszoną przez kongresmana Abrahama Lincolna (w 1848 r.), w której wyjaśnił, dlaczego sprzeciwiał się wojnie z Meksykiem, długi esej Emila Zoli Oskarżam o niesprawiedliwości sprawy Dreyfusa (z 1898 roku) oraz Marka Twaina The Literały Offences ofFenimore Cooper (1895).
Nieprawdziwe byłoby stwierdzenie, że w XX wieku nie powstawała rzetelna, przejrzysta, mocna proza. Było jej więcej niż w dwóch poprzednich stuleciach. Po pierwsze dlatego, że eseistyka zastała zaakceptowana jako dl miliardowa forma wyrażania idei. Po drugie, większa Mosza ludzi zajmowała się pisaniem, wykorzystując większą ilość środków. W wieku XX było więcej naukowców, krytyków społecznych, akademików i dziennikarzy niż we wszystkich poprzednich stuleciach. Ponadto większość ludzi, tak autorów, jak i czytelników, nie porzuciła oświeceniowych założeń i standardów językowych. Nie oznacza to jednak, że wiek XX był wolny od jiróźb, oskarżeń i wątpliwości na ten temat. Zamierzam Je opisać i wytłumaczyć, dlaczego, posunięte do skrajności, są przeszkodą w jasnym myśleniu. Słowem, chcę zająć się teraz „postmodernizmem”.
Na początek zauważmy, że kierunek powszechnie znany jako „postmodernizm” obejmuje olbrzymie obszary ekspresji kultury, włączając w to architekturę, sztukę, film, taniec, muzykę, a także język. Ogólnie mówiąc, zakłada, że w pewnym momencie nieodległej historii (nie jest jasne, kiedy dokładnie) nastąpiła znacząca i nieodwracalna zmiana sposobu, w jaki artyści, filozofowie, krytycy społeczni, a nawet naukowcy myśleli o świecie. Jest to zmiana, która pozwala nazywać ten kierunek postmodernizmem (czasem poststrukturalizmem), gdyż zakwestionowała niektóre z ważniejszych „modernistycznych” sądów o świecie oraz o sposobach jego przedstawiania - innymi słowy, założenia i idee odziedziczone po epoce Oświecenia.
Próbując zrozumieć mniej lub bardziej precyzyjnie, co postmodernizm stara się nam przekazać, spostrzegłem, że jest niemal niemożliwością znaleźć dwoje ludzi, którzy by rozumieli termin „postmodernizm” w ten sam sposób. Jedni mówią, że jest to atak na marksizm, drudzy, że jest to kontynuacja marksizmu, niektórzy twierdzą, że to atak na freudyzm, inni zaś, że jest to freudy-zmu rozwinięcie. Są tacy, którzy twierdzą, iż jest radykalny w swoięn rozmachu, są też mówiący o jego konserwa-
77