Roztańczyła się natura I wionęła majem.
Las przemówił starym echem Nad cichym ruczajem.
Na zielonym runie W srebrze ros skąpanym Tańczyły zające O świcie nad ranem.
Tańczyły poleczkę A potem oberka.
Dzięcioł w sosnę stukał,
A wróbelek ćwierkał.
W końcu się zmęczyły Tym szalonym tańcem,
Aż wszystkie posnęły Na leśnej polance.
Na łące kwitnącej huczne wesele.
W barwnych kubrakach zleciały się trzmiele. Pszczeli aksamit zalśnił niby tęcza,
A chrząszcz trzcinowym basem zabrzęczał.
Rosy obeschły, słonko się wzbiło,
Na łące kwitnącej wszystko ożyło.
Motyl obłoczek wzniósł jedwabisty,
Z trawy kaczeniec wyjrzał złocisty.
Nadbiegło kaczątek złotych tysiące. Perski dywanik tkały dwa zające.
Żaby kum-kumki wprosiły się w kumy, A mądra sowa zaczęła dumać.
Na łące kwitnącej weselne gody,
Pszczółkę do tańca poprosił trzmiel młody. Kapela świerszczy marsza przygrywa.
Słowik flecista głos wydobywa.
Bociek-klekociek zdziwiony stanął. Kielichy z miodem zaraz podano I z całej łąki spiły nektary W tanecznym splocie szczęśliwe pary.
Skowronek z niebios bal błogosławił,
A trzmiel na ucho coś pszczółce prawił I wszyscy żyli zgodnie i miło,
Bo tam człowieka jeszcze nie było.
Pszczółka moja
Wciąż na straży niby wojak.
Znosi nektar, mleczko pszczele I witamin różnych wiele.
Zaś królowa jak przystało W ulu jest matroną całą.
Dba o rozwój swego rodu,
By nie zbrakło nigdy miodu.
Lecą pszczółki w świat kwitnący I symfonię grają w łące.
Tak tam rojno i tak miło Aż się niebo rozchmurzyło.
1 tak jest już w pszczelim rodzie No bo pszczółki żyją w zgodzie. Tylko człowiek ze swą wadą Nie dorówna tym owadom.
67