przepis ten powstał na bazie receptury J.Hamelmana <Verwont Sourdough> z książki ‘Bread"
Chleb jest niezbyt pracochłonny, mimo ze czas wykonania rozłożony jest prawie na 2 dni. Wymaga zrobienia zaczynu wieczorem poprzedzającym dzień pieczenia, oraz ostatniego wyrastania w zimnie ok. 8 godzin, w lodowce zaś nawet 16 godzin.
To wyrastanie w lodowce jest mu niezbędnie potrzebne, poprawia strukturę miąższu oraz jego późniejszy smak.
Jest to chleb dla zapracowanych, którzy nie mogą spędzić całego dnia w kuchni.
Chleb cierpliwie poczeka na nas, aż znajdziemy czas na włożenie go do pieca...
na zaczyn:
5 łyżek mąki pszennej 550 0,5 szklanki wody (plus 1-2 łyżki)
1-2 łyżki zakwasu żytniego
składniki zaczynu wymieszać, przykryć i zostawić do przefermentowania na 12-16 godz w temperturze pokojowej.
Następnego dnia potrzebujemy w kuchni około 3 godzin z przerwami, aby: dodać do przefermentowanego zaczynu:
400g maki pszennej 550 50g maki żytniej ok. 1 szklanki wody 1 łyżeczkę soli
Wymieszać wszystkie składniki ciasta oprócz soli. Wyrabiać (mikserem - poziom 1) tylko tak długo, żeby wszystkie składniki się połączyły. W razie potrzeby dodać wody lub mąki. Odstawie całość przykryte na około 30 minut. Dodać sól i wyrabiać jeszcze raz przez ok. 2 minuty.
Ciasto powinno być niezbyt śesłe. Ja zwykle rozpuszczam sól w pół łyżeczki letniej wody i dopiero dodaję do chleba. Mam nie tylko pewność, że się dobrze rozprowadzi, ale przez dodanie jeszcze odrobiny wody zmieniam konsystencje ciasta na nieco luźniejszą. Im mniej ścisłe ciasto uda nam się zrobić, a uformować jednak z niego bochenek, tym lepszy efekt końcowy.
Wyrobione ciasto wkładamy do miski lekko wysmarowanej olejem, obracamy, żeby całość pokryła się warstwą tłuszczu (łatwiej będzie wyjmować do odgazowywania) i odstawiamy do wyrośnięcia, łącznie na około 2 i pól godziny.
W trakcie wyrastania “przebijamy” ciasto 3-krotnie. Po raz pierwszy po 50 minutach, czyli lekko wyrośnięte ciasto wyjmujemy, a raczej wyrzucamy z miski na lekko oprószony mąką blat kuchenny. Odgazowujemy, czyli rozpłaszczamy lekko na blacie,formując prostokąt, dzielimy go w myślach na 3 części, zakładamy dolną na górną, lekko przyciskając, potem górną na dolną (tak jak składamy list do podłużnej koperty), potem lekko zakładamy krótsze boki do środka, formując kulę i z powrotem do miski na kolejne 50 minut.
Jeszcze raz powtarzamy czynność odgazowywania bochenka j.w. i znów odstawiamy na 50 minut.
Po tym czasie i ostatnim wyrośnięciu, formujemy delikatnie podłużny bądź owalny bochenek, układamy w koszyku do ostatniego wyrośnięcia na ok. 2 lub 2.5 godziny w temperaturze ok. 24° C, lub w zimnie w temp. 10° C ok. 8 godzin (bardzo polecane).
Po całkowitym wyrośnięciu odwracamy energicznie koszyk, wykładamy ostrożnie na łopatę wysypaną mąką, nacinamy i wkładamy do piekarnika, najlepiej z rozgrzanym kamieniem.
Pieczemy w temperaturze 240* C około 40-45 minut.
Chleb wyrasta nadspodziewanie dobrze, najpierw w koszyku, potem jeszcze w piekarniku.
Lekko kwaskowaty smak, delikatny, elastyczny miękisz chleba z dużymi dziurami. Dla amatorów białego pieczywa - po prostu doskonałość !
Aż trudno uwierzyć, ze taki puchaty, lekki chleb jest pieczony bez grama drożdży. Jak dotąd jest to mój absolutny faworyt jeśli chodzi o pieczywo pszenne na zakwasie.