„pocałunek śmierci” odniesiony /.ostaje do konkretnego wydarzenia, a mianowicie do wydania Jezusa przez Judasza w ogrodzie zwanym Getsemani. Ewangelista opisuje to w następujący sposób: „Gdy On jeszcze mówił, oto nadszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami, od arcykapłanów i starszych ludu. Zdrajca zaś dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie!» Zaraz leż przystąpił do Jezusa, mówiąc: «Witaj, Rabbi!», i pocałował Go. A Jezus rzekł do niego: «Przyjaciełu, po coś przyszedł?» Wtedy podeszli, rzucili się na Jezusa i pochwycili Go” (Ml 26, 47—50).
W drugim znaczeniu akcentuje się nie tyle sam pocałunek, co upersonifikowaną śmierć i obraz człowieka, którego „śmierć pocałowała w czoło”, a więc takiego, który już do niej należy, który nie może „wyrwać się z jej ramion”. W takim rozumieniu pojawia się alegoria śmierci jako matki. Daje się również zauważyć antropologiczny wymiar pocałunku oznaczającego najogólniej jakąś zasadę zależności, przyporządkowania, silnego związku, skrócenia dystansu, który nawiązuje do symbolicznego sensu aktu matrymonialnego.
POCHOWANIE ŻYWCEM Zwłaszcza w wiekach XVIII i XIX panował strach przed pochowaniem w stanie letargu. Wcześniej znano tego rodzaju przypadki, ale wydaje się, że ten problem właściwie rozwiązała dopiero medycyna XX w.
Istnieje makabryczna opowieść z koń-[J w. o pewnym studencie pochowa-}entarzu Saint-Sulpice w Pary-£ura nagrobna przedstawia łokciem wspiera się iptawicnic to stało której mło-^turgu. (idy iczy po-
Przez wieki słó żywcem budziły przerażę^ u ludzi.
Dziewiętnastowieczne modły zaTiłnflH! łych konklamacje, różne rytuały miały' między innymi zabezpieczyć przed pochowaniem w ziemi żywego człowieka.
Ponieważ w XVIII w. w sposób przekonywający i fachowy lekarze, i naukowcy zwrócili uwagę opinii publicznej na realne niebezpieczeństwo możliwości pochowania żywcem, rozpoczęto szereg działań mających na celu zapobieganie temu zagrożeniu. Tak o tym pisze Philip-pe Arićs: „Nie trzeba się więc dziwić uważają lekarze z 1734 r. że: by przedsięwzięły pewne śi zabraniając, aby zwłoki icj trumny, zanim upłynie przeprowadzone na nic
próby przy użyciu żelazi_
mocniej upewniono się o IcWmierci” (Ph. Arićs, Człowiek i .śmierć, Warszawa 1989, s. 390). Przedsiębrano więc przeróżne środki, aby przedwcześnie nie pochować zmarłego. Jednym z nich było odczekanie 48 godzin. Inny sposób polegał na niedo-tykaniu, nieubieraniu i niemyciu. Znane są także próby z piórkiem, z płomieniem świecy, kąsaniem dużego palca zmarłego. Stąd w XIX w. pojawiły się testamenty w rodzaju tego z 1855 r. Mateusza Molć (Francja): „Chcę, aby przed pochowaniem mnie upewniono się o mojej śmierci za pomocą środków stosowanych w takim przypadku” (Ph. Arićs, Człowiek i .śmierć, Warszawa 1989, s. 391).
Por. Letarg, Przedwczgl fvki,
Conclamatio, Sakryfikacyj
POCHÓD POGRZEB!
W każdej ceremonii przewidziana część, kt| ściu oraz przeprowadź z miejscu na miejsce, przejście z kościoła nu plicy ciiiciitaniej do gr